Piórem Feniksa

Aleksandra

Chociaż większość z was ogólnie chyba woli prozę, to może czytacie też poezję? Jeśli tak to proszę, podzielicie się ulubionymi wierszami (tudzież napiszcie któż jest waszym ulubionym poetą...).

Ja uwielbiam Tuwima (wprawdzie nie tylko za jego poezję...).
Później Gałczyński (i też bym musiała dopisać, że jego poezja to nie wszystko) oraz Szymborska.
Co do wierszy to: "But w Butonierce" Jasieńskiego, "Sur le point d'Avignon" Baczyńskiego, "Karuzela z Madonnami" Białoszewskiego i inne.
A jak mnie najdzie to i Wojaczka poczytam ;]

Arachne

W kolejności: Herbert, Leśmian, Grochowiak, Szymborska.

Kurzok

Ja kocham Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Jana Lechonia - głównie za jego cykl wierszy "Siedem grzchów głównych". Przyznam, że Leśmian też jest interesujący

Satu Tähti

Ja lubię Rimbauda, chyba głównie za jego bunt. Jego wiersze mnie urzekają ;)
Z polskich autorów, lubię Herberta i Baczyńskiego :)

Komatozona

Uwielbiam Carroll za Jabberwocky. Za nonsens, hail! I Oksane Zabuzko. Pozwole sobie przytoczyc:

Jesteś ciałem, wciśniętym bokiem w napęczniałą walizę autobusu:
twarz akurat mieści się w czyimś bucie, od którego noga
gdzieś w przeciwległym kątku wypełnia zwolnioną rurkę przestrzeni
do spółki z damską parasolką; z tyłu do pośladków
mocno, na śmierć przyspawał się męski dół – i mimo ciasnoty
jakoś tam nawet się rusza; byłoby lepiej, gdyby tego nie robił,
bo jeśli, nie daj Boże, się spuści,
to zupełnie poplami mi spódnicę,
i kiedy rozewrą się zamki błyskawiczne klap, i powytrząsa nas,
to przede wszystkim trzeba mnie będzie zaprać.
Najgorsze jednak, że w tym tłoku już nie wiem,
czy myśli, które myślę, są naprawdę moje –
czy może przyszły spod tej potarganej peruki,
którą już od dwóch przystanków (dwóch lat czy dwóch żyć) usiłuję wypluć –
a to serce, przez które, myślałam, że cierpię,
bije na odwrocie krawatu, który zagiął mi się
na samym nosie. I wszystkie odczucia –
pojedyncze, zdeformowane – które przepływają przeze mnie,
należą do kogoś i jestem tylko publiczną toaletą złości i bezsilności.
O! – przychodzi mi do głowy. – Wiem, już wiem, gdzie jest wyjście:
chcę Golgoty, chcę krzyża – oto, gdzie można
rozprostować ręce-nogi, nie bojąc się, że się zaczepi
złoczyńcę z lewej albo złoczyńcę z prawej,
i wznieść oczy do nieba, i przypomnieć sobie własne imię!

Idiotko – odpowiada gdzieś przez mikrofon metalowy głos setnika –
najwygodniejsze krzyże rozdzielono jeszcze w zeszłym stuleciu, resztę zaś,
podzieliwszy na belki, pocięto na deski:
z jednego krzyża w ten sposób wychodzi prycza,
na której można położyć pokotem sześć osób,
a jeśli dwoma warstwami, to nawet dwanaście.

Boże, co się dzieje – chcę zmieszana wybąkać,
ale właśnie mój język ktoś podał do skasowania.

Kay

Baczyński, Różewicz, Broniewski w ogóle poeci 20-lecia wojennego (czasy przed i po II wojnie to moje małe zboczenie). I umrzec przyjdzie, gdy się kochało wielkie sprawy głupią miłością.

Do tego cała Zielona Gęś, nie wiem, kto to napisał (aż wstyd ^^), nie mam pamięci do nazwisk, ale Teatrzyk ogółem mistrzowski.

Christel

Ja uwielbiam przede wszystkim Halinę Poświatowską ;) Podziwiam jej pełne uczuć wiersze.

Aleksandra

Nona

Świetlicki, Herbert, Szymborska, Różewicz, Lipska - to tak z polskiej, z zagranicznej, niestety, jestem totalnym ciołem, także konstruktywnie wypowiedzieć się nie mogę :) ale obiecuję, że w końcu nadrobię.

Keiri

Norwid. I większość poetów z "pokolenia Kolumbów". Zafascynowały mnie jego teksty, umiejętność posługiwania się ironią.
Ale ogólnie Norwid, Poświatowska i Baczyński.
Poświatowską pokochałam po wieczorku poetyckim.
Z pozostałą dwójką "poznałam" się na lekcjach polskiego.
Ach, i Yeats. Tego gościa kojarzę po przeczytaniu "Głupca". Poczytałam troszkę i ten wiersz, który mam w podpisie jest najlepszy.
Innych nie lubię lub też nie znam.

Soulmate

Baczyński: Ballada o wisielcach. Polecam.
Ogólnie Baczyński, 20-lecie międzywojenne, Baczyński... ^^

Rose

A ja lubię twórczość Edwarda Stachury :). Również w wykonaniu Starego Dobrego Małżeństwa ;).

O, i jeszcze wiersze Szymborskiej przypadają mi do gustu :).

Jak najbardziej na NIE jestem nastawiona do dwudziestolecia międzywojennego. A już do futurystów w szczególności.

Aleksandra

tak z ciekawości - a dlaczego? :)

właśnie, Stachura, też lubię (i właśnie poznałam dzięki SDM:)

Euverris H'ané

Baczyński, Różewicz, Gałczyński, Miłosz, w kolejności raczej dowolnej, chyba. : )

Phoenix

Akceptuję (jak na razie) tylko dwóch autorów poezji:
Bolesław Leśmian
Charles Baudelaire
Nie wiem czemu, ale trudno mi znaleźć jakąś ciekawą poezję.
Ostatnio próbuję znaleźć Wystana Audena. Ale z tym jest trudno.

Psia Gwiazda

Ja to chyba głównie i generalnie Gałczyński, o.

Mae

Uno - Borges. Za "Szachy". Za "Limity" (przy których bezustannie płaczę, wpatrując się po raz tysięczny w tę samą strofę). I za kilka wersów "Everness", które zawsze przywołują uśmiech na mej twarzy.
Due - Baczyński. Za "Białą magię", którą tak pięknie można wyśpiewać. I za "Balladę o pociągu", której uczyłam się na pamięć, notabene, w pociągu.
Tre - Waligórski. Za to, że przy jego wierszach płaczę ze śmiechu. Za nową wersję "Pana Tadeusza" i za "The Big Fight".
Quattro - Barańczak. Za "Hemofilię", "Albę lodówkową" i "Piosenkę znad sufitu".

Lena.

Ja osobiście uwielbiam Baczyńskiego. A poznawałam go dzięki piosenkom pana Grzegorza Turnaua, chociażby Znów wędrujemy - piękny tekst, piękna piosenka.
Poza tym Poświatowska i Leśmian. Ogólnie to z poezją nie mam zbyt wiele wspólnego, ale wiersze tych właśnie Autorów zawsze pozytywnie na mnie wpływały.

Aśka.

Baczyński, Pawlikowska - Jasnorzewska, Herbert

Kurzok

Mallarme, na pierwszym miejscu. Musi byc, bo zmienił moje podejście do sztuki pisanej.

Tadeusz Gajcy, K.K Baczyński, T. Różewicz, W. Szymborska, R. Wojaczek, J. Tuwim i A. Mickiewicz.


	Piórem Feniksa forum stowarzyszenia młodych pisarzy		FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj