Piórem Feniksa
forum stowarzyszenia młodych pisarzy
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 


Szczęście

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Debaty na trudne tematy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
Dragona




Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:05, 27 Wrz 2009    Temat postu: Szczęście

W te wakacje dużo rozmyślałam na temat szczęścia. Chciałabym przedstawić Wam kilka moich refleksji. Jestem bardzo ciekawa, czy się z nimi zgadzacie.

Zacznijmy od tego, czym jest szczęście? Słowo to ma wiele znaczeń. Znany polski filozof Tatarkiewicz wyróżnia cztery podstawowe definicje tego pojęcia.
1.Chwilowa pomyślność (np. kiedy znajdziemy na chodniku 100zł)
2.Niebywale intensywna radość, przyjemność (np. kiedy się całujemy)
3.Posiadanie wymarzonych przez ludzi dóbr (np. ktoś jest szczęśliwy, bo ma willę z basenem i sportowe auto)
4.Trwałe zadowolenie z życia
Według Tatarkiewicza tylko ostatnia z tych definicji jest prawdziwa.
Podobnie twierdzi profesor Janusz Czapiński w swojej „cebulowej teorii”, którą pragnę skomentować. Według niego struktura ludzkiego szczęścia przypomina budowę cebuli. Składa się z rdzenia, warstwy pośredniej i zewnętrznej.
„Rdzeń to wola życia, źródło odradzającego się optymizmu na wszystkich pozostałych poziomach. Warstwa zewnętrzna to wrażliwe na obiektywne warunki zadowolenie z konkretnych aspektów życia. Warstwa pośrednia to ogólna satysfakcja z życia, zależna z jednej strony od zmiennych satysfakcji cząstkowych, z drugiej zaś od niezmiennie pozytywnej woli życia” pisze Czapiński.
W pewien sposób zgadzam się z tym, jednak profesor nie uwzględnił tu nastawienia do życia i genetycznego zdeterminowania naszych cech osobowości. Większość współczesnych psychologów uważa, że 50% naszego „szczęścia” zależy od genów, 10% od losu, a 40% od nas samych. Jeśli ktoś jest pozytywnie nastawiony do świata, potrafi dążyć do obranego celu, wierzy w siebie, dba o przyjaciół itp., szczęście mu zazwyczaj sprzyja.
W wakacje wiele rozmyślałam o tym, czy możemy zwiększyć poziom naszego szczęścia. Profesor Czapiński pisze „Ulegamy złudzeniu, że szczęście można powiększać. I wpadamy w pułapkę postępu. Zaczyna się od płonnej nadziei na raj, a kończy nieustanną ucieczką przed piekłem. W bilansie psychicznym liczą się głównie straty. Bezowocne są próby planowego zwiększenia szczęścia. Jedyne, co jesteśmy w stanie zrobić, to zapobiegać nieszczęściom. Chwilowy nastrój można sobie poprawić lodami czy nowym ciuchem, ale szczęście jako trwałe zadowolenie z życia może jedynie słabnąć lub trwać. Nie może rosnąć.” Nie mogę się z tym zgodzić. To prawda, że silniej oddziaływują na nas negatywne bodźce. Szybko przyzwyczajamy się do dobrobytu. Kiedy kupimy sobie nowe auto, początkowo chwalimy się i ciągle o nim mówimy. Z czasem staje się ono jedynie środkiem transportu. Jeśli jednak ktoś ukradnie nam to auto, to przeżyjemy o wiele silniejsze emocje, niż dawna radość z jego posiadania. Przy założeniu, że utrata rodziny, pracy itp. nie wpływają na „rdzeń naszej cebuli” być może poziom szczęścia jest stały i nie może się zwiększać. Ja jednakże nie potrafię się z tym zgodzić. Jak się okazuje, nie jestem samotna w tym poglądzie. Wyniki analizy badań World Values Survey dowodzą, że „w ciągu ostatnich dwóch dekad w większości z 52 krajów wzrósł poziom zarówno satysfakcji życiowej, jak i szczęścia”. Niektórzy psychologowie nawet piszą książki o tym, jak nauczyć się „bycia szczęśliwym”. Jakiś czas temu BBC przeprowadziło ciekawe badanie. Kazano grupie 50 ludzi zamieszkać razem i stosować się do listy rad (typu „ciesz się tym, co masz”, „uśmiechaj się”, posadź roślinkę”, „rozmawiaj przynamniej godzinę tygodniowo przez telefon z najbliższymi”, „nie trać tyle czasu na telewizję”…). Po trzech miesiącach okazało się, że ich ogólny poziom szczęścia wzrósł z 6,4% do 8,1%. Osobiście uważam, że istnieje wiele rad, z których warto korzystać w życiu, choć nie ma pewnej „recepty na szczęście”. Sądzę, że możemy podnosić poziom naszego zadowolenia z życia. Wszystko zależy jednak od nas samych i naszego nastawienia do świata.

Chcę jeszcze wrócić na chwilę do pierwszej definicji szczęścia. Psychologowie pomijają tę kwestię, ale moim zdaniem „łut szczęścia” jest w życiu bardzo przydatny. Większość osób pewnie mnie zakrzyczy, ale ja sądzę, że w pewien sposób możemy wspomagać tak rozumiane, chwilowe szczęście. Dla przykładu w wakacje dość często chodziłam do teatru, zawsze kupowałam wejściówki, albo najtańsze bilety, a lądowałam na jednych z najlepszych miejsc. Kiedy chciałam obejrzeć jakiś film, następnego dnia leciał w telewizji. Gdy zainteresowałam się walką na miecze, spotkałam w parku rycerzy, którzy zrobili mi ciekawy wykład. Można długo wymieniać. Ktoś powie „po prostu miała szczęście”. To prawda, ale gdybym nie wychodziła z domu, nie rozwijała swoich zainteresowań, to przecież nigdy by mi się nie przytrafiły takie sytuacje, więc w jakimś stopniu dopomogłam szczęściu:)

A jakie jest Wasze zdanie, czym dla Was jest szczęście? Sądzicie, że można je zwiększyć albo się go nauczyć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Dragona




Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:23, 27 Wrz 2009    Temat postu:

Jeszcze chciałam nawiązać do literatury. Z dwa tygodnie temu przeczytałam książkę pt. "Zachir" Paula Coelho. Oto, co jego bohaterka sądzi o szczęściu.

"Nie mogę powiedzieć, że wszyscy są nieszczęśliwi. Wiem, że są bez przerwy zajęci; harują po godzinach, wychowują dzieci, dbają o współmałżonka, ubiegają się o dyplomy, walczą o karierę, snują plany na przyszłość, zastanawiają się, co trzeba kupić, co trzeba mieć, żeby nie czuć się gorszym, i tak dalej. Szczerze mówiąc, niewiele osób wyznało mi wprost: "Jestem nieszczęśliwy". Większość zapewniała: "Mam się świetnie, osiągnąłem wszystko, co chciałem". Wtedy pytałam: "Co takiego czyni cię szczęśliwym?", i słyszałam w odpowiedzi: "Mam wszystko, co można sobie wymarzyć - rodzinę, dom, pracę, zdrowie". Drążyłam więc dalej: "Czy zatrzymałeś się kiedyś, żeby pomyśleć, czy o to tylko w życiu chodzi?". "Tak, tylko o to chodzi" - zapewniali. "A więc sens życia to praca, rodzina, dzieci, które urosną i pewnego dnia odejdą, żona czy mążm którzy z biegiem lat stają się bardziej przyjaciółmi niż kochankami, praca, która skończy się pewnego dnia. I co wtedy zrobisz?" Odpowiedzi nie ma. Zmieniają temat."

Nie zgadzam się z Ester. Według niej wszyscy ludzie tak naprawdę są nieszczęliwi. Rozumiem, że każdego z nas trapią jakieś problemy, ale to nie powód, by rozpaczać przez cały czas i tylko zachowywać pozę człowieka szczęśliwego. Choć my żyjemy w innej kulturze i u nas narzekanie jest bardziej naturalne niż optymizm... W każdym razie ja uważam, że ludzie są z natury raczej pozytywnie nastawieni do życia.

Znacie może jakieś ciekawe cytaty z literatury dotyczące szczęścia (niekoniecznie takie, z którymi się zgadzacie). Podzielicie się nimi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Michalina




Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:56, 30 Wrz 2009    Temat postu:

Szczęście. Czasami myślę sobie nad jakąś receptą na szczęście, gdy jest mi źle. I zawsze dochodzę do wniosku, że do szczęścia nie trzeba wiele. Wystarczy druga osoba, ta, z którą można pogadać, można się pośmiać, można pomilczeć, a ona będzie wiedzieć, co powinna powiedzieć. Wystarczy, że spojrzę tej osobie w oczy, a już mi lepiej.
I nie zgadzam się z przytoczonym przez Dragonę fragmentem książki. Człowiek jest szczęśliwy, gdy do czegoś dąży, do założenia rodziny, potem do zapewnienia tej rodziny szczęścia, wspina się po kolejnych szczeblach kariery, wówczas cieszy się z każdego swojego małego triumfu, który przybliża go do jego celu. Oczywiście nie można zaraz popadać ani w pracoholizm ani w inne taki przesadyzmy. Wszędzie trzeba zachowywać umiar, ot co :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
~res




Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:04, 03 Paź 2009    Temat postu:

A ja zawsze narzekałam. Nigdy nie było tak jak powinno być, nie poszło mi tak jak chciałam, ktoś coś inaczej zaplanował etc. Ale zmieniło się to odkąd jestem z W.
On pokazał mi na czym ten świat stoi. Ile razy nie narzekałam pytał, czy jestem chora, może w rodzinie coś nie tak. Ilekroć odpowiedź była negatywna tylekroć powtarzał, że z życia trzeba czerpać tyle ile się da, bo nie będzie drugiego. I zaraziłam się od niego tym: "Cholernym optymizmem"
Źle mi poszło w szkole? - mogło być gorzej
Zła ocena? - poprawię, bądź nadrobię
Nie spotkamy się dziś... - a od czego jest jutro?

Oczywiście dalej jestem marudą, ale zauważyłam, że teraz patrzę na siebie jak na największą szczęściarę na świecie. A dlaczego? Bo spotkałam tego kogoś, kto mi pokazał, że nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej. A skoro nie jest aż tak źle, to znaczy,. że jest dobrze :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Dajen




Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Biłgoraj
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:40, 03 Paź 2009    Temat postu:

A ja wam powiem, że jestem szczęśliwa i jednocześnie jestem szczęściarą.
Jestem szczęściarą bo urodziłam się we właściwym miejscu, we właściwym czasie. Mam cudowną rodzinę. Rodzice są w stanie spełniać moje zachcianki. Mogę rozwijać swoje zainteresowania, mogę podróżować. Jestem zdrowa (prawie), nie mam specjalnych kompleksów, łatwo nawiązuję kontakty z ludźmi. Potrafię pozałatwiać wiele spraw. Mam jakieś tam talenty, po świecie chodzą ludzie, którzy mi pomogą, porozmawiają, spędzą ze mną chętnie czas. I to jest moje szczęście.
Mój problem polega na tym, że nie zawsze zdaję sobie z tego sprawę. Bo ilu ludzi ma przeszkody natury wewnętrznej i zewnętrznej? I jak tu nie być sfrustrowanym? Mam koleżankę, u której w rodzinie jest bardzo słaba sytuacja finansowa. I jak ona ma być szczęśliwa? Nie może sobie nic kupić, nigdzie nie wyjeżdża, jest bardzo cicha i skromna, wcale się nie uśmiecha.
Świat jest głupio urządzony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
~res




Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:08, 03 Paź 2009    Temat postu:

Dajen napisał:
Mam koleżankę, u której w rodzinie jest bardzo słaba sytuacja finansowa. I jak ona ma być szczęśliwa? Nie może sobie nic kupić, nigdzie nie wyjeżdża, jest bardzo cicha i skromna, wcale się nie uśmiecha.
Świat jest głupio urządzony.


A co ma piernik do wiatraka? Szczęście nie opiera się na zadowoleniu z posiadania rzeczy. Szczęście to my, nasze wzloty i upadki, ludzie i sytuacje, a nie pieniądze. pieniądze mogą wspomóc, ale osoby, które mają ciężką sytuację finansową, a do czegoś dojdą mają większą sytuację. Ja nie chcę na przykład być w pełni uzależniona od rodziców. Czy to finansowo, czy pod innymi względami, a oni to szanują, chociaż nam się nie przelewa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ~res dnia Sob 15:10, 03 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Iyou




Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:39, 03 Paź 2009    Temat postu:

~res napisał:
Dajen napisał:
Mam koleżankę, u której w rodzinie jest bardzo słaba sytuacja finansowa. I jak ona ma być szczęśliwa? Nie może sobie nic kupić, nigdzie nie wyjeżdża, jest bardzo cicha i skromna, wcale się nie uśmiecha.
Świat jest głupio urządzony.


A co ma piernik do wiatraka? Szczęście nie opiera się na zadowoleniu z posiadania rzeczy. Szczęście to my, nasze wzloty i upadki, ludzie i sytuacje, a nie pieniądze.


Ktoś, kto nie ma problemów finansowych tak myśli, ale ja też mam przyjaciółkę, która nie ma pieniędzy i widzę, ile problemów jej to przysparza. Nie jest płytka, potrafi docenić w życiu to, co najważniejsze, ale życie ma raczej nieciekawe. To w człowieku siedzi.

A co do ogólnego szczęścia, to mam podobnie do Dajen. W życiu ułożyło mi się bardzo dobrze w porównaniu do większości ludzi. Rodzice mnie kochają, nic mi nie brakuje, mam możliwości poznawania świata na własnej skórze, a przy tym dostałam dobre wzorce i interesują mnie ciekawe rzeczy. W dodatku, jeśli się przyłożę, to w wielu dziedzinach życia osiągam sukcesy.
Problem mam tylko z nawiązywaniem kontaktów w niektórych sytuacjach, dlatego do tych ludzi, z którymi jestem blisko, bardzo się przywiązałam. Najbardziej boli mnie, kiedy im się coś dzieje, kiedy źle się układa. Dlatego moje szczęście jest w dużym stopniu uzależnione od tego, jak się wiedzie innym i jak się dogadujemy. I prowadzenie samotniczego trybu życia nic nie zmieni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Iyou dnia Sob 15:40, 03 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Dajen




Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Biłgoraj
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:31, 03 Paź 2009    Temat postu:

~res, chcesz wiedzieć co ma piernik do wiatraka już Ci mówię. Dziewczyna codziennie w domu słyszy jak jej rodzice kłócą się o pieniądze. Bo np. matka chce wydać 100 zł na lekarstwa dla syna, który ma astmę a ojciec uważa, że najpierw należy zapłacić rachunki, a leki wykupi zaraz jak znajdzie dorywczą pracę. Jest wycieczka szkolna i inteligentni ludzie pytają ją setki razy, dlaczego nie jedzie. "Dlaczego rezygnujesz z takich zajebistych rzeczy?". Źle się czuje, bo cały czas chodzi w jednych spodniach, chociaż jest zadbana. Ma kserowane wszystkie książki. Jak nie zrozumie czegoś z matmy czy z fizy, nie ma mowy o żadnych korkach. Na informatyce nic nie zrobi bo nawet nie ma w domu komputera. Nauczyciele pytają kto gdzie był na wakacjach i ludzie się chwalną a ona cicho odpowiada, że siedziała w domu. Uczy się, bo się uczy, ale nie jest zniewalająco bystra i powiedziała swojej przyjaciółce, że o studiach może tylko pomarzyć. Kariery jako modelka też raczej nie zrobi, mimo iż jest chudziutka, ale nie niedożywiona.
Każ jej się cieszyć życiem. Nie każdy miał taki sam start...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Ivet




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:05, 03 Paź 2009    Temat postu:

Iyou napisał:
Problem mam tylko z nawiązywaniem kontaktów w niektórych sytuacjach, dlatego do tych ludzi, z którymi jestem blisko, bardzo się przywiązałam. Najbardziej boli mnie, kiedy im się coś dzieje, kiedy źle się układa. Dlatego moje szczęście jest w dużym stopniu uzależnione od tego, jak się wiedzie innym i jak się dogadujemy. I prowadzenie samotniczego trybu życia nic nie zmieni.


O. Pozwoliłam sobie zacytować Ciebie, Iyou, bo idealnie zdefiniowałaś moją opinię o szczęściu. (:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Iyou




Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:23, 03 Paź 2009    Temat postu:

To cieszę się, Ivet, że ktoś uważa tak, jak ja :)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Debaty na trudne tematy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
Regulamin