Piórem Feniksa
forum stowarzyszenia młodych pisarzy
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 


Prawdziwa miłość elfa (elfki) - Rieen vs PeGie

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Spiżarnia karczemna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
Euverris H'ané
Alabastrowy Moderator



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:09, 03 Mar 2009    Temat postu: Prawdziwa miłość elfa (elfki) - Rieen vs PeGie

Rieen vs Psia Gwiazda
Forma: proza
Tematyka: "Prawdziwa miłość elfa (elfki)"
Długość: do sześciu stron A4, Times New Roman 12, interlinia 1
Termin: 3 marca 2009
Wymogi specjalne: gatunek: fantastyka


Dla przypomnienia:
8. Rozjemcy mają obowiązek obszernie wypowiedzieć się na temat każdej z broni i przyznać według własnego uznania talenty (z puli wynoszącej 15), tłumacząc przy tym dosadnie każdą swoją decyzję, odczucia, dodając wskazówki i uwagi, na koniec zaś jeszcze podsumowując. Talenty przyznawane są w kategoriach:
- Pomysł (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Styl (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Realizacja tematu (do dyspozycji 1 talent dla obydwu stron)
- Ogólne wrażenie (do dyspozycji 4 talenty dla obydwu stron)
Talenty muszą zostać przyznane, niezależnie od tego, czy, zdaniem Rozjemcy, twórca broni zasłużył, czy też nie.






Tekst A
Sza! Posłuchajcie bajki.
Pięćset lat temu, a może nawet i więcej, w meksykańskim mieście Kabah, odkryto wielki, kamienny łuk, wzniesiony przez Majów, który niegdyś wyznaczał granicę pomiędzy dwoma obszarami miasta – świeckim, położonym na zewnątrz i sakralnym, znajdującym się wewnątrz. Tam, setki lat temu, brała swój początek święta droga Majów, która prowadziła tłumy do świątyni Chaca, ich boga deszczu i płodności. Lecz według niektórych opowieści, wokół owego łuku triumfalnego, działy się rzeczy różne, niesamowite, wręcz można powiedzieć, że magiczne.
Mówiono, że zwierzęta i rośliny przemawiały tam ludzkim głosem, drzewa nigdy nie gubiły liści, kwiaty nie więdły, a krzaki zawsze rodziły piękne owoce leśne. Widziano tam istoty tak piękne i doskonałe, że nie sposób opisać je słowami. Zazwyczaj były to kobiety o gładkiej, jasnej cerze i idealnej wręcz budowie, z cudownymi, długimi, niemalże białymi włosami, które przesłaniały ich niesamowite twarze i jasnoniebieskie oczy. Roztaczały wokół siebie magiczną aurę, która, według mieszkanek pobliskich wiosek, otumaniała mężczyzn. Wraz z ich pojawianiem się, w okolicach działy się dziwne rzeczy. Wiatr przybierał na sile tak, że drzewa uginały się w pół, błyskawice przecinały co chwilę niebo, które raz było niemalże czarne, za chwilę znowu czyste jak łza. Rzeki przybierały wody, wylewały, choć ani kropla deszczu nie spadała na ziemię. Ciśnienie wzrastało, by zaraz gwałtownie spaść. Wiele ludzi twierdziło, że łuk jest czymś w rodzaju portalu, przejścia do innego świata, lecz żadnych, niepodważalnych faktów na to nigdy nie znaleziono. Istoty te wielokrotnie później pojawiały się w mitach, legendach, a wieść o nich rozniosła się po całym świecie dzięki podróżnikom, którzy bywając w tamtych rejonach z uwagą słuchali opowieści mieszkańców.
Najstarsza z nich albo i najmłodsza, mówi o cudownej kobiecie, która pojawiła się po raz pierwszy w miesiącu yax, odpowiadającym dziesiątemu według kalendarza Majów tum. Nazywała się Elfiadora, skąd wzięła się nazwa istot – elfy. Według wierzeń zesłał ją sam bóg Chac, na dowód swojego istnienia i dobroci – Elfiadora bowiem wszędzie, gdzie się pojawiła czyniła same dobre i pożyteczne rzeczy. Potrafiła uleczyć małe rany, robiła cudowne mikstury i nigdy nie żądała nic w zamian. Miała tylko jedną, rzucającą się w oczy, wadę – była despotyczna. Uwielbiała rozstawiać ludzi po kątach, nie dla własnych korzyści, lecz z innych, nieznanych przyczyn. Często rozkazywała i, gdy ktoś się jej sprzeciwił, uciekała na kilka dni. Perfekcja z jaką wszystko robiła była niesamowita; zawsze wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik.
Lubiła opowiadać historie o swoim świecie – pięknym, niemalże doskonałym pod każdym względem, gdzie nie było walk, wojen, spisków, aż do czasu, kiedy otworzono mistyczne portale – właśnie jednym z nich był ten, który znajdował się w łuku. Odpowiadała na wszystkie pytania z pasją i z tęsknotą, ledwie dostrzegalnym żalem. Ale pytana o miłość, zawsze milczała.
Pewnego dnia, kiedy na horyzoncie zabłysły pierwsze promienie słoneczne, do Elfiadory przybiegł mały chłopczyk, cały zapłakany. Bał się, a miał nadzieję, że kobieta da mu poczucie bezpieczeństwa, pocieszy go. Wtedy jako jedyny usłyszał jej historię.

Nazywałam go Gawain. Mój ideał, o takim mężczyźnie marzyłam od dziecka. Ja zawsze, wśród swoich, byłam inna. Wyróżniałam się: chłopcy mojej rasy kompletnie mnie nie interesowali, choć wielu próbowało zdobyć moje serce, lecz tylko jeden je zawojował aż do końca świata. Pierwszy raz go zobaczyłam, kiedy moja mama zabrała mnie do siebie do pracy. Miałam cztery i pół roku, czyli według ludzi, liczyłabym sobie lat siedemnaście. To była jakaś grota, jaskinia, pamiętam, że sklepienie było bardzo ładnie wyrzeźbione, w przeciwieństwie do tego, co myślałam wchodząc tam, uważałam, że było pięknie. Było tam mnóstwo roślin, nad niektórymi stało mnóstwo osób, nad innymi nikt. Wokół jednej, wielkiej skały, zgromadziło się chyba najwięcej – z zaciekawieniem podeszłam do nich. I wtedy go ujrzałam. Początkowo wyglądający jak kamień kryształ, zdawał się być czymś w rodzaju okna na inny świat. Każdy, kto przewijał się po tamtej stronie bardzo się od nas różnił – mieli różne kolory włosów, jedni byli bardzo niscy i otyli, inni z kolei wysocy i szczupli. Ale on… On był niesamowity. Te jego zielone oczy, takich jeszcze nigdy nie widziałam. Głębokie, przenikliwe, fantastyczne.
Przychodziłam coraz częściej z mamą, byleby tylko go ujrzeć. Potrafiłam siedzieć przy kamieniu godzinami, w oczekiwaniu, z nadzieją, że dziś znów go zobaczę. A kiedy w końcu udało się otworzyć mistyczny portal, o którym od wieków pisano w naszych księgach, wybrałam się na pierwszą ekspedycję, razem z innymi.
Wylądowaliśmy w lesie, niedaleko wioski, w której mieszkał on. Badacze zaczęli rozglądać się, sprawdzać wszystko, co było w okolicy. Zostawili mnie samej sobie. Więc poszłam do niego.
W rzeczywistości wyglądał jeszcze piękniej. Odrobinę przydługie, czarne włosy wpadały mu do oczu, kiedy pochylał się, próbując wziąć do kubłów jak najwięcej wody z koryta rzeki. Zaczaiłam się w krzakach, z nadzieją, że mnie nie zobaczy. Jak to się mówi, nadzieja matką głupich.
Byłam nieostrożna i przez przypadek nadepnęłam jakąś gałąź. Szmer wyraźnie go zaniepokoił – ściemniało się powoli, a jak wiadomo, noc sprzyja wszelkiemu złu. Możliwe, że mignęły mu między gałęziami moje jasne pukle, bo stanął nagle zdumiony i wpatrywał się w miejsce, gdzie się schowałam. Zdrętwiało mi całe ciało, gdy kucałam, próbując się zlać z otoczeniem, choć było to niebywale trudne – moje włosy wszędzie rzucały się w oczy. Podszedł, zaciekawiony. Uciekłam.
Pytasz się dlaczego? Wtedy to było zakazane, my i inne istoty, hm, można tak powiedzieć, że nie pasowaliśmy do siebie. Ale wróciłam. Kilka tygodni później.
Znów stał nad brzegiem, ale mrok już całkowicie spowił okolicę. Chyba na kogoś czekał, choć nie sądziłam, że na mnie. Znów się ukryłam, ale tym razem wytrwale siedziałam na swoim miejscu. Długo rozmawialiśmy.
Pytał się mnie o wszystko, skąd jestem, czemu mnie tu nigdy nie widział. Nie powinnam była tego robić, ale nie chciałam mieć przed nim tajemnic. Opowiedziałam mu wszystko o sobie, tak jak teraz tobie, dziwne, że uwierzył, nie wyśmiał. Był wspaniałym słuchaczem, zadawał, wydawać by się mogło, miliony pytań, każde było dokładnie sprecyzowane i zawsze dotyczyło czegoś innego.
Lubił mówić o sobie, o swojej rodzinie, o problemach, jakimi była walka z okolicznymi wioskami. Bał się, widziałam to, choć nigdy się do tego otwarcie nie przyznał. Jego aura była niezwykła, nigdy takiej nie widziałam, musisz wiedzieć, że my mamy taką zdolność. Umiemy odczytywać nastroje, emocje. Odwiedzałam go przy każdej sposobności.
A kiedy po raz pierwszy poczułam smak jego ust, wiedziałam, że jestem cała jego.
Kochaliśmy się rozmawiając, patrząc sobie w oczy.
Kochaliśmy, kochaliśmy się w sensie dosłownym i przenośnym. Na piachu, za zaroślami, cała oddawałam się jemu – przechodziły mnie dreszcze, gdy pieścił moje ciało rękami i ustami.
Aż to tego pamiętnego dnia, gdy nas złapano razem.
Przy nim traciłam poczucie czasu, minuty były ułamkami sekundy. A dni bez niego tak strasznie mi się dłużyły.
Tak, to była zakazana miłość. Spotykałam się z nim nawet wtedy, gdy nie mogłam opuszczać swojego wymiaru, równoległego do tego, w którym jesteśmy. Ale robiłam to, bo go kochałam miłością tak wielką i niepojętną.
Płakałam, płakałam, a łzy moje były tak wielkie, tak przepełnione goryczą. Przyłapano nas po raz kolejny. Zabrano mnie i jego. Ja miałam zostać wygnana, on – skazany na śmierć.
Zabili go jak zwierzęta. Jak lew rozszarpujący swoją ofiarę. Torturowali go, a ja do dziś nie wiem, skąd w nich tyle nienawiści, skąd tyle zła. Zawsze myślałam, że my jesteśmy dobrzy. Myliłam się, jak mogłam się tak strasznie pomylić. Zginął na moich oczach – pobity, posiniaczony, z ranami otwartymi, z poparzeniami. Przypalali, zadawali rany kłute, cięte, łamali kości. Zginął z wycieńczenia, zginął w imię miłości. Miłości do mnie.




Tekst B
I

Znowu tam jechała.
Odgarnęła pasmo ciemnobrązowych włosów i wyjrzała z ciekawością przez okno.
Padało. Duże krople jesiennego deszczu opadały ciężko na zabrudzoną szybę, a zachmurzone niebo raz po raz przecinały jasne błyskawice. Pnie drzew ginęły w mroku. Wysoko, ponad czubkami najwyższych choinek, widniał ciemny zarys górskich szczytów. Jak wyglądały z bliska? Były potężne i tajemnicze, czy, podobnie jak Góry Strzeliste, w których spędziła ostatnie dziesięć lat, wabiły mieszkańców pięknymi widokami i malowniczymi dolinami? Nie pamiętała. Karilea była dla niej miejscem szczególnym, ale odkąd wyjechała z rodzinnego domu w wieku ośmiu lat, wiele musiało się tam zmienić.
Zbliżały się jej osiemnaste urodziny. Powrót do ojca i dziecięcych wspomnień był jednym z nielicznych prezentów od matki, z którego naprawdę się cieszyła.
- O czym myślisz, Milo? – usłyszała ciepły głos.
Odwróciła się, by spojrzeć w uśmiechniętą twarz brata.
Simon był bardzo podobny do ojca. Barczysty, smukły, niezwykle silny… Po prostu ideał. Zawsze miał smykałkę do sportu i marzył o tym, by zaciągnąć się do wojska. Trudno było wyobrazić sobie kogoś, kto bardziej nadawałby się na żołnierza.
Odwzajemniła uśmiech.
- O tym, co nas czeka – odpowiedziała wesoło. – Jak myślisz, bardzo się zmieniła?
- Kto?
- Nie kto, tylko co – roześmiała się wesoło. - Karilea…
Nie odpowiedział. Od kilku miesięcy próbowali nawiązać kontakt z jej mieszkańcami. Bez skutku. Nikt nie potrafił udzielić im jakichkolwiek informacji o tym miejscu. Dolina otoczona ze wszystkich stron naturalną barierą, skutecznie chowała się przed resztą świata. Od północy oblewały ją wody jeziora Natalien. Wschodnią i zachodnią ścianę tworzyły dwa pasma górskie, które łączyły się ze sobą na południu, tworząc zaledwie wąski przesmyk – jedyną drogę ucieczki. Decydując się na powrót, nie zdawali sobie sprawy, jak ciężko będzie zrealizować ten pomysł. Pociąg, którym teraz jechali, kursował na tej linii zaledwie dwa razy do roku.
- Denerwujesz się? – zapytał Simon.
- A ty? – spojrzała na brata z zainteresowaniem.
- Trochę – przyznał. – Ciekawe, jak wygląda teraz Nica… Mam nadzieję, że uda nam się z nią zobaczyć.
- Pamiętasz jej opowieści? – rozmarzyła się Milo. – Te o elfach, wróżkach i potężnych smokach? Chciałabym je znowu usłyszeć.
Uśmiechnął się. Lubił towarzystwo swojej młodszej siostry i nie wyobrażał sobie życia bez niej, ale czasem wydawała mu się taka dziecinna…


II

- Och, nie mam jeszcze pamiątki – wykrzyknęła nagle Milo.
Sięgnęła do torby podróżnej po swoją teczkę z rysunkami. W każdym nowym miejscu znajdowała coś wartego uwagi i uwieczniała to na kolejnym arkuszu. Tym razem także rozejrzała się po przedziale z ciekawością.
Siedzenia obito czerwonym, chropowatym materiałem. Pod oknem wisiała niewielka półka (pełniąca rolę stolika), na której ktoś postawił butelkę z bursztynowym płynem, a pod nogami pasażerów stały podróżne torby. Nie dostrzegła niczego, co by mogło jednoznacznie kojarzyć się z tą chwilą.
Nagle jej wzrok padł na bilet kolejowy, który spoczywał spokojnie w dłoniach pasażerki siedzącej naprzeciw. To było to, czego szukała.
- Czy mogłabym narysować pani dłonie? – wypaliła bez zastanowienia.
Kobieta odwróciła twarz od okna i obdarzyła ją przeciągłym spojrzeniem.
- Słucham?
- Chciałabym narysować pani dłonie – powtórzyła spokojnie, pokazując szkicownik. – Mogę?
Pasażerka sprawiała wrażenie zaskoczonej, ale kiwnęła potakująco głową.
Milo chwyciła grafitowe piórko, którym zawsze szkicowała, i przyłożyła jego koniec do czystego skrawka papieru.
- Dlaczego akurat ona? – syknął jej do ucha Simon.
Spojrzała na niego z zaskoczeniem.
- To jakaś dziwaczka… – szepnął niemal bezgłośnie.
Kiedy przyjrzała się kobiecie uważniej, musiała przyznać bratu rację.
Jej modelka mogła mieć najwyżej trzydzieści pięć lat, ale ubrana była dość nietypowo. Miała na sobie płócienną koszulę i szerokie, odrobinę za duże spodnie. Na kolanach trzymała zwinięty płaszcz podróżny i coś, co przypominało kartonowe pudełko owinięte białym płótnem. Płowe kosmyki przytrzymywał ogromny kapelusz z rondem, który najwidoczniej był nieco za wąski, bo kobieta co chwila go poprawiała, naciągając go głębiej na uszy.
Milo uśmiechnęła się lekko. Teraz wiedziała na pewno, że wybrała odpowiedni motyw. Szybkim ruchem zaznaczyła na rysunku zarys całej postaci.


III

Pociąg wtoczył się na małą stacyjkę w Salvone. Burza ucichła, a zza chmur wychylił się blady księżyc. Otulili się szczelniej płaszczami i wyszli ostrożnie na cichy peron.
Wokół nie było żywej duszy.
- I co teraz? – zapytała cicho Milo, czując jak zamarzają jej palce.
- Ojciec miał po nas wysłać powóz – mruknął Simon, szukając wzrokiem jakichkolwiek oznak słowności pana Patrio.
Coś poruszyło się niespokojnie.
Zerknęła przez ramię.
Z pociągu wychyliła się ciemna sylwetka kobiety. Ich towarzyszka pozbyła się w końcu dziwacznego kapelusza, okryła się peleryną i zarzuciła na głowę kaptur, chroniąc się przed zimnem. Zeskoczyła zgrabnie na peron i ruszyła szybko przed siebie.
- Przepraszam – zawołał za nią Simon – może nam pani pomóc?
Kobieta zatrzymała się kilka kroków dalej, wyraźnie niezadowolona, że ją zatrzymali.
- Czy pani wie, jak można się dostać do Carevill? – ciągnął dalej Simon.
- Przecież mieli po nas przyjechać… - przestraszyła się Milo.
- A jak nie przyjadą? Nie będziemy przecież tu stać – syknął.
Kobieta rozejrzała się wokoło, jakby chcąc dać im do zrozumienia, że szuka tylko okazji, by czmychnąć. Kręciła się niespokojnie przez chwilę, po czym wskazała im ręką drugi koniec peronu, który ukryty był w cieniu. Kiwnęła lekko głową na pożegnanie i odeszła, zamiatając połami płaszcza.
- Dziwaczka – powtórzył po raz kolejny Simon. – Niby jak teraz mamy dostać się do domu?
- Może powinniśmy za nią pójść, co? – zaproponowała Milo.
- Po co? Przecież sama widziałaś. Ona nie chce z nami rozmawiać. Chodźmy lepiej poszukać jakiegoś powozu, który podrzuci nas do najbliższego miasta.
Odwrócił się na pięcie i ruszył przed siebie, nie oglądając się na siostrę.
Milo wciąż stała nieruchomo przyglądając się malejącej postaci tajemniczej pasażerki, która przeskoczyła właśnie przez jedną z barierek i zniknęła w ciemnościach. Dlaczego kierowała się w stronę lasu? W taką pogodę? Dziewczyna nie potrafiła znaleźć odpowiedzi na te pytania. Westchnęła cicho i odwróciła się, by zapytać Simona…
Chłopak zniknął bez śladu. Została zupełnie sama.


IV

- Jesteś bardzo uparta, wiesz?
Kobieta stanęła tuż nad drobną postacią i założyła ręce na piersiach. Na jej ustach błądził niewyraźny uśmieszek. Już dawno się tak nie ubawiła. Kluczyła po największych zaroślach, ale mimo to, dziewczyna cały czas dotrzymywała jej kroku.
- Chciałam tylko poprosić panią o pomoc – wyjąkała Milo, podnosząc się z kolan i wypluwając resztki błota. – Zrobiła pani to specjalnie – dodała z oburzeniem. – Jak długo pani wie, że za panią idę?
- Od samego początku – odpowiedziała wesoło, podając jej rękę. – I nikt nie kazał ci wchodzić w to bagno. Następnym razem patrz pod nogi.
Milo skrzywiła się. Nigdy nie lubiła samotnych wędrówek po lesie, a błądzenie w środku nocy było dla niej katorgą. Gdyby nie to, że ta kobieta była jedyną żywą istotą, którą udało jej się spotkać w Karilei, pewnie nigdy by za nią nie poszła. W każdym razie – nie z własnej woli.
- Chodź za mną – poleciła jej nieznajoma i ruszyła przed siebie, omijając bez przeszkód wszystkie błotne kałuże.
Maszerowały w milczeniu, mijając po drodze milczące, wysokie dęby. Długie minuty ciągnęły się niemiłosiernie i Milo zaczęła odczuwać, że wpada powoli w trans. Stawiała kroki zupełnie nieświadomie, wsłuchując się w szmer wiatru szalejącego w konarach drzew ponad ich głowami.
- Jak się nazywasz? – zapytała niespodziewanie kobieta, przywracając ją na ziemię.
- Milo.
Kiwnęła nieznacznie głową na znak, że rozumie, po czym przemknęła pod najbliższym konarem, przedarła się przez krzaki.
- Znowu? – jęknęła Milo, ale posłusznie ruszyła za nią.


V

- Jesteś w końcu!
Przy ognisku siedział wysoki mężczyzna z burzą długich, kręconych i niesamowicie rudych włosów. Na jego przerażająco dobrze rozbudowanych mięśniach opinał się biały podkoszulek, a płócienne spodnie przytrzymywał skórzany pas z mosiężną klamrą. Podniósł się z ziemi i obdarzył kobietę groźnym spojrzeniem.
- Goście? – zapytał, unosząc brwi na widok Milo, próbującej wyszarpać swoje spodnie z czeluści wyjątkowo drapieżnego krzewu. – Po co ją ze sobą zabrałaś?
- Jeden gość, Adi – poprawiła go kobieta, zbliżając się do ognia. – I wcale jej nie zabierałam. Sama przyszła.
Adi obdarzył Milo przeciągłym spojrzeniem, wciąż krzywiąc się nieznacznie. Najwyraźniej postanowił jednak nie kwestionować decyzji swojej koleżanki, bo usiadł ponownie i zmienił temat.
- Znalazłaś go?
- A czy ja kiedykolwiek nie wykonałam swojego zadania? – fuknęła kobieta.
Adi podniósł dłonie w przepraszającym geście.
- Nie, ty jesteś zawodowcem, Kari – zgodził się skwapliwie. – To gdzie go masz?
Milo zbliżyła się ostrożnie do swoich towarzyszy.
- Siadaj – poleciła jej Kari, wskazując miejsce obok siebie.
Zwróciła się ponownie do Adiego.
- Jest w środku.
Podniosła na wysokość oczu ów przedmiot, który Milo wzięła za pudełko owinięte płótnem. Zgrabnym ruchem zrzuciła materiał i ukazała wnętrze małej, drewnianej klatki, w której szamotał się…
- Co to jest? – zapytała Milo, cofając się gwałtownie.
- To, moja droga Milo, jest Gamuse – odpowiedziała beztrosko Kari. – Wy, niewtajemniczeni, nazywacie te stworzenia elfami…


VI

Milo chwyciła ostrożnie skrzyneczkę i obróciła ją w palcach. Elf przestał się szarpać i usiadł dokładnie pośrodku, wpatrując się w nią dużymi, szklistymi oczyma.
Budową przypominał trochę nagie, ludzkie dziecko, choć był o wiele mniejszy. Jego wysokość sięgała zaledwie kilkunastu centymetrów. Jego skóra miała barwę szaro-niebieską, a głowa zdawała się być zupełnie nieproporcjonalna w stosunku do reszty ciała - duża i okrągła z zadartym noskiem, upstrzonym piegami, i fiołkowymi oczyma. Krótkie, białe jak śnieg włosy sterczały na wszystkie strony. Uśmiechał się smutno. Wyglądał trochę jak przygnębiona szczotka do butelek.
- Elf? – powtórzyła Milo z niedowierzaniem.
- Si – przytaknął Adi.
- I… Co chcecie z nim zrobić? – zapytała nieśmiało.
- Oddać jego prawdziwej miłości – odpowiedziała Kari, uśmiechając się tajemniczo.
- A kto jest jego prawdziwą miłością? – zapytała Milo, zupełnie zbita z tropu.
Kari i Adi roześmiali się głośno.
- No co? – oburzyła się.
Adi pokręcił głową z politowaniem.
- Zawsze się dziwiłem, dlaczego jesteśmy tak krótkowzroczni. Te stworzenia żyją wśród nas od tysięcy lat, a my nadal nic o nich nie wiemy.
- Prawdziwą miłością, Milo, nazywamy podświadomy związek elfa z którymś z żywiołów natury – wyjaśniła cierpliwie Kari.
- Elfy przypominają trochę feniksy z naszych bajek. Odradzają się. Nigdy nie wiadomo gdzie i w jakich okolicznościach to nastąpi – przyłączył się Adi. – Przeważnie udaje im się znowu powrócić do miejsca, w którym ta więź pomiędzy nim i prawdziwą miłością jest najsilniejsza. Tym, którzy są słabsi, czasem trzeba pomóc. To stworzenia stadne. Muszą być razem.
Wskazał podbródkiem drewnianą klatkę. Elf obdarzył go nieodgadnionym spojrzeniem. Przekrzywił główkę i zacisnął długie palce na cienkich szczeblach.
- Ten tutaj – powiedziała Kari, odbierając od Milo klatkę – zagubił się gdzieś poza granicami Karilei. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Tam nie są bezpieczne. Na szczęście dość łatwo je znaleźć. Ciągnie ich do prawdziwej miłości
- A czym jest jego prawdziwa miłość? – zapytała Milo, przyglądając się z daleka stworzonku.
- Tym razem to z całą pewnością typ wodny – stwierdziła Kari. – Znalazłam go nad jeziorem.
- A skąd wiecie gdzie więź jest najsilniejsza? – dopytywała się dziewczyna.
Gdyby nie zobaczyła na własne oczy, że elfy istnieją, pewnie nigdy nie uwierzyłaby Kari, ale teraz była w stanie przyjąć do wiadomości nawet to, że istnieją czerwone słonie w fioletowych trampkach, które wskazują im drogę.
- Trochę się nagimnastykowaliśmy, żeby odkryć te miejsca – uśmiechnął się Adi, który najwidoczniej zapomniał już o tym, że Milo jest tutaj nieproszonym gościem.
- Woda, to jezioro Natalien – powiedziała Kari. – Ogień to gejzery ukryte wśród górskich dolin na wschodzie. Ziemia – las, w którym obecnie się znajdujemy…
- A dokładniej – samo serce tego lasu – wtrącił Adi.
- A powietrze?
- Powietrze to szczyt Aggarak.
Milo uśmiechnęła się szeroko.
- A wiecie coś może o istnieniu czerwonych słoni? – zapytała nieprzytomnie.
Kari i Adi wymienili zdumione spojrzenia.


VII

Gdyby ktoś kiedyś powiedział Milo, że zostawi wszystko, co kocha i wyruszy z dwojgiem obcych ludzi na poszukiwanie prawdziwej miłości elfa, z pewnością by go wyśmiała.
A teraz?
Teraz wiedziała, że nigdy nie zapomni tego widoku…


Widoku roziskrzonej światłem księżyca tafli jeziora Natalien, odbijającej się w okrągłych fiołkowych oczach. Uwieczniła to na rysunku. Najcudowniejszy widok na świecie…



Głosowanie do 17 marca.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Euverris H'ané dnia Wto 17:02, 17 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Rudzia




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:09, 03 Mar 2009    Temat postu:

- Pomysł (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Styl (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Realizacja tematu (do dyspozycji 1 talent dla obydwu stron)
- Ogólne wrażenie (do dyspozycji 4 talenty dla obydwu stron)

Pomysł:
A: 1
B: 4

Czegoś takiego jak w tekście drugim to ja się nie spodziewałam. Dziewczyno tak mnie pozytywnie zaskoczyłaś, że szok. Oryginalnie, ciekawie, nadal jestem pod wrażeniem tegoż pomysłu i powiem Ci szczerze, że naprawdę fantastyczna byłaby z tego książka. Spodziewałam się takiej typowej miłości jak np. w tekście A, a tu bum i szok. Na początku sądziłam, że w ogóle nie będzie żadnego związku z tematem, aż tu coś takiego;) Niesamowite wywarłaś na mnie wrażenie.

Styl:
A: 1,5
B: 3,5

Drugi styl wydał mi się dojrzalszy, ciekawszy i przyjemniejszy. Dużo lepiej mi się go czytało. To nie było takie dogłębne streszczenie jak w tekście pierwszym, a rozwinięte i ciekawe opowiadanie z tym "czymś".

Realizacja tematu:
A: 0,5
B: 0,5

Tu nie mam żadnych zastrzeżeń, obie dziewczyny w pełni zrealizowały temat.

Ogólne wrażenie.
A: 1
B: 3

Co tu więcej mówić.

Podsumowanie:
A: 4
B: 11


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rudzia dnia Wto 16:10, 03 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Michalina




Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:14, 03 Mar 2009    Temat postu:

Pomysł:

A. 1
B. 4

Nie ma co ukrywać, że pomysł tekstu B mnie zaskoczył i zachwycił. Myślałam, że mniej więcej oba teksty będą podobne, a tu takie zaskoczenie! Zwłaszcza, że autorka drugiego tekstu opisała całkiem inną miłość i całkiem innego elfa. Pomysł był naprawdę dobry.

Styl:

A. 1,5
B. 3,5

Nie mogę powiedzieć, by styl tekstu A był zły, ale w porównaniu ze stylem z tekstu B wypadał trochę blado. 1 punkt byłby za mało, a 2 byłyby niesprawiedliwe wobec drugiej pracy, tak więc jest 1,5 :)

Realizacja tematu:

A. 0,5
B. 0,5

Temat zrealizowano.

Ogólne wrażenie:

A. 1
B. 3

Tekst B naprawdę mnie zaskoczył. Już byłam pewna, że nawiązania do tematu nie będzie, potem dałabym sobie rękę uciąć, że elfem jest tajemnicza kobieta z pociągu, a tu... takie zaskoczenie. Pomysł był naprawdę nietuzinkowy i samo to zasługuje na pochwałę. Poza tym cała historia została ładna opisana. Mam tylko jedno zażalenie. Nie wiem, czy dobrze z tkstu wywnioskowała, ale nie są to czasy współczesne (proszę mnie poprawić jeśli się mylę), więc nie powinny się tam znaleźć takie słowo jak "trampki" i jestem pewna, że była jeszcze jakaś podobna niezgodność, ale nijak nie mogę sobie jej przypomnieć.
Tekst A też nie był zły i pewnie gdyby nie miała tak trudnego przeciwnika wywołałby na mnie większe wrażenie. Szczególnie początek był wykonany bardzo precyzyjnie i wiarygodnie. Jakbym po prostu słuchała jednej z legend. Poza tym dobry pomysł na wplecenie do świata ludzi elfów za pomocą portali :)

Podsumowanie:

Tekst A zdobył 4 pkt,
Tekst B wywalczył 11 pkt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chiyo
Moderator Niewyżyty



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 1692
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oxford, UK (oryg. Poznań)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:53, 03 Mar 2009    Temat postu:

Pomysł
Tekst A: 1.5
Tekst B: 3.5

Przyznaję, że oba pomysły były dobre, jednak tekst B tchnął w pozornie zwyczajny temat tak wiele oryginalności, że to aż dziw! Bo tutaj nie chodziło o miłość romantyczną - autorka pobawiła się w grę słów i nadała wyrażeniu "prawdziwa miłość" nowe znaczenie, którego bym nie oczekiwała! Oklaski!

Styl
Tekst A: 2
Tekst B: 3

Bardzo wyrównany pojedynek pod tym względem, jednak przy tekście A miałam wrażenie, jakby autorka nie miała czasu go przed wysłaniem sprawdzić, bo na początku było kilka powtórzeń, a do tego przecinki i kilka rzeczy stylistycznych, których bym się przyczepiła. Poza tym autorka tekstu B ciekawie zagrała dzieleniem swojego dzieła na mniejsze części oraz łącząc współczesne z magicznym, nie tracąc przy opisach nic z żadnego z tych aspektów.

Realizacja tematu
Tekst A: 0.5
Tekst B: 0.5

Zrealizowano.

Ogólne wrażenia
Tekst A: 1
Tekst B: 3

Proszę mnie nie zrozumieć źle. Oba teksty były świetne, bardzo dobre, porządnie napisane i z ciekawymi pomysłami. Wprowadzenie Majów oraz portali w tekście A jest zdecydowanie godne uwagi. Jednak w porównaniu z tekstem B, którego autorka zabawiła się konwencją, podjęła grę słów i zaserwowała nam autentyczną niespodziankę, której chyba nikt nie mógł oczekiwać, nie widzę innej możliwości oceny. Tekst B pozostawił po sobie dużo więcej emocji (głównie zaskoczenie, ale też pobłażliwe uśmiechy i zaintrygowanie), podczas gdy przy tekście A nawet mną nie poruszyło przy opisie zamordowania Gawaina. Po prostu moje ogólne wrażenie jest dużo lepsze w stosunku do tekstu B, chociaż oba teksty były naprawdę bardzo dobre, podkreślam po raz kolejny!

Podliczenie
Tekst A: 5
Tekst B: 10

Obu autorkom należą się gratulacje oraz owacje, bo nawet jeśli po punktach ode mnie tego nie widać, to pojedynek uważam za wielce wyrównany! :) Wiem, że brzmi to raczej jak hipokryzja, ale naprawdę tak jest!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lena.




Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:58, 03 Mar 2009    Temat postu:

Teksty były... dziwne. Nie potrafię znaleźć innego określenia... zupełnie nie w moim stylu, dlatego nie zdziwcie się, jeśli punktacja też będzie trochę... dziwna xD

Pomysł:

Tekst A: 2 pkt;
Tekst B: 3 pkt.

W tekście A strasznie podobało mi się rozpoczęcie. Nawiązanie do cywilizacji Majów było świetnym posunięciem. Tekst B, trzeba mu to przyznać, jest bardziej oryginalny, jeśli chodzi o samą tematykę miłości; cóż z tego, skoro jakoś do mnie nie przemówił?

Styl:

Tekst A: 2 pkt;
Tekst B: 3 pkt.

W obydwu tekstach był niezły. W tekście A uderzyła mnie różnica w stylu pomiędzy pierwszą częścią, narracyjną, a drugą, czyli opowieścią Elfiadory; o ile pierwsza była świetna, o tyle druga obniżyła loty. Tekst B trzymał jeden, dość wysoki poziom, był ładnie napisany, nawet nudnawe fragmenty czytało się przyjemnie.

Realizacja tematu:

Tekst A: 0,5 pkt;
Tekst B: 0,5 pkt.

Zrealizowany.

Ogólne wrażenie:

Tekst A: 1,5 pkt;
Tekst B: 2,5 pkt.

No nic na to nie poradzę. Pomysł i fabuła tekstu B mnie nie uwiodła. Całość wydała mi się nieco naciągana, zwłaszcza w końcówce; najlepsze było właściwie ostatnie zdanie. Przyjemnie napisana całość i niespodziewane rozwiązanie sytuacji miało jednak, jak widać, duży wpływ na moją punktację. Autorka tekstu A świetnie zaczęła; początek naprawdę zapowiadał dobre opowiadanie. Niestety, sama opowieść Elfiadory okazała się wtórna i raczej przewidywalna. To wszystko już było.

Podsumowując,

Tekst A zdobył łącznie 6 pkt;
Tekst B zdobył łącznie 9 pkt.

W zasadzie teksty prezentują podobny poziom. Co jednak nie znaczy, że mnie zachwyciły.

(P.S. Eu, masz cudowny avatar! xD)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Nadia




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 1266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:20, 03 Mar 2009    Temat postu:

Pomysł:

A: 0;
B: 5.


Pierwszy tekst bardzo szablonowy - idealna miłość, niesamowicie przystojny mężczyzna, zakazany owoc, oddanie fizyczne i psychiczne, wpierw niepewność, a później zupełne zrozumienie... Wszystko to było... strasznie przewidywalne, mdłe i nie zrobiło na mnie wrażenia. No, może zaintrygował mnie nieco pomysł rozmowy przy kochaniu się xD. Drugi tekst, jeśli chodzi o pomysł, był naprawdę świetny i jestem jak najbardziej pod wrażeniem. Bardzo oryginalny, bardzo nieszablonowy - zupełne przeciwieństwo tekstu pierwszego.

Styl:

A: 2;
B: 3.


W pierwszym ciągle mi coś zgrzytało: głównie źle postawione przecinki, ale i te stylistyczne sprawki, źle skonstruowane zdania i tak dalej. Tekst drugi miał styl wiele łatwiejszy w odbiorze, lżejszy, ale nie lekki, raczej przyjemnie bogaty... w słowa?

Realizacja tematu:

A: 0,5;
B: 0,5.


Tu nie mam żadnych zastrzeżeń.

Ogólne wrażenie:

A: 0;
B: 4.


Cóż mogę powiedzieć... Może tekst pierwszy byłby dobry, ale na pewno nie w porównaniu z tekstem drugim, który niewątpliwie był najlepszy spośród wszystkich pojedynkowych tekstów, jakie się ukazały na tym forum, bo nie dość, że ładnie napisany, to jeszcze zaskakuje orginalnością. Nikt się nie spodziewał takiego obrotu spraw - brawo!

PODSUMOWANIE:

A: 2,5;
B: 12,5.


To tyle ^^. Gratuluję drugiej osobie, a pierwszej mogę tylko powiedzieć, że miała pecha, bo w zestawieniu z innym tekstem na pewno nie byłoby tak źle.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nadia dnia Wto 21:21, 03 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Satu Tähti
Demoniczny Moderator



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 1332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Miasta Gwiazd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:00, 04 Mar 2009    Temat postu:

Pomysł:

Hmm.. tekst A to coś, czego spodziewałam od początku. idealna miłość i oczywiście tragiczne zakończenie. Czytając początek tekstu B myślałam: ' No tak, zaraz wyjdzie piękny elf i się zakochają, bla, bla bla.' A tu totalne zaskoczenie! W pozytywnym sensie ;)

A:0,5
B:4,5


Styl:

tekst A, no może nie jest taki zły,a le muszę przyznać, że B jest lepszy. ładniejszy i przyjemniejszy.
A: 1,5
B: 3,5


Realizacja tematu:

Oba zrealizowały.

A: 0,5
B: 0,5


Ogólne wrażenie:

Jak już powiedziałam wcześniej tekst A jest tym, czego oczekiwało się od początku. A teks B, wielkim zaskoczeniem. I cóż, na tym chyba pisanie polega.

A: 0
B: 4


PODSUMOWANIE:

A: 2,5
B: 12,5

:))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Corvus




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 240
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ponylandia!
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:36, 06 Mar 2009    Temat postu:

POMYSŁ

A: 0
B: 5

Pierwszy tekst w ogóle mnie nie zachwycił, ba, on mnie nawet nie zaciekawił. Pomysłu tak naprawdę nie było, wszystko zbyt szablonowe, żeby można tu mówić o oryginalności. Za to tekst drugi świetny, zwłaszcza zrozumienie "prawdziwej miłości" mnie zachwyciło. Czegoś takiego chyba nikt się nie spodziewał?

Styl:

A: 1,5
B: 3,5

Pierwszy zapewne dostałby zero punktów, ale część przed opowieścią była niezła. Po świetnym rozpoczęciu słowem "Sza!" spodziewałem się czegoś lepszego, acz sama opowieść elfki była nudna i stylistycznie nierzadko niepoprawna. Tekstowi B nie mam nic do zarzucenia, bo styl i poprawny, i wciągający.

REALIZACJA TEMATU

A: 0,5
B: 0,5

Zero zastrzeżeń.

OGÓLNE WRAŻENIE

A: 0
B: 4

Nic dodać, nic ująć. Tekst A nie wypadłby nawet zbyt dobrze, gdyby nie przyćmił go tekst B. Słaby wątek, pociągnięty średnimi opisami. Tekst B był świetny i, tak naprawdę, byłoby przyjemnie poczytać o tym więcej - może jakąś serię? Na pewno byłoby ciekawie.

PODSUMOWANIE

A: 2
B: 13

I to wszystko. Nic dodawać nie będę, chociaż pojedynek, w mojej opinii, zbyt wyrównany nie był. No, ale cóż xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Corvus dnia Nie 16:19, 08 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Nadia




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 1266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:43, 06 Mar 2009    Temat postu:

Mareczku, za ogólne wrażenie mogą być maksymalnie 4 punkty, nie pięć, a razem 15, nie 16 xD.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Rieen




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:44, 06 Mar 2009    Temat postu:

Corvusie, chyba zła punktacja... Miało być w sumie 15 punktów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Corvus




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 240
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ponylandia!
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:19, 08 Mar 2009    Temat postu:

Ożeż w pupę, przepraszam, to przez nieuwagę.
Już poprawiłem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
~res




Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:31, 14 Mar 2009    Temat postu:

- Pomysł (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Styl (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Realizacja tematu (do dyspozycji 1 talent dla obydwu stron)
- Ogólne wrażenie (do dyspozycji 4 talenty dla obydwu stron)


Lepiej późno, niz później, czyż nie?

A

pomysł - 1
,Wydawał mi się powiązany nieco z łukiem Paryskim z jakiegoś ff i kojarzył mi sie z Potterem. Jednak nie powiem, że interecujący.

styl - 2
Przyznaje po równo, gdzyż oba były dobre, ale nie doskonałe. I tu i tamznalazłam kilka literówek etc.

realizacja tematu - 0,5
Zrealizowano.

ogólne wrażenie - 1
Zamordowali go, ja wygnali, był łuk i wprowadzenie, ale jednak to nie wszytko. Wrażenie dobre.

SUMA : 4,50

B

pomsł - 4
Cóż tu mówić. Myślałam, że ta kobieta to elf, ale nie... Myślałam, że ten elfik to miłośc kogos z tej gromadkik, ale nie... Myślałam, że będzie slub lub jakiś obrzęd tego typu, ale nie... I nie będę sie dłużej rozwodzić, bo na to bym nie wpadła. Zupełnie inna interpretacja tematu.

styl - 3
jak powyżej, pod punktacja tekstu A.

realizacja tematu - 0,5
Zrealizowano.

ogólne wrażenie - 3
Za humor, za szkice, za prawdziwą miłośc, za nagłą bezinteresowność Milo bratem, za ojca, który ma imię na P., za zmiane szablony prawdziwej miłlości, czyli za ogólne wrażenie.

SUMA : 10,50


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ~res dnia Sob 12:33, 14 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Christel




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Między niebem a piekłem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:40, 14 Mar 2009    Temat postu:

No to ja tak szybciutko:

- Pomysł
A - 1
B - 4
Drugi tekst całkowicie mnie zaskoczył! W znaczeniu pozytywnym. Naprawdę, czegoś takiego się nie spodziewałam.
- Styl
A - 2
B - 3
W tekście A były jakieś niezgodności, zdawało mi się, że niektóre zdania są wymuszone. Tekst B był lekki w czytaniu i zawierał dobre opisy.
- Realizacja tematu
A - 0,5
B - 0,5
- Ogólne wrażenie
A - 1
B - 3

Razem:
A - 4,5
B - 10,5


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Euverris H'ané
Alabastrowy Moderator



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:06, 17 Mar 2009    Temat postu:


Test A zdobył 35 punktów.
Tekst B zdobył 100 punktów.

A zatem mam zaszczyt ogłosić, że zwyciężyła Rieen.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Spiżarnia karczemna Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
Regulamin