Piórem Feniksa

Nona

to nie jest żal, to absolutnie naturalne ;> człowiek otacza się ludźmi, w których towarzystwie czuje się najlepiej, z którymi ma coś wspólnego, prawda?

Dajen

No oczywiście. Ale otaczanie się podobnymi do siebie ludźmi, a unikanie tych nie podobnych to jest znacząca różnica. U mnie w szkole jest to strasznie widoczne, szczególnie w roczniku moim i starszym.

Scatty_Rikki

Wiecie co, to zależy od ludzi. Nie każdy kto nosi markowe ciuchy musi od razu czuć się lepszy od innych, czy też zadawać się z podobnymi sobie.
A Koma, co do moich włosów, to myję je (dwa razy na tyg. bo wtedy wymagają mycia^^), a do odżywek nie mam ani siły, ani ochoty. Dużo zależy od włosów, czy jak kto woli genów. Nie u każdego włosy sie łamią bez stosowania używek;)

Beatrice

teraz przesadzacie w drugą stronę, co jest śmieszne, bo chcecie odgradzać się tak bardzo od ludzi, którzy oceniają pod kątem ubrań (w tym przypadku dyskwalifikując tych "biednych"), że robicie to samo, tyle że w stosunku do "bogatych". to naprawdę śmieszne. dlaczego nie możemy pozostać na ocenianiu pod względem charakteru? to oczywiste, że lubimy rzeczy ładne, a ja chętni rozmawiam z ludźmi ciekawie ubranymi, bo są interesujący. ale bez przesady! stereotypowe myślenie: kupuje w zarze, próżny idiota z IQ poniżej osiemdziesięciu pięciu; albo: kupuje w SH. biedny prostak jest całkowicie bezsensowne! dlaczego ludzie zawsze muszą mieć wyssane z palca problemy? poza tym styl ubierania nie zależy od grubości portfela (mój ma wieczną niedowagę). równie dobrze można ubierać się w ciucholandach jak i w markowych sklepach, tu potrzebny jest tylko dobry smak.

Satu Tähti

Zgadzam się z Beatrice, przecież nie możemy popadać ze skrajności w skrajność. To, że ktoś ma drogie ciuchy nie oznacza, że jest chamem i wywyższa się nad innymi. Fakt, sa takie osoby, ale znajdziemy je także wśród 'biedniejszych' osób.

Komatozona

Nie oceniam pod wzgledem grubosci portfela, ale owszem oceniam po czyims stylu ubierania sie, sorry. Jesli ktos ubiera sie codziennie w najprostsze dzinsy i koszulki (nie wazne czy z ciucholandu, czy z zary) nie mam ochoty zawierac z nim znajomosci, bo wydaje mi sie nudny. Wiem, ze od czasu do czasu moge sie pomylic. Ale mam racje w 90 procentach przypadkow (hihihi). Ludzie, ktorzy sluchaja podobnej muzyki ubieraja sie podobnie do mnie, ludzie, ktorzy tez robia w szkole sztuke ubieraja sie do mnie podobnie... Ciuchy sa uzewnetrznieniem charakteru, a ja swojego czasu na nudziarzy nie marnuje.
A z ta garscia ludzi, ktorzy uwazaja mode za cos trywialnego i specjalnie ubieraja sie na przekor trendom/ wogole nie zwracaja uwagi na wyglad nie mam nawet ochoty sie znac. Za duza przepasc miedzy nami :P

Iyou

Ja nie oceniam ludzi na podstawie wyglądu, bo od podstawówki przyjaźnię się z niesamowicie barwną osobą, która jest świetna i niezwykła, a ubiera się zupełnie przeciętnie. Zwracam uwagę na schludność i mimikę, ogólnie takie łatwo zauważalne zachowanie, kiedy wyrabiam sobie o kimś pierwsze zdanie. Ubrania jakoś często mi umykają, sama nie wiem, jak to możliwe. Choć, rzecz jasna, je też zauważam i w jakiś sposób oceniam, ale ma to wpływ tylko na moją opinię o guście danej osoby.

Michalina

oczywiście, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze. nie da się temu zaprzeczyć, ale gdy zdaża się tak, że porozmawiam dłużej z osobą, która do tej pory mnie nie ciekawiła (bo np. ubierała się strasznie przytłaczająco czy coś), często dochodzę do wniosku "hej, on/ona jest fajny!".

Komatozona

Z tym ze dla mnie moda jest pasja, a wspolne pasje sa niezbedne dla dobrej znajomosci, no nie? Nie potrafie dogadac sie z ludzmi, ktorych nie obchodzi moda i tyle. I nie koniecznie chodzi mi tu o niewolnice i niewolnikow mody, tylko o trendsetterow :P. Ale niedbalcow nie cierpie. A fuj.

Beatrice

trendsetterem/trendsetterką można zostać bardzo łatwo. wystarczy ubierać się inaczej niż inni, a ci "inni" bez pomysłu od razu to przejmują, bo to jest nowe, bo fajne, bo ciekawe. co jest strasznie denerwujące, bo trudno jest być oryginalnym, jeśli chociażby trzy osoby w klasie wszystko kopiują. kolejna zaleta tesco czy ciucholandów: nikt nie będzie miał tego, co ty. kolejna wada sieciówek: nikt nie wierzy, że dostałaś to od cioci z anglii. i tak znajdą to w pierwszej lepszej galerii.
co do nazwy centrum handlowych 'galeriami' - czy nie uważacie, że to pewnego rodzaju... spaczenie?


	Piórem Feniksa forum stowarzyszenia młodych pisarzy		FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj