Piórem Feniksa

Kay

Namiętnie twierdzę, że Roguca i resztę można tylko kochac lub tylko nienawidzic, więc pytanie do Was: kochacie czy nienawidzicie? I dlaczego, ofc.

Mi Coma daje niewyobrażalnie dużo. Znalazłam w niej to, czego nie znalazłam w żadnej innej muzyce - siebie. Więcej nie muszę mówic, chociaż słowa i tak nie oddadzą w pełni moich emocji i tego, co zbiera się we mnie zawsze, ilekroc z głośników płynie Coma.

Teraz czekam tylko na koncert (17 kwietnia, Bielsko-Biała, wybiera się ktoś?).

Dominigue

Kocham! Kocham, nosz.
Zaczęłam od Ostrości na nieskończoność, a potem wymusiłam na koleżance pozostałą twórczość. A potem pisałam sobie teksty na segregatorze na co "ciekawszych" lekcjach.

Kurzok

Czekam na lutowy łódzki koncert. Przynajmniej słyszałam, że jest w lutym. Gdzie można sprawdzić trasę?

Coma jest świetna. Postanowiłam ich promować i wysłałam anglozjęzycznemu koledze trzy ich płyty. Błogoaławieństwem dla niego są tłumaczenia tekstów na stronie.

Osobiście mam sentyment do "schizofrenii". Słuchałam jej, kiedy moja "przyjaźń" się rozpadła. A po za tym ta piosenka bardzo działa na moją wyobraźnię. Jak słyszę ją już widzę nasze obdrapane kamienice i Supersam.

Nona

A mi się.. znudziło. Smutna prawda, kiedyś naprawdę Comę lubiłam, ale ostatnio - zwłaszcza po najnowszej płycie - nie widzę już w niej nic magicznego. Ba, niektóre piosenki wydają mi się niesamowicie przetekszczone, pretensjonalne i bez sensu wręcz - albo ja jestem za głupia, albo naprawdę czasami gubią się w słowach sami, no nie wiem. Na koncertach byłam.. trzech albo czterech (?) fajnie było, ale na żaden następny pewnie nie pójdę, chyba, że będzie za darmo. Bo jednak sentyment jakiś do takich utworów jak "Sierpień" czy "Ostrość na Nieskończoność" na pewno pozostał ;)

Kay

Kurzok

Coma będzie siódmego marca w Łodzi!!! :) :P

Lena.

Kiedyś Comę uwielbiałam, na ich koncertach wybawiłam się jak nigdy, niezapomniane mam wspomnienia z tamtych czasów. Teraz... ta ostatnia płyta jakoś mnie nie przekonała; niby słuchałam jej przez jakiś czas, ale to już jednak nie to samo. 100 tysięcy jednakowych miast, Czas globalnej niepogody, Listopad, Święta - ciągle mi się tego przyjemnie słucha. Ale te ich nowe piosenki... jakieś takie pseudofilozoficzne, a tak naprawdę o du... o niczym (ktoś zauważył, że wypowiedzenie tu pewnego imienia mogłoby uwłaczać jego właścicielkom ;>). Podobały mi się raptem trzy utwory, Lśnienie, Trujące rośliny i Popołudnie bezkarnie cytronowe.

Kurzok

dobra, proszę nie używać stwierdzenia o dupie Maryni, bo ono uwłacza każdej Marysi w tym mnie... :P

Lena.

Skarga całkiem zrozumiała ;> zmieniłam co nieco^^

Kurzok

och, dziękuję.

Nona

No, Lena, mam właściwie identyczne przeżycia z Comą ;) Z tym, że z nowej płyty chyba już najbardziej podobały mi się Archipelagi ^^

Lena.

Archipelagi może też nie były złe, ale u mnie jednak stanowczo wygrywają Trujące rośliny ;>

Czyli coś jest na rzeczy i to nie jest jedynie moje 'widzimisię', tylko faktycznie... może płyta była kiepska? Mnie trudno oceniać, bo patrzę na to subiektywnie, ale takie mam wrażenie.

Kay

A moim zdaniem Hipertrofia broni się sama, bo nadal jest mocno comowa. Może to faktycznie ich inna odsłona, ale jednak wszystko napieprza tak, jak powinno. Nie stoją w miejscu, eksperymentują i nie boją się z tym wyjsc do ludzi.

Ofc, po pierwszym odsłuchaniu, ba!, nawet po drugim i po trzecim myślałam sobie: o sic, co to ma byc? i byłam w takim kompletnym zdezoriencie, że w pewnym momencie miałam ochotę wyrzucic płyty do kosza. Ale potem usiadłam w fotelu, z kubkiem gorącej herbaty i cieplutkim kocem, włączyłam wieżę i doszłam do wniosku, że Hipertrofia jest fenomenalnie zajebista.

Kurzok

pamiętam, jak pierwszy raz usłyszałam Hipetrofię. Pierwsza myśl. Cholera, co się stało, że on tak śpiewa? Wola istnienia wywarła na mnie takie wrażenie.

Martyna_K

Ja uwielbiam Comę. Właściwie mogę powiedzieć, że jest to mój ulubiony polski zespół (w końcu jestem z Łodzi).

Sądzę, że Hipertrofia dorównuje poprzednim albumom zespołu. Najbardziej spodobały mi się nagrania takie jak Ekhart, Popołudnia bezkarnie cytrynowe i Trujące Rośliny. Już się nie mogę doczekać 7 marca!

Kurzok

7 marca?! Ja jeszcze nie mam biletów, o cholera trza będzie kupić. Nie podoba mi się, że Coma nie ma w Łodzi spotkań z fanami. Żadnym usprawiedliwieniem jest fakt, że mieszkają w Łodzi, bo ja jakoś nigdy ich nie spotkałam! Chociaż nie tak dawno temu widziałam faceta, a może nawet to był Ruguc, który wyglądał zupełnie jak on, ale pomyślałam, że to niemożliwe. co miałby niby robić obok ASP?

Minka · Wysłany: Wto 11:20, 17 Mar 2009 Temat postu:

Comę kocham, ale raczej kocham platonicznie. Uwielbiam do niej wracać :). Co do
piosenek z najnowszej płyty to: Lśnienie, Ekhart i Wola Istnienia. Reszta takie, hm...
nie w moim guście :)

U mnie koncertów, jak zawsze zresztą, nie ma. Niestety...

(Rogucki ma jeszcze przyjemne, solowe utwory.)

Phoenix · Wysłany: Wto 18:57, 17 Mar 2009 Temat postu:

A ja was zaskoczę. Coma jest mi obojętna. Stare płyty i owszem, ciekawe. Ale dla mnie idąć w komercję zniszczyli także soją muzykę.

Kay · Wysłany: Pią 17:07, 27 Mar 2009 Temat postu:

Coma nie poszła w komercję, ejejej.

Uwielbiam Transfuzję. Jak mam doła, to tylko ona stawia mnie do pionu.

Nawia

Ja też uwielbiam, chociaż nie mogłabym już słuchać na okrągło. Kiedyś byli w Siedlcach i byłam na ich koncercie.
Najlepsze są słowa piosenek [z niektórymi bardzo łatwo się utożsamiam] no i niesamowity głos wokalisty.

ps. No i będą na moich juwenaliach ;)


	Piórem Feniksa forum stowarzyszenia młodych pisarzy		FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj