Piórem Feniksa

Iyou

Rozumiem :) Ale oceniasz dobrze, bierzesz wszystko pod uwagę i to się liczy. Zawsze czytam wszystkie oceny oceniającego, do którego planuję się zgłosić, więc gdybym uważała, że w ogóle nie jest obiektywnie, to bym się na pewno nie zgłosiła.
Zresztą ostatnio doszłam do wniosku, że nie zawsze ma sens zgłaszanie się do kogoś o zupełnie innych poglądach i zainteresowaniach, bo taki ktoś tylko męczy się przy czytaniu, a z własnej woli nie sięgnął by po mój twór. Więc trzeba raczej interesować się zdaniem tych, którym się w miarę podoba.

lel

RinV z [link widoczny dla zalogowanych] zaserwował mi chyba najciekawszą ocenę w mojej krótkiej karierze (podniósł mi adrenalinę, nie ma co). Wydawało mi się, że albo mi grozi, albo odmawia oceny. I choć nie zgodziłam się z nim w kilku sprawach, w kilku mi po prostu nie zaufał, a w kilku się zwyczajnie czepiał, to było to doświadczenie... intrygujące. Ha!, i nie zauważył chyba mojej największej wpadki, a przyznam, że się bałam ;-) (dlaczego blog.pl nie chce poprawiać notek?)

Iyou

A ja nie mam zbyt dobrego doświadczenia z panami oceniającymi. Niewątpliwie przekonałam się o ich pewnej cesze wspólnej, która niej lub bardziej przydaje się w ocenianiu, ale jest jednocześnie dość irytująca.

lel

A podzielisz się spostrzeżeniami? Bo ja też ostatnio zauważyłam pewną cechę wspólną, ale jeśli Ty nie mówisz, ja też nie ;-)

Iyou

Hm, jakby to powiedzieć. Takie rach-ciach i po sprawie. Nie można się rozwlekać, nie można się skupić na przykład na psychice postaci, tylko ma być fabuła, ma być wszystko wiadomo, o co chodzi. I bez cackania - jak się nie podoba to daję do zrozumienia.

lel

No, ja zauważyłam, że szczególnie panowie (pań chyba coraz mniej, ale się zdarzają) próbują na siłę udowodnić, że nie dość, że się znają, to jeszcze są oryginalni i taacy fajni. Hm, coś takiego.

Ale tak, masz rację. Nie rozumiem, dlaczego bardziej skupiają się na błędach, dajmy na to, logicznych czy w konstrukcji świata, których i tak większość osób nie zauważa. Ja rozumiem, gdyby to były poważne błędy, ale jedno małe potknięcie jest traktowane jak góra Mount Everest, którą biedny oceniający musi pokonać. I tak - wszystko musi być jasne. Zero zaufania do autora, zero własnej interpretacji, analizy (można przecież wyrazić niepewność poprzez analizę danego zachowania, a nie od razu zakładać, że to błąd).

Od razu chcę zaznaczyć, że nie spotkałam się z jakąś zatrważającą liczbą męskich oceniających, ale każdy sprawiał wrażenie, że mniej więcej pasuje do tego bezczelnego i krzywdzącego schematu. Sprawiał wrażenie, a wrażenie może być mylne, prawda? To tak na złagodzenie wypowiedzi ;-)

Iyou

Tak, są baaardzo fajni. I między wierszami można często wyczytać z jakich konkretnie powodów.

Za wypisanie błędów logicznych byłabym bardzo wdzięczna (ogólnie jestem wdzięczna za wypisywanie błędów, dlatego się zgłaszałam do ocen - znajomi nie chcą nic z siebie wydusić, a jak poza nimi ktoś przeczyta to cud - rzadko się reklamuję). Ale faktycznie, jeśli nie jest tego jakaś duża ilość, to powinno się wskazać i przesadnie nie czepiać.

Może być mylne, tym bardziej, że na piśmie wszystko wygląda ostrzej, bo barwę głosu i minę nadawcy to czytelnik sobie dopowiada, ale mniej więcej to na tym polega. A żeby nie było, że aż taka jestem niezadowolona, to pominąwszy to wszystko ocena mi się przydała, nawet jeśli za niska jak na moje ambicje.

lel

Wypisanie błędów, nawet tych najmniejszych, jest niesamowicie pomocne i błogosławię każdego oceniającego, który to robi. Tylko po co od razu jojczeć, że nie da się czytać, tekst jest do gruntownego remontu, czy coś skoro to są na przykład lekkie zawirowania datowe, czy tam: bohaterka siedziała na krześle, a w następnym akapicie już stała (bo co to za problem dopisać zdanie: "Z tego wzburzenia nie zauważyła nawet, kiedy wstała"?).

Nie lubię też, kiedy oceniający (nie tylko pan) przyjmuje, że to co powie jest prawdą absolutną. A co jeśli nie ma racji? A co jeśli ma rację, ale istnieją też inne sposoby pisania? Doświadczony pisarz-niepisarz machnie ręką, ale u początkujących, którzy wierzą, szerzy to złe nawyki. I co? Potem będę czytać taką sztywniacką książkę, bo ktośtam powiedział, że w narracji trzecioosobowej nie można "zaszaleć"? Cóż, to mnie chyba najbardziej boli u oceniających - każde słowo krytyki lub odmiennego zdania brane jest za niezadowolenie z oceny i bagatelizowane.

Iyou

Jasne, w takim wypadku to przesada. Aż sobie zerknę, bo wydawało mi się, że czytałam tę ocenę, ale nie jestem pewna. Mam nadzieję, że dopisałaś potem to zdanie? ^^

Oceniający powinni być gotowi do dyskusji. Nie wspominając już o tym, że niektórzy z góry dyskwalifikują za tematykę albo znudzeni wystawiają ocenę po przeczytaniu zaledwie początku (a co, jeśli styl potem się zmienił?). Jak ktoś uważa za niestrawne to niech lepiej odmówi oceny zamiast się pastwić.
Sama oceniam, i kiedy coś mi nie pasuje, ale na upartego można uznać, że taka jest wizja autora i na upartego może być, to sugeruję własny pomysł z zastrzeżeniem, że nie trzeba mnie w tym konkretnym wypadku słuchać. I takich oceniających lubię.

lel

Hm, to dziwne. Zmyśliłam ten przykład, ale możliwe, że mi coś zostało w pamięci i sięgnęłam do tego podświadomie. Zawsze poprawiam - najpierw w pliku wordowskim, a później, jeśli to możliwe, na blogu. Tylko problem jest taki, że blog.pl, na którym miałam mojego bloga, nie chce zmieniać notek :-) Dlatego następnym razem (jeśli w ogóle będzie ten następny raz) zrezygnuję z tego serwisu.

Jeszcze może wspomnę, że spotkałam się z przypadkiem (to nie była ocena mojego bloga, podkreślam), że oceniający starał się zmienić styl autora... Uważam to za drobną przesadę. To historia autora, ma prawo i obowiązek sam decydować jak ma być napisane i co tam ma być napisane (chyba, że to bzdura i błąd ;-))

Dagi

Offtop.

lel

Tak. Właśnie dokładnie tak robiłam. Myślałam, że to może dlatego, że blog.pl ma słaby refleks, ale następnego dnia nadal na blogu widniał błąd. Notki będące na stronie głównej poprawiał, owszem, ale te z archiwum jakoś nie chciał. Właśnie sprawdziłam na moim zawieszonym blogu pierwszą notkę z 23 lipca 2009 i nadal w pierwszym zdaniu widzę byka.

Dagi

Hm, akurat problemów z tym nie mam, także nie mam pojęcia, o co może chodzić. Zawsze można napisać do admina, który, no bądź co bądź, zna się na rzeczy ;))


	Piórem Feniksa forum stowarzyszenia młodych pisarzy		FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj