Piórem Feniksa
forum stowarzyszenia młodych pisarzy
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 


Dagi

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Nasze historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
Dagi
Administrator



Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:57, 07 Lip 2010    Temat postu: Dagi

Na początku gimnazjum jeszcze myślałam, że wyląduje na politechnice. I choć myśli me nieco się zmieniły, pozostało zainteresowanie dla tego, co ścisłe - od matematyki począwszy, na zwykłym tworzeniu stron skończywszy.

Pisanie, hm... Zacznę banalnie, bo chyba faktycznie pisuję, odkąd pamiętam. Jak byłam w tych pierwszych klasach w podstawówce, już tworzyłam jakieś książeczki (o Gryzolandii i Królu Kapibarze była pierwsza, pamiętam). A oprócz opowiadań robiłam też tak jakby... cóż, trudno to jakoś określić konkretnie. Zielony zeszycik zawierał rebusy i krzyżówki po prawej stronie oraz wypowiedzi poszczególnych gryzoni po lewej. (Fioła na punkcie tych zwierzaków miałam niesamowitego - nie skończywszy nawet 10 roku życia, potrafiłam podać wagę i opisać wygląd długozębnych z drugiego końca ziemskiej półkuli!). Zeszycik zajmuje zaszczytne miejsce na mych półkach i zawsze poprawia mi humor. Ba!, mam nawet swoje ulubione zdanie, z drugiej wypowiedzi królika (pisownia, oczywiście, oryginalna): "Jestem króliczek biały koło mnie stoi króliczek Puszek a koło puszka stoi Nasza pani. Niedawno zmarliśmy ale dostała już nowego króliczka". Bosko!

...i, jeśli o pisanie chodzi, tak jakoś do gimnazjum doczłapałam. I raz polonistka, sieka niesamowita, oddawała wypracowania pisane na lekcji - akurat pisałam recenzję "Halo? Pan Bóg? Tu Anna..." Fynna. "«Wiara powinna być duchowa, a nie społeczna»... To najpiękniejsze zdanie, jakie słyszałam od 150 lat!", powiedziała. Pamiętam, że mówiła, iż widzi mnie tylko w roli pisarza lub dziennikarza, ewentualnie prawnika. Ha, wtedy jeszcze mogłabym gorąco zaprzeczyć! Ale, w pewnym stopniu, kobieta przyczyniła się do tego, że założyłam bloga z opowiadaniem. Nie tylko ona, ale to zapewne też był jakiś-tam bodziec. Tak powstało pierwsze opowiadanie na blogu - i choć ostatni rozdział jest z 26 października 2008, do dziś (!) otrzymuję maile czy komentarze z zapytaniem, kiedy napiszę coś nowego. Prawdę mówiąc, to dla mnie niepojęte, że komuś aż tak mogło się to spodobać, naprawdę.

...blog, blogi, ach! Bloguję od '04. Blogi są moim początkiem pisania, aczkolwiek początkowo to była li i wyłącznie zabawa. Najpierw na Tenbicie - szał, czysty szał, wtedy był jeszcze jednym z najbardziej znanych portali blogowych. Chciałam być "cool" i "crazy", ale nie mogłam patrzeć na błędy ortograficzne, TrAwKę i inne pierdoły, to postanowiłam, że nie będę stawiać kropek. Oj, no, nieważne... ;)) W każdym razie, po jakimś czasie przeniosłam się na Onet i zaczęłam tworzyć pamiętnik oraz instrukcje, tutaj już akurat wszystko z poszanowaniem zasad pisowni i jak najdokładniejszymi instrukcjami; obowiązkowo z rysunkami, coby wszyscy mogli się czegoś nauczyć. (Szablon z Diddlami miałam, niebieski, pamiętam, ale taki wiecie, dopracowany - zero różu i święcących pierdół). Później stwierdziłam, że to jednak nie ma sensu, usunęłam, a częściowo co-nie-co przeniosłam i zaczęłam bloga od nowa. Przez jakieś dwa lata spisywałam swe refleksje - zaczęłam, gdy miałam 13 lat. O dziwo, choć od tego czasu minęło pięć lat, jakiś-tam mój światopogląd się radykalnie nie zmienił, jedynie trochę... hm, wzbogacił, uległ kosmetycznej przeróbce, dopisałam do niego kilka "warunków". Blog do dziś istnieje w sieci, a w tym roku nawet dostałam komentarz od dawnej czytelniczki z pytaniem, co u mnie słychać. (Kolejny dowód, że blogowa brać jest niesamowita, ot!).

Później były kolejne blogi, już nieco mniej udane, ale wciąż utrzymujące mnie przy pisarskim życiu. I tak oto, ponad dwa lata temu, powstało PF, które dość istotnie wpłynęło na me życie pisarskie. Może nie tyle ze strony duchowego, pisarskiego rozwoju, tej części artystycznej (choć jeśli chodzi o kontakt - jak najbardziej!), ale, cóż - zabawy z Wydawnictwem w celu wydania książki, zabawa z Turniejem Pisarskim, strona, blog i, oczywiście, forum zrzeszające ludzi ze wspólną pasją, pisaniem... jejku, jej, to urocze, że się to rozrosło do takich rozmiarów! Moja zasługa tu jest nie tak spora w porównaniu do Waszej - gdyby nie Wy, PF by nie funkcjonowało! O PF pisałam dużo; dużo jeszcze pewnie też napiszę, także tutaj na tym poprzestanę.

Jeśli chodzi o pisanie, ruszyło coś we mnie w III klasie gimnazjum. Już miałam nie tak krótki staż pisania (zarówno bloga z opowiadaniem, a jeszcze dłuższy z refleksjami), ale postanowiłam się sprawdzić. Najpierw w jakimś konkursie - dostałam się do finału nawet, ale tam odpadłam, bo, krótko mówiąc, stworzyłam za mało komercyjny odcinek serialu. Później spróbowałam w konkursie miejskim i zdobyłam I miejsce, co dało mi niesamowitego kopa energii. I zaczęłam celować w coś poważniejszego, konkretniejszego - konkurs ogólnopolski. Udało mi się, zajęłam miejsce II, a opowiadanie zostało wydrukowane; można je nawet kupić w Empiku, znajduje się w pewnej książce. Kolejny poważniejszy konkurs, również ogólnopolski, był już w liceum. Regulamin podrzuciła mi pewna pani z hospicjum, w którym jestem wolontariuszką. Znalazłam się wśród trójki laureatów, razem z opiekunami, księżulkiem i dziennikarkami z "Wyborczej" pojechałam do Anglii - po części w celach informacyjnych (odwiedzenie i pomoc w hullskim hospicjum, poznanie człowieka, który zapoczątkował ruch ten w Holandii, wysłuchiwanie słów na tematy powiązane przykładowo z eutanazją), a po części w rozrywkowych (jejku, York jest śliczny!). Pamiętam w ogóle, że tekst wysłałam w ostatni dzień; na pocztę doleciałam, gdy na zegarku widniała godzina 15:56. (Co istotne wspomnieć - poczta została zamknięta cztery minuty później). Moją opiekunką była moja wychowawczyni, a na dzień dzisiejszy po części też szefowa (nie wiedziałam, kogo wpisać, to stwierdziłam, że zdecyduje się na nią, bo wygląda na równą babkę - nie pomyliłam się). Mieszkaliśmy w jednoosobowych, potulnych pokojach w starym, zabytkowym klasztorze rodem z Hogwartu; wieczorami zbierałyśmy się grupką w moim pokoju - największym - i, racząc się drinkami, rozmawiałyśmy do godzin nocnych. I z nią właśnie jechać będę na kolejny wygrany wyjazd, choć pierwotnie miałam być tam z moją historyczką (jednakże - no, nie jest w stanie oddać paszportu na czas). Właśnie, kolejny wyjazd. IPN w Katowicach organizował konkurs "Pamięć o Katyniu". Wzięłam udział w kategorii strony internetowej, zdobyłam główną nagrodę. Stworzyłam bloga, w którym umieszczałam filozoficzno-refleksyjne teksty, połączyłam pasję dziennikarstwa, pisarstwa i historii. We wrześniu jadę na kilkudniowy wyjazd historyczno-edukacyjny, będąc między innymi w Katyniu, Smoleńku, Wilnie czy Nowogródku. Biorąc pod uwagę, że bloga zaczęłam pisać dwa dni przed zakończeniem wysyłania prac i wręcz produkując dziesięć tekstów dziennie, a wszystkie z nich wydały mi się przerażająco banalne i nieciekawe, niesamowicie pozytywnie się zdziwiłam. (Zwłaszcza, iż bloga faktycznie dostrzeżono i nawet o nim, co też miło zdziwiło, wspominano). Jakimś takim zabawnym konkursem był jeszcze konkurs ekonomiczny na scenariusz organizowany przez Ministra Finansów. Wzięłam w nim udział z trzema innymi dziewczynami, ja akurat miałam za zadanie naniesienie korekty (i skrócenie, i dostosowanie do wymogów i szablonów) i napisanie konwencji. Fabułą był sen, spersonifikowałyśmy polskie PKB do małego dzieciaczka w garniturze. I zdobyłyśmy wyróżnienie. I już nie tyle sama nagroda, co ten podziw mojej nauczycielki z PP jest uroczy. Potrafi iść korytarzem, zaczepić i wielbić za to, że poświęciłyśmy nasz czas, że zdecydowałyśmy się na udział, że tak się zaangażowałyśmy. Yhym...

...ha, liceum! Wybrałam Miarkę, starą szkołę z tradycjami, konkretniej profil humanistyczny z modułem dziennikarskim. Jestem tak niesamowicie, ale to niesamowicie zadowolona z tego wyboru - mam fantastyczną klasę, poznałam fantastycznych ludzi i robię to, co lubię. Udało mi się stworzyć wieczorki poetyckie, odnowić szkolną gazetkę, a teraz, po dwuletniej przerwie, reaktywowałam Gimpelczad - przegląd szkolnych talentów; pierwszymi edycjami zajmowali się m.in. Sonia Bohosiewicz czy żorska część ekipy z Łowców.B. Jej, zabrałam się za to dwa dni wstecz, pamiętam. W dzień imprezy od przez bite siedem godzin biegałam i załatwiałam wszystko. Ale udało się!

Szkoła jest tu istotna, bo umożliwiła mi to, co wykrakała polonistka z gimnazjum - dziennikarstwo. Na dzień dzisiejszy już nie tylko pasja, ale i praca, choć wypłaty to nie są jakieś zawrotne sumy - ale to nieważne. Najpierw było radio, w którym jestem od początku jego istnienia. Jako korespondentka robię wywiady, chodzę bezpłatnie na koncerty, spektakle, sesje Rady Miasta i bankiety. Dziś, po ponad półrocznej obecności i aktywnemu uczestnictwu od jakiegoś roku, zyskałam mnóstwo znajomości, kontaktów, a pytanie: "Ja cię skądś kojarzę... Radio Żory?" już mnie raczej nie dziwi. Przykładowo, dzięki znajomościom w tym roku nie tylko jadę na Woodstock i mam akredytację dziennikarską (konferencje prasowe, darmowy dostęp do komputera i Internetu), ale mam darmowy hotel i częściowe wyżywienie, a także plakietkę ze sceny folkowej, co daje o wiele większe możliwości - to wszystko dzięki uprzejmości jednego z zespołów, który wpisał mnie jako pomoc techniczna i który, jako że scenę folkową tworzy od początku, może umożliwić mi po prostu dostęp do ludzi, którzy mnie interesują. Radio - ha, cudowny czasopożeracz! Spróbowałam też sił w żorskiej gazecie; obecnie, oprócz jakiś-tam newsów, piszę cykl recenzji na temat żorskich lokali (duży, duży plus - jak wieczorami gdzieś wychodzę, to o wiele milej idzie się gdzieś, gdzie znam wszystkich ludzi tam pracujących). No i, ostatnio ruszyła telewizja, którą też tworzę od podstaw - choć tu bardziej w stronę zdarzeń politycznych i społecznych się schylamy.

...dziennikarstwo dużo mi dało, jeśli chodzi o pisanie. Mnóstwo artykułów do napisania, to raz. Mnóstwo wydarzeń, poznanie funkcjonowania wszystkiego od wewnątrz, rozmowy z niesamowitymi ludźmi, wspomnienia - jakże fantastycznie przydaje mi się to, gdy chce coś napisać nowego!... Bez pisania nie ma dziennikarstwa, bez dziennikarstwa nie ma pisania. I choć pochłania mi to zatrważającą ilość godzin w tygodniu, wolę pójść na to czy tamto wydarzenie (bądź wyjść gdzieś ze znajomymi, jeśli wieczór wolny jest od dziennikarskich obowiązków), a potem wrócić padnięta przed jedenastą i nauczyć się na sprawdzian następnego dnia tak, by dostać konkretną ocenę i nie spaść ze średniej, która jest potrzebna do otrzymania stypendium. (Uff, w tym roku - na szczęście - też mi się to udało). Przez to wszystko wiem już, co bym chciała studiować. Uniwersytet Jagielloński, kulturoznawstwo - zarządzanie kulturą. Czyli studia, które dotyczą tego, co kocham i po ich skończeniu marne szanse na zdobycie zawodu w swym zawodzie. Ale jestem optymistką - po studiach będę miała 7-letnie doświadczenie dziennikarskie, także, jakoś tam to będzie, ot.

To piękne, że coś takiego jak pisanie przerodziło się nie tyle w pasję, ale w sposób na życie, marzenia, plany. Wszystko obraca się wokół tego, ach! Ale nie chcę zapomnieć o tym, czym pisarstwo jest dla mnie tam, wewnętrznie. Potrafię usiąść, napisać jedno zdanie i pisać, pisać, pisać... Zerknąć na zegarek i przerazić się, że minęła nie godzina, a pięć! To jest tak niesamowite, tak... metafizyczne, że częściej noszę te uczucia w sercu niż uzewnętrzniam się z nimi. I wolę sobie ten aspekt duchowy pisarstwa zostawić tam w serduchu. A Wena? Wena jest jak taki mały ptaszek, który ciągle siedzi mi na ramieniu. Tak, jakbym wiecznie czuła jej urocze piórka tuż przy policzku.

...ta cała powyższa pisanina, prawdę mówiąc, została spisana już kilka miesięcy temu. Ale została na mym komputerze, bo po prostu wygadałam się i to mi wystarczyło. Pisanie ma dla mnie tą niesamowitą właściwość, że jest dla mnie środkiem na uleczenie, azylem, antidotum i lekiem, ot. Przypadkiem jednakże znów się na ów tekst natknęłam, przeczytałam, poprawiłam, uaktualniłam co-nie-co i, viola! Może kogoś to zainteresuje, kto tam wie?...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dagi dnia Pią 13:26, 07 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Ivet




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:33, 08 Lip 2010    Temat postu:

Zawsze wiedziałam, że jesteś niesamowita, Dagi, wiesz? ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chiyo
Moderator Niewyżyty



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 1692
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oxford, UK (oryg. Poznań)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:44, 08 Lip 2010    Temat postu:

Dagi, jedna tylko mała poprawka - York jest zdecydowanie więcej niż śliczny. ;) Załapałaś się na rejs po rzece? Fantastycznych ciekawostek można się z niego dowiedzieć. Ach! I na lody kokosowe weszłaś? W Yorku są najlepsze lody kokosowe, jakie kiedykolwiek trafiłam, a próbowałam w niejednym miejscu. *_*


No dobra, ale zbaczam z tematu. Widzę, że Ty też zauważyłaś, że na forum nie ma wątku z Twoją historią. To dobrze, to dobrze. ^_^ Bo wiesz, chociaż chyba wszyscy wiemy, że robisz ze trzydzieści tysięcy rzeczy naraz (za co masz u nas wielgachny podziw i szacunek), to jednak jak się to u Ciebie zaczęło - dowiedzieliśmy się dopiero teraz.
I jakkolwiek kolokwialnie to nie zabrzmi, według mnie jest to po prostu fajne. Osoba, aka Ty, którą podziwiam za zapał, za chęci, za serce włożone w te trzydzieści tysięcy rzeczy, takim jednym opisem swojej historii pokazała się od zupełnie innej strony. Też mówi "ojej", kiedy się czymś przejmie, też ma napady słowotoku, też się cieszy jak dziecko z drobiazgów, bo wie, że te drobiazgi w jakiś tam sposób ją kształtują... I to wszystko jest według mnie ogromnie przeurocze i po prostu takie ojej! Haaai!, chciałoby się wręcz rzec i odgonić od Ciebie złe oko (poczekaj do zlotu, a zobaczysz, co mam na myśli ^_^).

I przede wszystkim jedno. Mam nadzieję, że wszystkie Twoje plany pójdą w dobrą stronę, bo patrząc na to wszystko powyżej i myśląc, ileś już włożyła, życzę Ci najlepszego z całego serca, bo ogromna, ogromna by była szkoda, gdyby tyle inwestycji nie przyniosło zysków, ot. :D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Nadiel




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 372
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:29, 08 Lip 2010    Temat postu:

Wow! xD Nic dodać, nic ująć.
To prawda - jesteś niesamowita. Faktem jest, że i ja mam wiele różnych zajęć, ale brak mi zorganizowania i w porównaniu do Ciebie... Aż mi słów brakło. Kolokwialnie mówiąc: SZACUN! :D
Ważne w Twojej osobie jest to, że cokolwiek robisz, oddajesz temu serce i to widać. Oby tak dalej i powodzenia życzymy wszyscy.
A, zapomniałbym - dobrze, że pojawiła się Twoja historia :D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Dajen




Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Biłgoraj
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:12, 08 Lip 2010    Temat postu:

Cieszę się, że w naszym pokoleniu, są tak wspaniali obrońcy słowa.
Również życzę samych sukcesów w realizacji wszystkich, życiowych planów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Dagi
Administrator



Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:18, 08 Lip 2010    Temat postu:

Jej, dziękuję! Od razu cieplej się na serduchu robi, takie miłe rzeczy czytając. Kochani jesteście, wiecie?

(I, ha, jak to powtarzam - każdy człowiek jest niesamowity, tylko czasem musimy się trochę bardziej postarać, by to dostrzec ;))).

Chiyo, żałuję niesamowicie, ale byłam tam tylko jeden dzień, a i ten niepełny. Ale zapamiętałam, ach, zapamiętałam tę magię! Wąskie uliczki, stare domy, mur obronny dookoła miasta, wspaniała katedra. Statkiem, niestety, nie płynęłam, lodów - o zgrozo! - też nie jadłam (ale może dlatego, że to był styczeń?). Właśnie, ha, styczeń! - jak pięknie wygląda to miasto oblepione malusieńkimi płatkami śniegu! Magia... zaprawdę, czysta magia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chiyo
Moderator Niewyżyty



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 1692
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oxford, UK (oryg. Poznań)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:42, 08 Lip 2010    Temat postu:

Wiem, wiem. Byłam w Yorku kilkakrotnie i ciągle mi mało. Ale jak kiedyś będziesz chciała wpaść i pozwiedzać trochę dłużej, to daj znak - mieszkam tylko godzinkę pociągiem (który kosztuje jakieś tam grosze) od Yorku, to Cię chętnie zabiorę. :)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Dagi
Administrator



Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:53, 08 Lip 2010    Temat postu:

W tym roku nie zapowiada się, że polecę do Anglii, ale w przyszłym... ha, numer mam, także będę pamiętała! :))

Ale faktycznie, York ma coś takiego w sobie niesamowitego, ot. Ale niektóre polskie miasteczka też mają w sobie to "coś". (Zawsze twierdzę, że me Żory takie "coś" posiadają, ale nie mogę być obiektywna w stosunku do czegoś, co darzę tak wielkim uczuciem ;))).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chiyo
Moderator Niewyżyty



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 1692
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oxford, UK (oryg. Poznań)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:06, 08 Lip 2010    Temat postu:

O tak, numeru zmieniać nie planuję, więc jakby coś się szykowało, to po prostu daj znak. W Yorkshire jest wiele ciekawostek do zobaczenia, ot, chociażby Haworth i muzeum sióstr Bronte, York ze swoim średniowiecznym centrum, Saltaire z jedną z największych fabryk tekstylnych - coś się zawsze znajdzie. Tylko tak dodam, że to można będzie zobaczyć w przyszłym roku w wakacje, bo przez resztę roku będę siedzieć na południu (a przecież wiadomo, że północ lepsza ;D).

Hmm, w Żorach nigdy nie byłam, więc nie mam zdania. Wiem za to, że lokalny patriotyzm (aka nasze jest najlepsze ;D) się po prostu ma i nic nie można z nim zrobić, co najwyżej przenieść na inne miejsca, które są w jakiś sposób "nasze".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Ankeszu




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 837
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krakau
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:31, 01 Sie 2010    Temat postu:

Cieplutko jest przeczytać wreszcie coś o Tobie :) Długa droga, i będzie jeszcze dłuższa, mm? Do zobaczenia w Krakowie, gdy będziesz tu studiować! ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
DonnaNovella




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z tekturowej teczki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:29, 06 Sty 2011    Temat postu:

Czytając to wszystko co napisałaś o swojej pasji, o jej początku, aż trudno w to uwierzyć! Rzeczywiście, jak trafnie zauważyła Chiyo, te trzydzieści tysięcy rzeczy, jakie robisz w tak krótkim czasie budzi we mnie ogromny podziw i, hm, pewnego rodzaju szacunek, jak dla jakiegoś autorytetu. Właściwie to Ty naprawdę jesteś takim autorytetem, wzorem dla młodego pokolenia, które powinno brać z Ciebie przykład. ;) Moja nauczycielka od PP byłaby również Tobą zachwycona i wielbiłaby Ciebie, gdyby usłyszała, jak świetnie gospodarujesz czasem! ;D

Życzę Ci jeszcze więcej sukcesów w przyszłości :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Sunrise




Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 424
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:12, 07 Sty 2011    Temat postu:

"[...]dzięki znajomością w tym roku nie tylko jadę na Woodstock i mam akredytację dziennikarską"
Poza wyżej składanymi już wyrazami podziwu, mogę napisać tylko, że według mnie powinno być "znajomościom".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Dagi
Administrator



Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:28, 07 Sty 2011    Temat postu:

Sunrise - ojej, faktycznie. Błąd niesamowity, nie zauważyłam go wcześniej; dziękuję za wytknięcie. Już poprawiam :))

Bufko - wbrew pozorom strasznie niezorganizowana i roztrzepana ze mnie istota. Większość spraw udała mi się za pomocą tego cudownego, niepojętego szczęścia, o. Ale muszę przyznać, że te doświadczenia nauczyły mnie, że jeśli są marzenia, obojętnie jakie, to warto o nie walczyć. I jakkolwiek banalnie to teraz brzmi, w rzeczywistości można przeżyć mnóstwo fantastycznych chwil - dlatego uwielbiam, wprost uwielbiam słuchać o marzeniach innych, o pasjach, hobby i planach ;))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
DonnaNovella




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z tekturowej teczki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:11, 07 Sty 2011    Temat postu:

Hm, niestety mój mózg tego nie pojmuje^^ Po prostu, tak duża ilość rzeczy do zrobienia jest przez niego nie do ogarnięcia i doodatkowo, co komplikuje sprawę, jestem blondynką (czyt. chodzenie i myślenie razem to za dużo operacji xD). Ach, chciałabym mieć to szczęście, o którym piszesz :) Chciałabym, aby moje marzenia nie były tylko mydlanymi bańkami unoszącymi się wysoko nade mną i znikającymi przy większym podmuchu wiatru. Chciałabym, aby przerodziły się w realne plany. Podobno chcieć to móc, więc wierzę, że tak jest i próbuję coś z tymi moimi pasjami i marzeniami zrobić:)

Hm, w sumie to Cię rozumiem, z tym roztrzepaniem itd. Niedawno odkryłam, że im więcej robię, im bardziej jestem aktywna społecznie itp., tym łatwiej organizuje mi się plan dnia, potrafię to wszystko zmieścić w jednym czasie, a przy tym jestem baaardzo nieogarnięta^^.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Nasze historie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
Regulamin