Piórem Feniksa
forum stowarzyszenia młodych pisarzy
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 


"Ząb czasu i stomatolog zmian" Dagi

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Koło Recenzentów / Luty '11
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
Dagi
Administrator



Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:44, 28 Lut 2011    Temat postu: "Ząb czasu i stomatolog zmian" Dagi

Ząb czasu i stomatolog zmian
Dagi


Budzisz się, mój Przyjacielu. Budzisz się ze śpiączki, w którą zapadłeś kilkanaście lat temu. Budzisz się, przecierając zaspane oczy. Ruszasz sztywnymi nogami, zginasz łokcie, kiwasz głową na boki. Przeczesujesz siwe włosy.
Zaglądasz do dużego budynku przypominającego cyrk. A i ileż błaznów znaleźć tam można, ile akrobatów, jakież to zdolności oni posiadają! „A to gdzie czerwona flaga, gdzie młot?”, pytasz się, a ja tylko się uśmiecham. „Ach,” – mówisz – „demokracja! Wygraliśmy!”. Klaszczesz w dłonie, iskierki radości zagościły w Twych oczach. Mina zrzędnie Ci, gdy dowiadujesz się o aferach, sporach. Przegryzasz wargę, milczysz. Opowiadam dalej.
„Prezydent, mówisz?”, pytasz po chwili. Potakuję. „Ach! Toż to zbrodnia dawna światło dzienne ujrzała!”, szepczesz. Nie wierzysz, gdy mówię, jakie kłótnie z tego faktu wyniknęły. Mina zrzędnie Ci coraz bardziej.
Mijasz kościół. Pytasz, czy nasz papież na jakąś pielgrzymkę się wybiera. Kiwam przecząco głową. „Jak to?”, krzyczysz, nie dowierzając. „Nie żyje!?”. Nie żyje, potwierdzam. Nie żyje. Twoje oczy wilgotnieją. Mrugasz kilkakrotnie, nie chcąc, by wilgoć zrobiła sobie zlewisko na Twym policzku. „Któż nowym jest papieżem?”, pytasz cicho. „Że jak... Niemiec!?”. Dziwisz się. I milczysz, gdy pytam, dlaczego.
Z lekkim niepokojem dopytujesz o resztę władz mocarstw światowych. Podnosisz palec, gdy wspominam o kraju, który globalizacją przesiąknięty jest na wskroś. Przypomina Ci się żart, który kiedyś zasłyszałeś – gdy murzyński niewolnik mówi, że potomek jego prezydentem zostanie. „No, no…”, mruczysz, „A powiadano, że koniec świata nastanie, gdy Murzyn papieżem będzie i…”. Poprawiam go. Nie wolno mówić per „Murzyn”, nie wolno! Bo to zbyt obraźliwe, bo to brak szacunku i tolerancji!... Podnosisz brew. Poprawność polityczna, tłumaczę, to podstawa współczesnych państw rozwiniętych. Rozkładasz ręce, nie wiedząc, co począć. „Ale to do ślepego zaułka prowadzić może”, tłumaczysz. Potakuję. Opowiadam historię pewnego staruszka, historię autentyczną; w kraju tolerancji, w parku, na jego oczach, starszy pan ujrzał całujących się panów. Zgłosił ten fakt, argumentując zgorszeniem w miejscu publicznym. „I co, i co?”, dopytujesz. A to, że posądzony został o nietolerancję i to jemu się dostało po głowie od władz. „A gdyby to była kobieta i mężczyzna?”. Wtedy wyniesione zostałby konsekwencje, a para dostałaby grzywnę, odpowiadam. Wzdychasz.
„Paradoksy, paradoksy…”, mówisz. Masz swój ulubiony, pamiętasz? „Jakże bym zapomniał!”. Paradoks ciotki. Ciotka lubi tylko tych, których nie lubi. Czy ciotka siebie lubi? Uśmiechasz się, rzucając mimochodem, że rozdwojenie jaźni to wcale nie taka przyjemna sprawa.
Pytasz o wydarzenia. „Broń atomowa?”, dziwisz się. „Ataki terrorystyczne!?”. Chwytasz się z przerażeniem za głowę, słysząc o wszystkich tragediach. Tragediach z rąk ludzkich i z woli natury. Huragany, tsunami, powodzie… Morderstwa, samobójstwa, zbiorowe ataki, bitwy. Siła, destrukcyjna siła!
Wzdrygasz się, słysząc o wojnach, terrorze, braku demokracji. O problemie głodu, nędzy, o podziale świata. Milczysz, gdy opowiadam. Nie dociera do Ciebie ogrom tego wszystkiego.
Po chwili wchodzisz, zaciekawiony, do dużego budynku. Ileż produktów, ileż sklepów!... Stoisz na środku, z otwartymi ustami, powoli obracając się wokół własnej osi. Pytasz, jak dużo jest teraz dawanych kartek. „Nie ma kartek?”, powtarzasz za mną. Kiwasz głową z lekkim uznaniem. Idziesz. „Który miesiąc mamy?”, pytasz. Wkrótce nadejdzie święto tych, których ciała w ziemi są pochowane. „To skąd tu choinki, do cholery, skąd kolędy!?”, krzyczysz zdziwiony. „Skąd św. Mikołaj i świąteczne rabaty!”. Oczy otwierają Ci się ze zdumienia, gdy widzisz tłumy rzucające się na wszystko opatrzone słowem „promocja!”. Pomarańcze, wyprzedaż! Bierzcie, bierzcie pomarańcze, bierzcie!... Podchodzisz, bierzesz do ręki jedną. Spokojnie, stać cię na nią. Zawsze możesz zaciągnąć kredyt, pamiętaj!
Włączasz telewizor. Wszystko wydaje ci się tak bliźniaczo podobne, tak… nudne, powtarzalne, monotonne. Zawsze lubiłeś bajki, zwłaszcza tę o sławetnej czarnej myszce z wielgachnymi uszami. „To dobra wytwórnia, wspaniałe rzeczy tworzą”. Pokazuję Ci współczesne filmy, podrzucam współczesne fotografie, artykuły. Markotniejesz, cicho poprawiasz: „…wspaniałe rzeczy tworzyli”.
Pytasz o sport. Kręcisz głową, gdy słysząc o porażkach i bijesz brawo, gdy słyszysz sukcesy. „Mamy mistrzostwa?”, pytasz. Tak, to cudownie, toż to rozwój kraju! Śmiejesz się.
Ciekawi Cię możliwość tak szybkiego przekazywania informacji. I, jednocześnie, przygniata Cię ogrom technologii. Samochody, komórki, komputery! „Ach, komputery! Toż to tam zgromadzone jest przyszłe społeczeństwo, od lat młodych z nimi powiązani!”. Przeglądasz strony, chcąc dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Na nieszczęście, masz pecha trafiać na strony z pisownią pozostawiającą wiele do życzenia, z agresją i niemiłymi odzywkami. „Czy taki jest język młodego pokolenia?...”, smucisz się, przypominając sobie swój, swój własny sprzed lat. Nie, mój Przyjacielu, nie jest. Trzeba potrafić szukać. Głupota po prostu bardziej rzuca się w oczy.
Pytasz, gdzie wyrobić wizę na Zachód? Nie potrzebujesz, otwarte granice! „Nie potrzebuję?”, szczerzysz zęby. Cudownie! „A gdzież moich znajomych mogę znaleźć, przyjaciół lat młodości?... Yhy, Anglia, rozumiem… Niemcy… Francja, powiadasz?”. Uśmiechasz się gorzko.
Uśmiech za chwilę przeradza się w niedowierzanie. „Jak to, ukradli!?”, podnosisz głos. „«Praca czyni wolnym!», ach! Uczciwa praca!”. Przecierasz czoło ze zdumienia, fakt ten nie dociera do twej świadomości.
Gdy zaczynam opowiadać dalej, podnosisz rękę. „Dość, na dziś dość”, mówisz stanowczo. Na później odkładasz zagmatwaną politykę, niezidentyfikowaną kulturę i zamotaną gospodarkę.
Siadasz na kamieniu; skądś dobiegają do Ciebie informacje o strajkach, manifestacjach, zbiorowiskach. Wzdychasz raz. Później drugi, głęboko. „Minęło parę lat, parę lat zaledwie…”, kręcisz głową. Trzeba potrafić przeszłość łączyć z teraźniejszością, pamiętaj.
Mierzysz mnie wzrokiem. „Pełnyś kontrastów”, mówisz. Chudy, w podartych ubraniach, które pamiętają wszystkie wojny, a jednocześnie z taką wewnętrzną siłą. Z twardymi, zapracowanymi rękoma, przyzwyczajonymi do różnej pracy; z tatuażem na przedramieniu, symbolem więzienia. Z kieszeniami wypełnionymi listami marudnymi, narzekaniami, pesymizmem. Z włosami siwymi, z zarostem dwudziestojednoletnim. I z oczami błyszczącymi, iskrzącymi, z ustami w uśmieszku wyrażającym pewność siebie, z głową podniesioną w geście dumy. Z wyprostowanymi plecami pomimo bolącego krzyża. W butach rozdeptanych, starych, ale ciągle nadających się do chodzenia. Z aurą przyciągającą, z mnóstwem wad i zalet. Z szeregiem cech, wartości i z takim rozpędem, pomysłami i historią, że nikt na monotonię narzekać nie może. Pobożnie dłonie złożywszy, czekam na Twe pytanie. „Powiedz mi”, pytasz, „powiedz, jak to jest?”. Jak to jest z czym? „Jak to jest, że pomimo tylu zmian, tylu wad, mimo wszystko tak bardzo Cię, Polsko, kocham?”.
…uśmiecham się delikatnie, patrząc na Ciebie i wiedząc, że znasz odpowiedź. Milczę.

***

Recenzja
Kuba


Być może nie widziałem jeszcze zbyt wiele, jeżeli chodzi o formy literackie, ale przyznam szczerze, ta bardzo mnie wciągnęła. Począwszy od chwytliwego tytułu przepełnionego metaforą. Chociaż osoby, których „przygody” z dentystami nie należą do przyjemnych, mogą mieć już na wstępie coś w rodzaju wstrętu. Jednakże, jakby nie patrzeć, każdy tytuł ma swoich zwolenników oraz przeciwników.
Treść jest raczej poprawna. Czytając, na bieżąco poprawiałem i, szczerze powiedziawszy, nie zatrzymywałem się zbyt często. Aczkolwiek, popełniasz błędy budując szyki zdań. Wiele przestawionych wyrazów psuje stylistykę tekstu, ale, w niektórych przypadkach, ta inwersja jest poprawnie zastosowana. Oprócz tego, znalazłem chyba z trzy błędy interpunkcyjne, ale, poza tym, treść ogólnie poprawna.
Podoba mi się sposób, w jaki opisujesz zmiany, zachodzące na świecie w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Nie są one ani trochę przesadzone – wręcz przeciwnie, jak najbardziej realistyczne, pasujące do współczesnego świata. Cała treść jest, w pewien sposób, tajemnicza. Nieważne jest, kim są osoby prowadzące dialog. Dopiero pod koniec jedna z osób staje się ojczyzną, druga Polakiem, jak mniemam.
Jest dobrze. Nie mam jakichś wielkich zastrzeżeń co do tekstu, ale, jak mówiłem, było kilka błędów, bez których mogło być idealnie wręcz!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Koło Recenzentów / Luty '11 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
Regulamin