Piórem Feniksa
forum stowarzyszenia młodych pisarzy
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 


Baśń o powstaniu Piórem Feniksa - Monoke vs Nadiel

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Spiżarnia karczemna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
Yumminae Rais
Moderator Wspomnień



Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 1079
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto smoka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:08, 14 Lut 2009    Temat postu: Baśń o powstaniu Piórem Feniksa - Monoke vs Nadiel

Monoke vs Nadiel
Forma: proza
Tematyka: baśń o powstaniu „Piórem Feniksa”
Długość: 2,5 - 4 stron A4 (czcionka: Georgia; rozmiar czcionki: 16 – tytuł, 12 – treść opowiadania; marginesy: 2,5; interlinia 1, odstęp między tytułem, a treścią opowiadania: 2 linijki)
Termin: 6 II 2009
Wymogi specjalne:
- opowiadanie musi posiadać tytuł

Dla przypomnienia:
8. Rozjemcy mają obowiązek obszernie wypowiedzieć się na temat każdej z broni i przyznać według własnego uznania talenty (z puli wynoszącej 15), tłumacząc przy tym dosadnie każdą swoją decyzję, odczucia, dodając wskazówki i uwagi, na koniec zaś jeszcze podsumowując. Talenty przyznawane są w kategoriach:
- Pomysł (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Styl (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Realizacja tematu (do dyspozycji 1 talent dla obydwu stron)
- Ogólne wrażenie (do dyspozycji 4 talenty dla obydwu stron)
Talenty muszą zostać przyznane, niezależnie od tego, czy, zdaniem Rozjemcy, twórca broni zasłużył, czy też nie.


Tekst A
Historia zgubionego pióra


Przysiądźcie wędrowcy. Opowiem wam historię o czasach, zanim stworzenia takie jak smoki, centaury czy syreny wycofały się w mgłę baśni i legend. Opowiem wam historię o chciwości i głupocie. Opowiem wam w końcu o umiętności wykorzystywania tego, co dał nam Los.

***

Była noc. Gałęzie wiekowego Dębu Życia szumiały, skrywając ziemię przed blaskiem księżyca. Gwiazdy świeciły jasno.
Nagle wśród nocnej ciszy rozległ się trzask, a niebo rozjaśniła płomienista kula. Z początku mała, kula zwiększała się powoli, aż osiągnęła rozmiary dorodnego ptaka.
Wtedy przygasła i wyleciał z niej cudowny, szkarłatno-złoty feniks.
Jego błyszczące, inteligentne spojrzenie spoczęło ma starożytnym Dębie, na którego gałęzi chwilę później przysiadł.
Nocną ciszę przerwał piękny, przeciągły dźwięk, który przerodził się w smutną melodię, pieśń feniksa. Żałobna melodia trwała, opowiadając piękną historię przyjaźni, którą przerwała śmierć, a gdy nadszedł świt została zakończona krótką, cichą nutą pełną żalu.
Ptak zerwał się z gałęzi i poleciał ku wschodzącemu słońcu, a w momencie, gdy jego pazury oderwały się od drzewa, na ziemię spadło złote pióro i pojedyncza łza, która w blasku słonecznych promieni przemieniła się w kryształ.

***

Było południe. Słoneczny krąg wznosił się wysoko na niebie oświetlając cały świat życiodajnym blaskiem. W powietrzu unosił się zapach trawy i kwiatów, a delikatny wietrzyk dawał chłód tak potrzebny w upalny dzień.
Drogą od stolicy królestwa szedł kupiec, a ponieważ był upał, postanowił skrócić sobie drogę i zszedł ze szlaku. Idąc łąką doszedł do wielkiego dębu.
O, jakiż byłbym bogaty, gdybym ściął to ogromne drzewo i sprzedał na opał, pomyślał, gdyż nie zdawał sobie sprawy, iż jest to starożytny Dąb Życia, pod którym każdej wiosny druidzi odprawiają swe rytuały.
Siadając na ziemi, zauważył leżące u jego stóp złote pióro i myśląc, że jest z drogocennego kruszcu, podniósł je czy prędzej, lecz gdy zorientował się, że jest zwykłym, ptasim piórem, odłożył je na wielki kamień, który znajdował się w pobliżu i usiadł w cieniu drzewa.
Gdy to zrobił, poczuł, że coś kłuje go w dłoń, którą podparł się o ziemię. W chwili, gdy ją podniósł, zobaczył mały kryształ. Wziął go do ręki i pobiegł do słońca, a widząc, jak pięknie to znalezisko się mieni, postanowił sprzedać kryształ w mieście. Musi być warty majątek, myślał.
Nie wiedząc, że jest obserwowany, schował kryształ do sakwy, którą miał przymocowaną do pasa i ruszył w stronę miasta.
Wtem ktoś złapał go za ramię. Uścisk był tak silny, że aż sprawiał ból, a gdy kupiec poczuł na swojej szyi zimno metalu, już wiedział, z kim ma do czynienia. Na najcenniejsze skarby świata! Bandyci!, myślał gorączkowo. Co robić? Co robić?! Już wiem! Będę udawał, że nic cennego nie mam. Może nie zauważą sakwy, myślał z nadzieją nieświadom tego, że bandyci widzieli już sakwę i to, co do niej chował.
- C-czego chce-c-cie, p-panowie? – jąkając się, zapytał ze strachem w głosie, odwracając głowę do bandyty, który mu do gardła lodowaty sztylet.
- Czego chcemy, pytasz? – bandyta uśmiechnął się kpiąco. – Czyżbyś nie wiedział, panie? To takie oczywiste! Chyba tylko głupiec by się nie domyślił, że chcemy twoich skarbów – ostatnie słowo mężczyzna wypowiedział z taką czułością i pożądaniem w głosie, z jaką potrafi wypowiedzieć je tylko największy chciwiec.
- A-ale j-ja nic n-nie p-posia-d-dam - odpowiedział kupiec, jąkając się jeszcze bardziej.
- Doprawdy? A ta sakiewka, co wisi u twego boku, to pusta? A może trzymasz ziółka i rodzinny amulet z dziada pradziada? – zapytał bandyta i zaczął się śmiać chrapliwie, jak gdyby powiedział coś zabawnego.
- A i owszem, panie bandyto – kupiec trochę się uspokoił i postanowił grać na zwłokę. – Trzymam w niej amulet, co jego zadaniem było chronić mnie przed złymi ludźmi, ale najwyraźniej stracił już swą moc, skoro mnie zaatakowaliście. Szkoda, bo teraz nie stanowi żadnej wartości, ani dla was, ani dla mnie.
- Pozwolisz, że sami to ocenimy, panie – zapytał inny bandyta, kpiąc sobie z kupca. Jednym ruchem odciął sakiewkę od pasa mężczyzny, a ponieważ kupiec z podekscytowania znalezieniem kryształu, zapomniał później jej mocno zawiązać, bandyta nie musiał się trudzić rozsupływaniem rzemienia.
- No, no, no – powiedział bandyta, zaglądając do sakiewki i widząc złote monety oraz mieniący „amulet”. – Pomijam to, żeś kłamca i monety przemieniłeś w ziółka, ale żeby ten skarb nazwać amuletem?! I to jeszcze takim, co to stracił swoją moc?! Toż to obraza i zniewaga! – wykrzyknął mężczyzna, po czym stanąwszy po lewicy kupca, wysyczał: - A jak każda, tak i ta zniewaga krwi wymaga – i wbił mu w serce sztylet wyjęty zza pasa.
To zrobiwszy, herszt bandytów, bo właśnie nim był mężczyzna, zawiązał dokładnie sakwę i przyczepił ją sobie do psa, by następnie wydać rozkaz ukrycia ciała w krzakach i odejścia z tego miejsca na południowy-wschód.
Tak oto kryształ, który miał przynieść kupcowi bogactwo, przyniósł mu śmierć, unicestwiając jego oraz jego chciwość.

***

Słońce zbliżyło się już ku zachodowi, a na niebie pojawił się księżyc. Niebo przybrało barwę złota i płomieni.
Przez wysokie trawy przedzierał się młodzieniec. Ubrany był biednie, lecz uśmiechał się i nucił coś wesoło. Był to włóczęga, Marcus. Choć pochodził z książęcego rodu, Los chciał, by został pozbawiony blasku, chwały oraz zaszczytów, więc Marcus był zmuszony wyruszyć w drogę, by utrzymać się przy życiu. Był szczęśliwy, a tego wieczoru Los miał mu zwrócić to, co dawniej odebrał.
Młodzieniec doszedł do wielkiego drzewa i postanowił zatrzymać się pod nim na noc. Usiadł na ziemi i oparł się o pień. Znajduję się niedaleko stolicy, więc to pewnie jest ten starożytny Dąb Życia, o którym słyszałem od mego mistrza, myślał, przypominając sobie czasy, gdy jeszcze żył w dostatku i studiował u pewnego znakomitego maga.
Siedząc oparty o drzewo, rozejrzał się po okolicy. Na pobliskim kamieniu zauważył coś błyszczącego. Co to może być?, zastanawiał się. Przymknął oczy, próbując zasnąć, jednakże ciekawość nie dawała mu spokoju. W końcu powstał i uklęknąwszy obok głazu, wziął do ręki pióro. Jakie ono piękne, pomyślał. Takie lśniące, gładkie i lekkie niczym powiew wiatru przynoszącego radość, pokój oraz dobrą nowinę. Chłopak uśmiechnął się do swej myśli. Jestem zmęczony i do głowy przychodzą mi dziwne myśli, czas się położyć, pomyślał i ułożył się ponownie do snu, nie zdając sobie sprawy z tego, jak prorocza była jego myśl.
Gdy następnego dnia się obudził, słońce świeciło już jasno. Pióro mieniło się w blasku słońca, jakby przypominając, by zabrał je ze sobą, gdy będzie odchodził. Marcus wplótł je sobie we włosy i ruszył w kierunku stolicy.
Gdy doszedł na skraj drogi, zauważył, że na pobliskim rozstaju powieszono jakieś obwieszczenie, a ponieważ z natury był człowiekiem ciekawym, podszedł, by przeczytać. Było to ogłoszenie Jego Wysokości, w którym ogłaszano Pojedynek Mistrzów Pióra. Polegać miał on na napisaniu bajki dla królewskiej córki, która miała już dość nudnych tomów z królewskiej biblioteki.
Pióro jest, pomyślał Marcus, obracając pióro w palcach. A gdzie jego mistrz? Młodzieniec uśmiechnął się. Mógłby wziąć udział w pojedynku, wszak nie raz, nie dwa bywało, że, by zarobić na chleb, opowiadał na miejskich placach bajki, które sam stworzył. Wyobraźnię miał bogatą i pomysłów mu nie brakowało. Jedyny problem stanowiło to, że jeśli wyda ostatnie zaoszczędzone pieniądze na atrament i pergamin, nie będzie miał co jeść.
Jednakże ruszając w dalszą drogę, postanowił stanąć w konkury z największymi pisarzami królestwa. Tak podpowiadało mu serce.
Gdy dotarł do stolicy królestwa, podążył do sklepiku jednego z kupców, by za ostatnie pieniądze kupić atrament i pergamin. To uczyniwszy, znalazł ustronne miejsce i postanowił zaostrzyć pióro. Wyjął zza pasa nożyk i ujął w dłoń swoje przyszłe narzędzie pracy. Jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył, że końcówka pióra jest odpowiednio ostra i ma kształt odpowiedni do pisania. Ucieszył się jednak, że nie będzie musiał „niszczyć” pióra i zaczął pisać. Bajka, którą stworzył, opowiadała o pewnym złośliwym magiku, który odmawiał ludziom pomocy oraz o tym, jak sam kiedyś potrzebował pomocy i zrozumiał, że nie ma się do kogo o nią zwrócić, gdyż sam nikomu nigdy nie pomógł. Była to ciekawa opowieść, niosąca morał dla samolubnej następczyni tronu, bowiem właśnie taką była królewska córka. Gdy ukończył swoje dzieło, pobiegł szybko na główny plac miasta, by oddać je w ręce posłańca wyznaczonego do dostarczenia wszystkich prac do zamku.
Rozpoczął się pojedynek między pisarzami. Każdego wieczoru córka króla czytała jedną bajkę, po czym każda następna lądowała w królewskim kominku. Działo się tak, aż do ostatniej opowieści, kiedy to królewska córka urzeczona pięknem bajki wezwała dworzan i ogłosiła, że zwycięzcą Pojedynku Mistrzów Pióra jest Marcus, wędrowny bajarz, tak bowiem podpisał się młodzieniec. Królewnę urzekła w opowieści Marcusa, szczerość na temat jej zachowania, bowiem zrozumiała, iż bajka tak naprawdę mówi o niej.
Tak oto Marcus zyskał sławę i zaszczyty, które dawno temu zostały mu odebrane. Zostając nadwornym pisarzem, przebywał w najbliższym otoczeniu królewskiej rodziny. Wkrótce potem młodzieniec się ożenił i został ojcem utalentowanego chłopca, dając początek wielkiemu klanowi pisarzy.
Co zaś się stało ze złotym piórem, któremu, jak wierzył Marcus, zawdzięczał swój sukces? Było przekazywane z pokolenia na pokolenie, z ojca na syna, jako najcenniejsza relikwia rodzinna, a gdy ostatni z rodu Marcusa umierał bezpotomnie, wezwał dwunastu najpotężniejszych magów, by rzucili na pióro czar, który przeniósłby je do godnego właściciela. Nie wiedział jednak, iż pióro zmieni nie tylko miejsce przebywania, ale również czasy i poszybuje w daleką przyszłość.

***

Był wieczór. Na niebie pojawiły się już pierwsze gwiazdy, a słońce dawno już skryło się na zachodzie.
W jednym z wielu żorskich domów, w dużym, przestronnym pokoju na piętrze spała dziewczyna.
Dagmara, bo tak miała na imię właścicielka pokoju, przewróciła się na bok. Śniła.
Stała na polanie. Była noc. Powiewał chłodny wiatr, a w powietrzu unosiły się smutne nuty pieśni śpiewanej przez złoto-szkarłatnego ptaka siedzącego na gałęzi. Melodia płynęła wolno i spokojnie, a noc mijała powoli. Nadchodził świt, a horyzont na wschodzie zajaśniał. Pieśń ucichła, a ptak poderwał się do lotu i odleciał, gubiąc za sobą pióro, które wylądowało w rękach dziewczyny. Było piękne. Wokół niej zebrały się tajemnicze cienie. „Strzeż go – szeptały. – To cenny skarb, dany w posiadanie tylko wybranym. Strzeż go, pisz nim i twórz, albowiem Pióro Feniksa ma służyć w rękach Mistrza, w rękach Przywódcy, w rękach Artysty… a ty jesteś wybrana, by poprowadzić innych”.
Dziewczyna obudziła się. Było chłodno, a okno pokoju było otwarte. Zdziwiła się. Nie pamiętała, by je otwierała.
Już miała wstać, gdy poczuła coś miękkiego i jedwabistego pod dłonią. Spojrzała w tą stronę i na jej twarzy odmalowało się jeszcze większe zdziwienie. Na łóżku leżało złociste pióro. Podniosła pióro i przyjrzała mu się. Było niczym przeniesione ze snu… niczym zgubione Pióro Feniksa.
Dagmara usiadła przed komputerem. Już od pewnego czasu nosiła się z zamiarem założenia nowego bloga, tylko do tej pory nie wiedziała, o czym. „Strzeż go, pisz nim i twórz, albowiem Pióro Feniksa ma służyć w rękach Mistrza, w rękach Przywódcy, w rękach Artysty…”, przypomniała sobie szepty cieni ze swojego snu. Moją pasją jest pisanie, myślała. Lubię to i mam doświadczenie, kontynuowała. „A ty jesteś wybrana, by poprowadzić innych”, przypomniała sobie dalsze słowa cieni. Kogo? Jakich innych?, zastanawiała się. Może..., zawahała się.
Wzięła pióro do ręki i dotknęła jego końcówką papieru, na którym pojawił się atramentowy ślad. Niesamowite, pomyślała Dagmara, a chwilę potem, pod wpływem jakiejś nieznanej siły, czy też może przeczucia, zamknąwszy oczy, zaczęła pisać.
Pióro śmigało w jej dłoni po papierze jakby tańcząc w rytm starożytnej melodii. Stowarzyszenie młodych pisarzy „Piórem Feniksa”, przeczytała, otwarłszy oczy. Tak, pomyślała, to jest to, co lubię i umiem. Czas podzielić się umiętnościami. Szybko założyła bloga i napisała pierwszą notkę.
Tak oto powstało stowarzyszenie „Piórem Feniksa” zrzeszające młodych pisarzy. Pisarzy, którzy już wkrótce mieli udowodnić, że jeżeli da im się środki i pomoże rozwinąć skrzydła, to nie ma dla nich rzeczy niemożliwych i potrafią spełnić każde marzenie, nie tylko swoje własne.

Tekst B
‘Jaskinia Feniksa’


Rok trzy setny drugiej ery mieszkańcy Nefrytu, kraju nad Oceanem Krwistym, powitali bardzo hucznie. Wedle przepowiedni miał być to rok zmian i nowych osiągnięć kulturowych. Czarnoksiężnik Thor patrząc w przyszłość ujrzał wizję świata bez piekielnych istot, takich jak smoki, czy feniksy, których zdolność do odradzania się wedle ludzi pochodziła od diabła. Wielki Bal, którym przywitali nowy rok odbywał się w pałacu hrabiego Devonbrooke’a, jednego z najbogatszych najbardziej wykształconych ludzi w kraju. Młody hrabia posiadał ogromną liczbę książek, które gromadziła jego rodzina od wielu pokoleń. Nie wiedział, że to może doprowadzić go do zguby.
Podczas przyjęcia, na które zaproszono wszystkich, zdarzyło się coś dziwnego. Czarnoksiężnik stojąc przed kominkiem nagle pobladł i zaczął się trząść jakby w ataku epilepsji. Wszyscy wiedzieli, ze ma wizje. Oczy odwróciły się na drugą stronę, tak, że z oczodołów patrzyły na biesiadników same białka. Zapadło milczenie, każdy z zamarłym sercem oczekiwał opowieści o wizji czarownika. Po chwili wszystko ustało, starzec podpierał się na swojej lasce i ciężko dyszał. Krople potu spływały po usianej bruzdami czasu twarzy. W końcu przemówił głęboki głosem.
- Widziałem zgubę naszego państwa! – Wśród zebranych rozległy się zduszone okrzyki, każda z przepowiedni Thora się sprawdzała, więc ta pewnie też. – Ci, co biegle władają słowem, co spisują wszystko przeklętymi piórami są za to odpowiedzialni! Trzeba ich zniszczyć! Zniszczyć wszystko co napisali! – Wykrzyknął. Na reakcję nie musiał długo czekać, wszystkie głowy zwróciły się w stronę hrabiego, który stał w drzwiach komnaty. Ruszyli w jego stronę.
David, bo tak miał na imię, puścił się pędem w stronę schodów. Wpadł do swoich komnat, zabrał sakiewki z pieniędzmi i małą skrzynkę, po czym tajnym przejściem przeszedł do biblioteki. Musiał ocalić jedną księgę, stary wolumin oprawiony w skórę i inkrustowany złotem. Był to zbiór baśni, które napisała jego matka, był bardzo przywiązany do nich, nie mógł pozwolić by je zniszczono. Usłyszał odgłos zbliżających się gości, szybko chwycił to, po co przyszedł i zniknął za regałem w tym samym momencie, w którym ciężkie dębowe drzwi otworzyły się z hukiem. Na przedzie pochodu szedł czarnoksiężnik, a za nim wszyscy zaproszeni na bal. Zaczęli strącać cenne księgi z półek, gdy w końcu na szafach nie został ani jeden tom Thor rozpalił ogień. Żółto czerwony płomień wystrzelił w górę i począł trawić papierowy stos. David usłyszał jeszcze jak wszyscy krzyknęli: ‘Precz z książkami, precz z pisarzami! ‘, potem skręcił i nie słyszał już nic…
Mijały dni. Mieszkańcy Nefrytu wykonywali polecenia czarnoksiężnika, niszcząc pisany dorobek ludzkości i zabijając tych, którzy pisali. Jednak nie mordowano tych, którzy umieli pisać, tylko tych, którzy posiadali talent pisarski. Łatwo było ich rozpoznać po bogatym słownictwie. Najczęściej przebijano ich mieczami, lub wieszano ku uciesze rządnego krwi tłumu. Żaden z ‘oskarżonych’ nie mógł zrozumieć pobudek, jakimi się kierowali. Jednak nie wszystkich udało się schwytać, byli tacy, którzy uciekli jak młody hrabia i skryli się w mrokach Gór Orlich. Krążyła plotka, że mieszka tam sam Szatan, więc nikt się tam nie zapuszczał. Lecz cóż strasznego mogłoby ich jeszcze spotkać, niż to, ze są ścigani przez własnych braci i przyjaciół? Według nich już dawno zaprzedali swą duszę diabłu, więc czy można zrobić to ponownie? Czego mieli się obawiać?
Odziana w ciemne szaty postać sunęła bezszelestnie wzdłuż ostrych skał Orlego Szczytu. Na ramieniu dźwigał ciężki tobół. Ani na chwile się nie zatrzymywał, musiał uciec. W końcu zobaczył jaskinię. Wszedł do środka i zaczął powoli sunąć w ciemności coraz bardziej się w nią zagłębiając. Czuł, że schodzi coraz niżej. Chciał się zatrzymać, jednak jakaś niewidzialna siła pchała go, więc musiał iść do przodu, podpierając się ścian, by nie upaść. Otaczała go lepka ciemność, był prawie pewien, że gdyby upadł zawisłby we wszechogarniającym mroku. Było w tym coś mrożącego krew w żyłach, a zarazem tajemniczego. Przez chwile zastanawiał się nawet, czy nie trafił do osławionej siedziby samego Lucyfera. Zaśmiał się w duchu. ‘Cóż, może tam będę mógł pisać, w końcu chyba nie będę mu przeszkadzał’ pomyślał z rozbawieniem. Nagle zobaczył w głębi tunelu światło, które z każdym jego krokiem przybliżało się , by w końcu oślepić go jasnym blaskiem. Przystanął mrużąc oczy, gdy w końcu przyzwyczaił się do światła, aż otworzył usta ze zdziwienia. Stał w wejściu do ogromnej groty, na której środku rosło drzewo. Jednak nie była to zwykłą roślina. Pień i rozłożyste konary miały barwę szlachetnego złota, a miliony delikatnych listków mieniły się różnymi odcieniami zieleni. David nie wierzył własnym oczom. Przez chwile przecierał oczy rękoma jakby myślał, ze to sen. Jednak to była prawda, no, chyba, ze nagle stracił rozum. Ale wolał tę możliwość odrzucić. Zafascynowany ruszył w kierunku drzewa. Zdał sobie sprawę, że ten blask pochodzi właśnie od niego. Chciał dotknąć ogromnego pnia, jednak coś mu w tym przeszkodziło. Poczuł jak coś ciężkiego osiada mu na ramieniu. Był to czerwono złoty ptak, tak piękny, że aż krzyknął z zachwytu. To był feniks, mityczny ptak, który odradza się z popiołów.
- Witaj. – Szepnął spoglądając na ptaka. Ten, ku jego zdziwieniu, kiwnął piękną głową, jakby odpowiadając ja powitanie. Po chwili przemówił ludzkim głosem.
- Co cię tutaj sprowadza, wędrowcze? – Jego złoty dziób poruszał się niczym ludzkie usta, gdy wypowiadał te słowa.
- Ja… Uciekam przed ludźmi, którzy pragną zniszczyć książki. – Odparł hrabia. Zobaczył, w oczach stworzenia dziwny błysk. Ptak zleciał z jego ramienia i siadł na pobliskiej gałęzi. Dopiero teraz David mógł zobaczyć ptaka w pełnej okazałości. Był wielkości orła, miał rozłożyste skrzydła, przywodzące na myśl obronne ramiona. Złote i czerwone pióra mieniły się w blasku bijącym z konarów drzewa. Długi ogon majestatycznie opadał na gałąź pod nim.
- Historia się powtarza. Dwa tysiące lat temu, w roku trzy setnym pierwszej ery działo się tak samo, jednak wtedy nikt nie przeżył. Ni było kogoś, takiego jak ty, który by przybył tutaj dzierżąc w tobole księgę z baśniami. – Davidowi zdawało się, że ptak się uśmiechnął, jednak nie był pewien, czy mu się to nie przywidziało.
- Skąd wiesz, ze mam tutaj księgę? – Zapytał wskazując na płócienny wór leżący obok niego.
- Cóż, taka już moja natura. – Odparł ptak, po chwili opowiadał dalej. – Wówczas całkowicie zniszczono wszystkie księgi zawierające rzeczy inne niż rachunki. Nawet szkolne podręczniki. Po latach sztuka pisania umarła i ludzie zaczęli na nowo odkrywać pismo zaczynając od hieroglifów i węzełków, a skończywszy na tym, co teraz niszczą. Wiem, ze przeżyło wielu pisarzy. Twoim zadaniem jest ich odnaleźć.
- Dlaczego ja? – Zaprotestował się młodzieniec. – Przecież oni są rozproszeni po całym kraju!
- Nie przesadzaj. Tylko w Górach Orlich. – Odparł feniks. – Odnajdziesz ich i przyprowadzisz tutaj.
Następnego dnia David ruszył na poszukiwanie pisarzy, którzy przeżyli rzeź. Wędrował wiele tygodni, aż w końcu powrócił do jaskini z dziesiątką pisarzy. Wszyscy oniemieli wchodząc do groty i zachowywali się tak, jak David, gdy pierwszy raz to wszystko zobaczył. Feniks opowiedział im historię, która zdarzyła się przed dwoma tysiącami lat. Powiedział także, że oni są wybrani do tego, by uratować ludzkość, przed kolejnym upadkiem w ciemność niewiedzy. Drzewo, które rosło w jaskinie, było Drzewem Mądrości, a feniks jego strażnikiem. Wręczył każdemu swoje pióro, które do pisanie nie potrzebowało atramentu i każdy zaczął tworzyć.
Mijały miesiące, w grocie powstawało wiele ksiąg, począwszy od podręczników, a na baśniach i poezji skończywszy. David spisał ich historię, uwzględniając w niej Drzewo Mądrości i jego strażnika. Wiedział, że jeśli ktokolwiek to kiedyś przeczyta będzie myślał, ze to zwykła baśń, ale przynajmniej będą znali tę opowieść. Jednak pisarze, mimo boskiego zadanie, byli ludźmi śmiertelnymi i po kilku latach zaczęły nękać ich choroby. Z jedenastki została tylko trójka -David, Heming i Ren. Postanowili w końcu wyjść z ukrycia, byli pewni, że nikt już o nich nie pamięta. Gdy opuścili Góry Orle ich oczom ukazał się okropny widok. Tereny, które niegdyś zamieszkiwali bogaci ludzie, teraz były osadami biedaków, którzy uprawiali ziemię, by mieć co jeść. Historia zatoczyła koło, ludzie zaczęli cofać się w mroki umysłu, tam, gdzie panowała niewiedza i głupota. W tym miejscu musieli się rozdzielić. Pisarze Piórem Feniksa… Nadzieja ludzkości…
David ruszył na północ, Heming na zachód, a Ren na wschód. Każdy miał ze sobą kilka tomów książek i pióra feniksa, które mieli przekazać godnym następcą. Nauczali ludzi czytać i pisać, a gdy odnajdywali kogoś, kto miał pisarskie powołanie zabierali go ze sobą. Po latach ich uczniowie sami ruszyli nauczać i stawali się mentorami dla innych genialnych umysłów. Ziemia znów zaczęła rozkwitać, ludzie stawali się mądrzy i sławili tych, dzięki którym podnieśli się z mroku.
Drzewo Mądrości rozkwitło milionami złotych kwiatów. Feniks spłonął, by odrodzić się z popiołów. Mijały lata, dekady, wieki… Powstało Stowarzyszenie Piórem Feniksa, do którego należeli nieliczni uzdolnieni, zaś głową Stowarzyszenia zostawała osoba, której pisarskie osiągnięcia były znane na całym świecie. Osoba ta, musiała czuć więź z Drzewem inaczej nie była godna tego stanowiska. Przepiękne złote pióro, które niegdyś należało do Davida, a które teraz stało się symbolem pisarskiego kunsztu. Każdy znał historię, która wydarzyła się ponad tysiąc lat temu. I każdy dąży do tego, by coś takiego już nigdy nie miało miejsca. Mija już rok, odkąd władzę w Stowarzyszeniu powierzono po raz pierwszy kobiecie… I wedle przepowiedni ona doprowadzi do największego rozkwitu Piórem Feniksa od czasu jego powstania…
Kto by pomyślał, że my sami przez jakieś głupie przepowiednie możemy wydać na siebie wyrok. Co by z nami było, gdyby nie Pisarze Piórem Feniksa? Lepiej sobie tego nie wyobrażać, zapewne znów bylibyśmy na etapie hieroglifów, lub w ogóle by nas nie było. Mrok ogarnąłby świat niczym jakaś lepka sieć. Zło szerzyłoby się w każdym zakamarku, królem świata byłby okropny czarnoksiężnik, który za wszelką cenę chciał zniszczyć pisarzy, czyli tych, którzy mimo wszystko głoszą światu prawdę, których słowa, spisane piórami przetrwać mogą stulecia, by potem dawać świadectwo innym pokoleniom…

Głosowanie do 28 lutego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
~res




Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:11, 15 Lut 2009    Temat postu:

- Pomysł (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Styl (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Realizacja tematu (do dyspozycji 1 talent dla obydwu stron)
- Ogólne wrażenie (do dyspozycji 4 talenty dla obydwu stron)

A

pomysł - 2,5

Zawsze fascynowały mnie baśnie. Sama jednak nigdy nie byłam w stanie stworzyc niczego, co by mnie zadowoliło. Ten pomysł zdecydownie przypadł mi do gustu

styl - 2

Widać, że ktoś nie pisze po raz pierwszy, jednak w porównaniu z B łatwo zauważyć, że nie jest to jeszcze doskonałe. Raziły mnie powtórzenia, które nie były uzyte - przynajmniej ja tak to odczułam - specjalnie. Do tego zdania krótkie, bądź zbyt długie pojawiły się szczególnie w drugim akapicie, o ile nic nie pomyliłam. Mimo wszytko przyznaję aż 2 punkty, gdyz im dalej brnełam tym mniej błędąów stylistycznych widziałam. Chociaż może to wina późnej pory ;p

realizacja tematu - 0,5

Zrealizowany.

ogólne wrażenie - 1,5

Ogólne wrażenie jest bardzo dobre. Jednak zabrakło mi odrobiny dojrzałości w tekście. Mimo tego, iz jest to baśń oczekiwałam na nieco inne posługiwanie się językiwm. Lecz musze przyzać, że spodobało mi się zakończenie. Poza tym nie miałam żadnych problemów z czytaniem. Nie ciągnęło mi się ono jak flaki z olejem. Powiem nawet więcej - chętnie zgłębiałam się w dalszą część baśni.

podsumowanie - 6,5
Nie będę się bardziej rozpisywać wszystko uwzględniłam powyżej.

B

pomysł - 2,5

Powtarzać nie będę, gdyz powiedziałabym to samo, co tyczy sie tekstu A. Zatem przydzieliłam równa ilość punktów.

styl - 3
Dobrze zbudowane zdania, które łatwo się czyta. Do tego lekkie, przyjemne słownictwo. W skrócie - dobrze.

realizacja tematu - 0,5

Zrealizowany.

ogólne wrażenie - 2,5

Ciekawe, dobrze napisane, lekkie, miłe i przyjemne. Tak zwięźle można opisac tekst B. Jak powyżej przyznam, że nie brnełam przez baśń, jak prze zdwumetrową sapę śnieżną. Zapoznanie się z "Jaskinią..." przyszło mi z łatwością powmimo późnej pory i zmęczenia. Zdecysowanie bardzo dobrze napisa. Pozazdrośćić. Coć dojrzałam parę błędów interpunkcyjnych. Jednak nie jestem ekspertrm. Może w cale nie powinny tam być ;)

podsumowanie - 8,5

Nie będę się bardziej rozpisywać wszystko uwzględniłam powyżej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chiyo
Moderator Niewyżyty



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 1692
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oxford, UK (oryg. Poznań)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:32, 15 Lut 2009    Temat postu:

Pomysł
Tekst A: 2.75
Tekst B: 2.25

Trudno było mi stwierdzić, który pomysł, tak sam w sobie, był lepszy. Oba nawiązywały do konwencji baśni, oba miały morały... Ta nieznaczna przewaga dlatego, że podobało mi się konkretne pokazanie Dagi w tekście A.

Styl
Tekst A: 3
Tekst B: 2

Według mnie tekst A bliższy był stylem do baśni trubadurów, miał w sobie lekkość prawdziwego bajarza. Tekst B był, przepraszam za słowo przepraszam, trochę bardziej kulawy - nie potrafię tego inaczej określić. :/ W tekście B czasami miałam wrażenie, że zdania są zbyt długie, a cały tekst zbity w zbyt dużą i zbyt ciasną kupę, przez co sprawiało to wrażenie tłoku, którego w krótkich tekstach nie lubię.

Realizacja tematu
Tekst A: 0.5
Tekst B: 0.5

Oba teksty temat zrealizowały, nie ma się czego czepiać.

Ogólne wrażenia
Tekst A: 2.5
Tekst B: 1.5

Nie będę ukrywać, że tekst A podobał mi się bardziej. Oprócz narracyjnej lekkości i wrażenia, że naprawdę słucham jakiegoś bajarza, był lepiej skonstruowany, styl mi się bardziej podobał (był bardziej obyty, że tak to ujmę) i lżej się go czytało. W tekście B jest to, o czym mówiłam, wypowiadając się przy stylu: nieco przydługie wypowiedzi i wrażenie tłoku.

Podliczenie
Tekst A: 8,75
Tekst B: 6,25

Obu tekstom gratuluję i wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy PF (szybka jestem, co? ;>)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chiyo dnia Nie 1:34, 15 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Rudzia




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:45, 15 Lut 2009    Temat postu:

- Pomysł (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Styl (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Realizacja tematu (do dyspozycji 1 talent dla obydwu stron)
- Ogólne wrażenie (do dyspozycji 4 talenty dla obydwu stron)

Pomysł:
A: 3
B: 2

Styl:
A: 1,5
B: 3,5

Realizacja tematu:
A: 0,5
B: 0,5

Ogólne wrażenie:
A: 2,5
B: 1,5

Podsumowanie:
A: 7,5
B: 7,5

W tekście A nie podobał mi się styl, dla mnie zbyt ciężki, zbyt prosty, ale urzekł mnie pomysł... szczególnie sama końcówka - dla mnie fantastyczna. Tekst pierwszy posiadał trochę powtórzeń, literówek itp.
np. - "- C-czego chce-c-cie, p-panowie? – jąkając się, zapytał ze strachem w głosie, odwracając głowę do bandyty, który mu do gardła lodowaty sztylet."
brakuje słowa np. przysunął itp.
Pod koniec tego fragmentu jest napisane, że bandyta wyjmuje sztylet za pasa, ale kiedy go chował, jeśli na początku sztylet trzymał przy gardle mężczyzny? Troszkę pod tym względem brak logiki. Bandyci zbudowani dla mnie zbyt miękko. Brakuje mi w kreowaniu ich jakiejś ostrości, twardości. Myślę, że nie stosowaliby tekstów typu "Panie". A prędzej wyzwiska.
Powiem tak, początkiem i środkiem byłam mniej zachwycona, co samym końcem. Koniec fantastyczny. Pomysł interesujący i ciekawie przedstawiony.

B: W tym tekście mam mniej uwag, może dlatego, że styl dużo bardziej mi się spodobał. To jest coś takiego co lubię czytać. Lekkie, przyjemne, magiczne, szkoda tylko, że pomysł moim zdaniem był mniej interesujący. Nie wciągnęło mnie tak bardzo jak tekst pierwszy, co nie zmienia faktu, że ze względu na styl B czytało mi się znacznie przyjemniej.

Ogólnie bardzo trudno było mi oceniać oba teksty. Gdyby połączono pomysł A i styl B - to dla mnie bomba;) A tak... heh.

Remis - uwierzcie mi, że nie był zamierzony...:)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rudzia dnia Nie 12:41, 15 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
agata [konto usunięte]
Gość






PostWysłany: Nie 11:10, 15 Lut 2009    Temat postu:

Rudzia, w Ogólnym Wrażeniu można dać najwięcej 4 punkty...
-------

Pomysł: (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
A - 2,5
B - 2,5

Daję po równo, ponieważ i tu i tu był inny, dosyć oryginalny pomysł, który miał sens.

Styl (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
A - 3
B - 2

A jest bliżej baśni, przypomina opowiadaną przy kominku bajkę. B było bardziej ogólnikowe, autor miał dużo ciekawych rzeczy do powiedzenia, ale chyba zwątpił, że da się to zmieścić w czterech stronach, no i nie powiało żadną fantastyczną atmosferą. Było też w obu tekstach trochę błędów, ale autor tekstu A poukładał mniej więcej wszystko, czego autor tekstu B nie zrobił.

Realizacja tematu (do dyspozycji 1 talent dla obydwu stron)
A - 0,6
B - 0,4

Miała byc baśń i temu było bliższy pierwszy tekst. Drugi był bardziej konkretny, a szkoda, bo podobało mi się to, o czym była w nim mowa.

Ogólne wrażenie (do dyspozycji 4 talenty dla obydwu stron)
A - 2
B - 2

Wniebowzięta nie jestem, ale też nie czuję się niewiadomo jak zgorszona po przeczytaniu i tego i tego tekstu, także daję po równo.

Sumując:
Tekst A - 8,1
Tekst B - 6,9


Ostatnio zmieniony przez agata [konto usunięte] dnia Nie 15:16, 15 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Autor Wiadomość
Michalina




Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:44, 15 Lut 2009    Temat postu:

- Pomysł (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Styl (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Realizacja tematu (do dyspozycji 1 talent dla obydwu stron)
- Ogólne wrażenie (do dyspozycji 4 talenty dla obydwu stron)

Pomysł

A. 3
B. 2

Styl

A. 3
B. 2

Realizacja tematu

A. 0,5
B. 0,5

Ogólne wrażenie

A. 2,25
B. 1,75

Podsumowanie

A. 8,75
B. 6,25

Powiem szczerze, że obie prace mnie się podobały i rozdzielenie talentów było dla mnie trudne. W tekście B sam pomysł był nawet dobry, ale rozwinięcie do najlepszych nie należało. Po pierwsze nie wiemy, co dokładnie zobaczył ten czarnoksiężnik i właściwie dlaczego kazał te książki niszczyć. Niby co złego mogłyby te książki zrobić? Dalsza część natomiast bardzo mi się podobała.
W tekście A czasami brakowało jakiś wyrazów :) Jak dla mnie wątek z kryształem mógłby być pominięty, ale jak rozumiem chciałeś/aś ukazać, ze chciwość nie popłaca. Końcówka była chyba najlepsza i to ona chyba zadecydowała o ogólnym wrażeniu.

Ach, trudno było^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Christel




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Między niebem a piekłem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:14, 15 Lut 2009    Temat postu:

Pomysł:
A - 3
B - 2

Styl:
A - 2
B - 3

Realizacja tematu:
A - 0.5
B - 0.5

Ogólne wrażenie:
A - 2.5
B - 1.5

Razem:
A - 8
B - 7

Oba teksty są świetne napisane, ale pierwszy jednak urzekł mnie bardziej. Ta lekkość i magia nadały baśni prawdziwego smaku!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Rudzia




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:42, 15 Lut 2009    Temat postu:

agata napisał:
Rudzia, w Ogólnym Wrażeniu można dać najwięcej 4 punkty...


Dzięki za wskazanie pomyłki;) Już zmieniłam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lena.




Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:37, 15 Lut 2009    Temat postu:

Pomysł:

Tekst A: 3 pkt;
Tekst b: 2 pkt.

Tekst A miał niewielką przewagę. Ciekawszy był morał, w tekście B wprawdzie był on bardziej widoczny, ale przez to dużo bardziej łopatologiczny, za czym osobiście nie przepadam.

Styl:

Tekst A: 3 pkt;
Tekst B: 2 pkt.

W obydwu baśniach pojawiały się czasami zgrzyty, literówki, problemy z przecinkami. Kolejna niewielka przewaga tekstu A wynika z faktu, że ów twór bardziej przypominał mi rasową, prawdziwą baśń. W tekście B strona fabularna była niezła, ale zabrakło mi odpowiedniego nastroju.

Realizacja tematu:

Tekst A: 0,5 pkt;
Tekst B: 0,5 pkt.

Temat zrealizowany. Nie ma się co czepiać.

Ogólne wrażenie:

Tekst A: 2,5 pkt;
Tekst B: 1,5 pkt.

Tekst A naprawdę mi się podobał, a przyznać muszę, iż zazwyczaj ciężko zadowolić moją wybredną naturę. Niezła była zwłaszcza końcówka, sensownie uzasadniająca, w jaki sposób Pióro znalazło się w naszych czasach i nawiązująca bezpośrednio do szanownej Założycielki. W tekście B pod koniec zaczęła nieco kuleć logika, bo w końcu kobietę (w domyśle Dagmarę, tak?) pokazano jedynie jako kolejną szefową Stowarzyszenia, nie jego założycielkę. No i styl całej opowieści był mniej podobny do baśni, tekst A mnie w tym temacie bardziej zadowolił ;>

Podsumowując,

Tekst A zdobył łącznie 9 punktów;
Tekst B zdobył łącznie 6 punktów.

Gratuluję obydwu pomysłowych utworów i pozdrawiam serdecznie, przepraszając równocześnie, iż tak krótko, ale obchody urodzin nie pozwalają mi na dłużej dorwać się do Internetu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lena. dnia Nie 13:38, 15 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Nadia




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 1266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:26, 15 Lut 2009    Temat postu:

O cholera, przyznać muszę, że to przyznanie punktów - jako pierwsze - sprawi mi trudność, bo walka była naprawdę wyrównana. Ale zaczynam:

POMYSŁ:

Tekst A: nietuzinkowy, dobry, choć - przyznam szczerze, że pierwsza część - ta o kupcu była jakaś... niepotrzebna; taka, jakby autor/ka chciał/a zająć te 4 strony. Za to reszta jest w porządku.

Tekst B: niezły, całkiem fajny - przyznam, choć, jak dla mnie, zbyt "odległy" - jakoś nie ma tego nawiązania do dzisiejszych czasów - takiego bezpośredniego. W A to się znalazło.

A: 3,
B: 2.


STYL:

Tekst A: może miejscami wydawał mi się nieco zbyt patetyczny, a i błędów - głównie interpunkcyjnych - nie brakowało. Jednak... nawet wyrobiony, może nie jest idealny, ale widać potencjał i umiejętność dobierania słów.

Tekst B: podobnie jak w pierwszym, tylko obok błędów interpunkcyjnych - znalazłam też ortograficzne i gramatyczne. Oprócz tego sam styl odrobinę mniej dopracowany.

A: 2,8,
B: 2,2.


REALIZACJA TEMATU:

Tu nie będę się rozdrabniać, bo zaznaczyłam to wyżej: tekstowi drugiemu brakowało tego nawiązującego zakończenia.

A: 0,6;
B: 0,4.


OGÓLNE WRAŻENIE:

Jednak... Nieco bardziej podobało mi się A, jak zdałam sobie sprawę, pisząc tę mini-recenzję.

A: 2,5;
B: 1,5.


PODSUMOWANIE:

A: 8,9;
B: 6,1.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
agata [konto usunięte]
Gość






PostWysłany: Nie 15:22, 15 Lut 2009    Temat postu:

Rudzia napisał:

Dzięki za wskazanie pomyłki;) Już zmieniłam.


Ni ma za co, tutaj łatwo się pomylić:)
Powrót do góry
Autor Wiadomość
Anka




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 943
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Overlook Hotel
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:46, 15 Lut 2009    Temat postu:

Pomysł:
A - 2,5
B - 2,5

Styl:
A - 2,5
B - 2,5

Realizacja tematu:
A - 0,5
B - 0,5

Ogólne wrażenie:
A - 3
B - 1

Razem:
A - 8,5
B - 6,5

Oba zrealizowały temat, oba czytało się lekko. Do drugiego nieco zraziły mnie błędy ortograficzne. Stąd mniej punktów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anka dnia Pią 19:15, 27 Lut 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lena.




Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:51, 15 Lut 2009    Temat postu:

Anka, policz sobie punkty, bo razem wyszło Ci czternaście ;)

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lena. dnia Nie 20:51, 15 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Anka




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 943
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Overlook Hotel
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:04, 15 Lut 2009    Temat postu:

A, faktycznie, dzięki. Zaraz poprawię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Agfa




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z południa ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:21, 27 Lut 2009    Temat postu:


1. Pomysł:

-Tekst A: 1
-Tekst B: 4

W tekście pierwszym akcja mi się jakoś tak ciągnie.... Jakoś tak wydawała mi się przewlekła ^^
Tekst B natomiast opowiada legendę xDD i to sięgającą czasów starożytnych :D:D super ^^


2. Styl

-Tekst A: 1
- Tekst B: 4

A co się w stylu nie podoba, tak? No więc w tekście A jakoś tak... Raz było za dużo opisów, a raz za mało... Szczerze powiedziawszy tak mi się sennie trochę zrobiło i nie byłam pewna czy dam rade jeszcze przeczytać tekst b, na szczęście drugi tekst był napisany jakoś tak ciekawiej i co widać po tym że oceniam, nie zasnęłam xDD

3. Realizacja tematu:
-Tekst A: 0
-Tekst: B: 1
Nic dodać nic ująć

4. Ogólne wrażenie

-Tekst A: 1
-Tekst B: 3

Ten jeden punkcik dla tekstu A tak żeby nie było że jestem taka zła ;pp Nie no
do autora/autorki tekstu A - nie załamuj się, ogólnie nie przypadł mi do głowy twój pomysł bo no... troche jak pisałam wcześniej tekst mi się dłużył.... No ale za same chęci ten punkcik dam

Do autora/autorki tekstu B- świetna robota, wciągająca legenda xDD

PODSUMOWUJĄC:

Tekst A - 3
Tekst B - 12


PZdr dla Monoke ^^
PZdr dla Nadiela ^^
Z tej strony już nieco zapomniana tutaj Agfa ;pp


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agfa dnia Pią 17:22, 27 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yumminae Rais
Moderator Wspomnień



Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 1079
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto smoka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:28, 28 Lut 2009    Temat postu:

Tekst A 77
Tekst B 73
Morderczyni Królowej ma sposobność obwieścić, iż przychylność bogów w tym sporze była po stronie Nadiela.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Spiżarnia karczemna Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
Regulamin