Piórem Feniksa
forum stowarzyszenia młodych pisarzy
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 


Pojedynek nr 1

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Edycja pierwsza / Etap III
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
Dagi
Administrator



Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:53, 04 Lip 2010    Temat postu: Pojedynek nr 1

PUNKTACJA:
- realizacja tematu (do dyspozycji 2 talenty dla obydwu stron)
- pomysł (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- poprawność (do dyspozycji 4 talenty dla obydwu stron)
- styl (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- ogólne wrażenie (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
Ogółem możemy przyznać 21 punktów. (Po dodaniu punktacji dla jednej i dla drugiej osoby biorącej udział w pojedynku musi wyjść liczba 20; po dodaniu punktacji dla jednej i drugiej osoby w danej kategorii musi wyjść liczba, która podana jest powyżej).
Szczegółowy regulamin znajdziesz tutaj.

GŁOSOWANIE TRWA DO 8 LIPCA DO GODZ. 23:39.

*

TEKST A

Każdy ma swoje Kilimandżaro


Debiutancka książka Agnieszki Żukowskiej, „Cień Kilimandżaro”, pojawiła się w księgarniach zaledwie miesiąc temu, ale autorka już szykuje kilka kolejnych projektów. Zapamiętajcie jej nazwisko! Ta energiczna, pomysłowa pisarka z pewnością nie raz nas zaskoczy.

Wszystkie książki świata
Kreatywność Agnieszki widać zaraz po przekroczeniu progu jej domu. Niebanalny salon, gdzie dominują biel i czerń przełamane gdzieniegdzie ostrzejszą plamą koloru, przywodzi na myśl zdjęcia z magazynów wnętrzarskich. Wszystko zostało dokładnie przemyślane, każdy element pasuje do pozostałych. Jednak domownicy nie pozwalają mi poczuć się jak na wystawie. Agnieszka, trzydziestosześcioletnia blondynka, uśmiecha się sympatycznie, jej synek, Maksio, opowiada z zapałem o jakimś bohaterze z Toy Story, a Vega – rozkoszny golden retriever – trąca przyjaźnie nosem, zachęcając do pieszczot.
Agnieszka pochodzi z Elbląga. Do Warszawy przeprowadziła się na czas studiów i mieszka tu do tej pory. Dopiero niedawno skończyła urządzać swój uroczy domek na obrzeżach miasta, w którym czuje się doskonale, choć, jak twierdzi, nie wszystko wygląda tak jak planowała. Rozglądam się z ciekawością, ale nie potrafię znaleźć żądnych niedociągnięć. Za to od razu rzuca się w oczy ściana w całości pokryta półkami z płytami DVD. Film to jedna z pasji właścicielki. Ku mojemu zaskoczeniu przyznaje, że uwielbia horrory z Piłą na czele.
Agnieszka pisze odkąd pamięta. Już w podstawówce na polskim zgłaszała się do wszystkich prac dodatkowych, brała udział w każdym możliwym konkursie, z zapałem uczyła się recytacji wierszy. Jako kierunek studiów wybrała filologię polską, bo jak sama mówi, chciała przeczytać wszystkie książki świata. To wtedy przekonała się, że czasem czytać znaczy widzieć, że dobry pisarz potrafi obudzić w umyśle czytelnika obszary, o których istnieniu ten nie miał pojęcia. Gdy Agnieszka mówi o literaturze, w jej oczach pojawia się szczególny błysk. Wierzy, że czytanie jest przydatne nie tylko w teorii, że pozwala ono na łatwiejsze komunikowanie się z innymi ludźmi. W końcu książki uczą nas poprawnej, pięknej polszczyzny, poszerzają słownictwo, rozwijają wyobraźnię.
Dziś, jako dorosła kobieta, wciąż pisze. Wszędzie. W domu, w kawiarni, na światłach. Zawsze nosi przy sobie jeden z licznych, wypełnionych ręcznymi notatkami zeszytów. Opisuje w nich ludzi, miejsca, sytuacje, słowem wszystko, co ją zainteresuje. W końcu nigdy nie wiadomo, co w przyszłości może się okazać przydatne podczas pracy nad książką.

Pisanie synchroniczne
Debiutancką powieść, „Cień Kilimandżaro”, Agnieszka napisała z przyjacielem, Sergiuszem Pinkwartem. Najwyższy szczyt Afryki mieli zdobyć razem, ale musiała wycofać się z wyprawy. Poprosiła więc Sergiusza, by w czasie podróży robił notatki, a po jego powrocie ułożą jakąś historię romantyczną z akcją rozgrywającą się na Czarnym Lądzie. Historia zjawiła się sama. Na Zanzibarze opowiedzieli ją Sergiuszowi miejscowi.
Ponoć na tej wyspie poznała się kiedyś dwójka wolontariuszy, oboje byli Polakami, choć ona mieszkała we Francji. Zakochali się w sobie, postanowili porzucić dotychczasowe życie i zostać na stałe w Afryce, gdzie wkrótce doczekali się dziecka. Ich szczęście nie trwało jednak długo, osłabiona po porodzie dziewczyna zmarła na malarię. Rozgoryczony, załamany stratą mężczyzna powrócił z dwumiesięcznym synkiem do Polski.
Gdy Sergiusz powtórzył Agnieszce losy polskich wolontariuszy, wiedziała, że to dobry materiał na książkę. Historia Basi i Tomka, bo takie fikcyjne imiona otrzymali bohaterowie, stanowiła punkt wyjścia w obmyślaniu fabuły. Akcja „Cienia Kilimandżaro” rozgrywa się piętnaście lat po tragicznej śmierci Basi, gdy Tomasz wyrusza z synem do Afryki, by ostatecznie zmierzyć się z duchami przeszłości.
To nie pierwszy projekt jaki Agnieszka zrealizowała z Sergiuszem, nie wyobraża sobie jednak tworzenia w duecie z kimkolwiek innym. Miała to rzadkie szczęście odnaleźć osobę o bardzo podobnej wrażliwości i odpowiednim stylu, co umożliwiło im „pisanie synchroniczne”, jak to nazywa. Współpraca dwójki autorów przyniosła niezwykłe efekty. Agnieszka odpowiadała za wątek osadzony w Warszawie, pisała z perspektywy kobiety, Sergiusz zaś relacjonował podróż Tomka i jego syna do Afryki i na podstawie własnych przeżyć przedstawił wspinaczkę na Kilimandżaro. Dzięki temu dualizmowi przed czytelnikiem otwierają się dwa światy, prawdziwie różne, nie tylko ze względu na realia, ale i reprezentujących je bohaterów, a napięcie w chwili, gdy następuje ich połączenie, jest silnie odczuwalne.

Na szczycie
Agnieszka ze śmiechem wspomina, że gdy zobaczyła swoją nowowydaną powieść w Empiku, jej pierwszą myślą było: „Ale gruba!”. Zarazem jednak poczuła się dumna, świadoma swojego sukcesu. „Każdy ma w życiu własne Kilimandżaro”, mówi z przekonaniem. A choć nie udało jej się podjąć wspinaczki na najwyższą górę Afryki i tam zmierzyć ze swymi słabościami, potrzebowała nie mniej wytrwałości oraz cierpliwości, by doprowadzić powieść na półki.
Prace nad książką trwały zaledwie trzy miesiące, minął jednak rok, zanim „Cień Kilimandżaro” znalazł się w druku. Agnieszka wysyłała manuskrypty do wydawnictw, dzwoniła, pisała maile, czekała, aż wreszcie… Sukces! Wydawnictwo Albatros postanowiło dać nieznanym pisarzom szansę. Redaktorzy zazwyczaj nie włączają do oferty więcej niż dwa, trzy nowe nazwiska rocznie, dlatego najtrudniej jest właśnie zadebiutować. Agnieszce się udało. Tamtego dnia w Empiku, trzymając w dłoniach „cień Kilimandżaro”, wiedziała, że dotarła wreszcie na szczyt.
Agnieszka nie zamierza poprzestać tylko na jednej książce. Niedługo rozpocznie z Sergiuszem prace nad „Carpe Diem!” - humorystyczną powieścią, której bohaterkami będą cztery panie po sześćdziesiątce. We wrześniu do księgarni trafi również jej „Kobieta w wielkim domu”, czyli zbiór praktycznych porad na temat wykończenia i urządzenia domu z damskiego punktu widzenia. To jeszcze nie wszystko. Agnieszka porządkuje właśnie opowiadania, które pisała dla swojego synka. Chciałaby, żeby zostały wydane i trafiły do większej liczby dzieci. Jako twórca wszechstronny nie ogranicza się do jednego rodzaju literackiego. Od kilku lat pisze scenariusze filmowe. Zdjęcia do jednego z nich mają rozpocząć się po wakacjach.
Agnieszce nigdy nie brakuje pomysłów. W jej współpracy z Sergiuszem to ona jest od wymyślania. Zależy jej przede wszystkim na tym, by nie powielać powieści typu „Bridget Jones”, których według niej na rynku jest już zdecydowanie za dużo. Pisze o współczesności, bo to jest czytelnikowi bliższe, nie chce jednak tracić oryginalności i głębokiej emocjonalności swoich książek. To właśnie uczucia są dla Agnieszki w pisaniu najważniejsze. To one dają jej siłę, by zdobywać szczyty.

*

TEKST B

LONT W TYŁKU: młode pisarki i polska rzeczywistość


Schemat dnia
Warszawa, kilkupiętrowe budynki stawiane w pośpiesznej euforii pierwszych lat odbudowy, których mieszkańcy zaczynają powoli przypominać postacie ze zdjęć w sepii. Warszawa to także skupiska dziesięciopiętrowych, azbestowych bloków ze skąpo poutykanymi samobójczymi drzewkami. To też przedmieścia, swego czasu pańskim gestem zaanektowane przez stolicę małe miasteczka, gdzie wśród jednorodzinnych domków w zieleni leniwie toczy się życie.

Alę spotykam w jednej z tych warszawskich dzielnic, gdzie kamienice przeplatają się z blokami. Pcha przed sobą wózek, w którym śpi niemowlę. Rudowłosa, z pięknym uśmiechem.
- Mila dyktuje schemat dnia. Jedzenie, zabawa, spacer. A przecież dzień pisarza powinien wyglądać inaczej. Pisarz wstaje, spożywa posiłek z rodziną, następnie rodzina usuwa się w daleki cień, a pisarz zaszywa się w zaciszu gabinetu i tworzy. Pisarz nie musi też pracować od 9 do 17, by się nie rozpraszać.
Justyna codziennie rano wstaje, wsiada na rower i jedzie do piekarni, gdzie pracuje. Mało ma czasu na pisanie.
- Marzy mi się 500 funtów miesięcznego dochodu oraz własny pokój zamykany na klucz. – mówi.
Podobnie jak Ala i Justyna, Agnieszka nie czuje, że rozkład dnia pomaga jej pisać.
- Mój dzień powinien wyglądać jak normalny dzień pracy. Wstaję, wychodzę do pracy – czyli do pracowni, komputera, piszę. Po południu wracam z pracy – wchodzę do salonu i rodzinnego życia. A jest tak: ... bieganie między dziećmi. Szukanie pracy. Gotowanie obiadu. Jak są dziadkowie – pisanie w dzień, jak nie ma – w nocy. Albo wcale.
Niełatwo oddzielić pisanie od życia, włożyć je do osobnej szuflady.
- Ja teraz dużo piszę dla córki– jak się zachowywała, rozwijała, co jadała. Mam nadzieję, że kiedyś będzie ją to cieszyć. – mówi Ala.


Obiecanki cacanki
Ale wtedy, gdy obudziłam się rano z poczuciem całkowitej realizacji wszystkich zamierzeń, już po dniu zachłyśnięcia się szczęściem wypełnionych planów, uderzyła mnie bezcelowość dalszego życia. Po prostu przestało mi nagle zależeć, już nic mi się nie chciało, i to w tym najgorszym z najgorszych znaczeń. Ja już zrobiłam swoje, myślałam, więc co mnie może czekać jeszcze?

Zdolne. Twórcze. Wykształcone. Niestety, okazuje się, że wydanie powieści nie gwarantuje jakiekolwiek zarobku, a bycie pisarzem może nawet utrudnić życie.
- W Polsce być pisarzem nie znaczy nic. – mówi Justyna. - Z powodu mojego pisania miałam spore problemy ze znalezieniem pracy. Nie raz słyszałam na rozmowie kwalifikacyjnej, że pisarek nie chcą. A przecież wcale nie chwaliłam się wydaną książką – sami wyszperali to w necie!
Czy młode pisarki marzą o wielkich pieniądzach? Nieśmiało. A śmielej o tym, żeby coś na książce zarobić. I nie musieć pracować w call center, korporacji czy piekarni. Ala na razie opiekuje się dzieckiem i nie musi myśleć o tym, do jakiej firmy wysłać cv, ale problem, jak pogodzić pracę zawodową i pisanie jest tak częsty, jak niemożliwość nawet nie utrzymania się z pisania, bo o tym nikt nie marzy, ale zarobienia na przysłowiowe waciki. Pytam Alę, ile dostała za swoją powieść, która wygrała konkurs Śląskiego Centrum Równych Szans na powieść kobiecą.
- Nagrodą była publikacja. Wspominam to zabawnie, bo najpierw książkę wydrukowali, a potem sobie przypomnieli, że jeszcze nie podpisali ze mną umowy. Dowiedziałam się po fakcie, więc nie mogłam negocjować warunków. Książka nie przeszła żadnej redakcji, korekty, a tak na to liczyłam. Dziś boję się do niej zaglądać. Promocji nie było choć obietnice i plany były wielkie. Nawet nie wiem czy cokolwiek się sprzedało. Nie zdziwię się kiedy ją kiedyś znajdę w supermarkecie w koszu „książka po 1 zł”.
Ala jest zbyt skromna. Jej powieść ‘Macocha’ czyta się świetnie. Co więcej, temat jest bardzo na czasie. Co ma zrobić kobieta, która nagle dowiaduje się, że chłopak, z którym wiązała swoją przyszłość, ma dziecko z inną? O tym jest ta książka. Gdyby miała taką promocję, jak powieści, których okładki błyszczą na przystankach i bilboardach, mogłaby się sprzedać równie dobrze.
- Wydalam powieść w wydawnictwie Replika. Nie otrzymałam obiecanego wynagrodzenia (600zł), nie uświadczyłam żadnej promocji, ani specjalnej dystrybucji, poza nieśmiertelną recenzją w miesięczniku „Sekrety Serca”. Generalnie miałam przez nią więcej kłopotów niż było warto. – mówi Justyna.
Piszemy sonety na warsztatach prowadzonych w ramach projektu ‘The Promised City’. Przeczytany hipnotycznym głosem sonet Justyny spotyka się z brawami. Justyna jest niezależna, twórcza i chodzi własnymi drogami. O tym jest też jej wiersz. A powieść o trudnych relacjach z matką nie ma nic wspólnego z tematyką ‘Sekretów Serca’. Na pewno.

Kubki z herbatą
Siódma, ostatnia strofa sestyny, jest jakby na deser. Kulminacyjny trójwiersz zwany tornadem ma zapewnić ostateczną ‘rozkosz’ czytelnikowi. A jeśli komuś sekstyna kojarzy się z seksem, to też dobrze. W końcu hipnotyczne powtarzanie słów w następujących po sobie strofach sprawia, że sekstyna to bardzo seksowna forma poetycka...

Justyna i Ala piszą głównie prozę. Wiersze – tylko na warsztatach. Takich jak ten, prowadzony w Instytucie Goethego przez Mattisasa Goeritza i Justynę Czechowską, ale i warsztatach nieformalnych w grupie Korale. Stowarzyszenie istnieje od paru lat i wydało trzy antologie opowiadań i wierszy. Ala czasami przyprowadza na nie córkę. Młode pisarki siedzą przy ogromnym stole. Czasem jest na nim parenaście kubków z herbatą – częściej – parę. Ćwiczenia literackie mają pobudzić kreatywność. Kiedyś wymyślała je Danusia Dowjat, która prowadziła warsztaty na Progressteronie. Potem dziewczyny radziły sobie same. Justyna sama teraz prowadzi warsztaty w Pruszkowie. Odnosi sukcesy. Widzi, jak młodzi ludzie rozwijają dzięki niej swój talent, uczą się kontrolować język, nie trzymając na wodzy wyobraźni. Dla dziewczyn z Korali mieszkanie Basi, która przewodniczy stowarzyszeniu i jest jego największą siłą, to było zawsze miejsce rozwijania swoich pisarskich umiejętności – ale i spotkań towarzyskich. Do tej pory pamiętają najlepsze ćwiczenia. Na przykład dziwne formy poetyckie: nie sonet, ale pantum, vilanellę, sestynę. Ale i ćwiczenia z prozy. Na przykład to, w którym, siedząc w kręgu, podawały sobie kartki z opowiadaniami pisanymi na różne tematy, ale tak, że każda narzucony miała jakiś gatunek, czy konwencję. Love story, western, kryminał ...

Mrugaj
Z lustra spoglądała wyfiokowana lala.
Jak niedoświadczona kurewka, pomyślała.


Agnieszka nie należy do Korali, ale kryminały lubi. Zapisała się nawet na kurs kryminału prowadzony przez Izę Szolc w szkole Pasji Pisania. Spotykam ją na wieczorze autorskim ‘Pasji’ w kawiarni ‘Legalna’ na Pradze. Pomarańczowe fotele, ogniste abażury z piór. Agnieszka, z ciemnymi włosami, w okularach, eleganckim żakiecie i na wysokich obcasach wygląda, jakby wyszła ze spotkania biznesowego. Ale kiedy zaczyna czytać o tym, jak idący na szafot przestępca widzi dookoła siebie całe morze gilotyn, w oknach i drzwiach, tłoczącej się ciżbie, drodze a nawet oczach kobiet, widownię przechodzi dreszcz. Eksperymenty przeprowadzane na skazanych kazały im już po obcięciu głowy mrugać. Ale tu nikt nie mruga: słuchamy w skupieniu.
Agnieszka napisała trzy książki i jest w trakcie pisania czwartej, ale opublikowała opowiadanie. Nazywa się ‘Płomień cedru’ i można je odszukać w antologii opowiadań erotycznych wydawnictwa Replika. Pisała też felietony, recenzje i artykuły.
- Kiedy pierwszy raz zobaczyłam swój tekst w gazecie, czułam się wyniesiona na Olimp.
Publikacja ma w sobie coś magicznego. Własny tekst na papierze, zapach farby drukarskiej. Duma.

Lont w tyłku
A ja wiedziałam, zawsze wiedziałam, że znajdę to, czego szukam i zrozumiem, kim jestem. I tam, w tym lesie zaczęłam to znajdować. W sobie, nie na zewnątrz, nie w tych śmiesznych, miejskich układach, w których tkwiłam, nie w osiągnięciach i markach drogich kremów opakowanych w różowy plastik.

Piszą skuszone konkursami, nagrodami, możliwością wydania powieści. Piszą, gdy ich kreatywność pobudzana jest warsztatami i kursami kreatywnego pisania. Za kursy trzeba słono płacić, ale wyskrobują ze swoich skromnych pensji. Poświęcają też czas na zajęcie, które przez niewielu uznawane jest za wartościowe czy ważne. Ot, takie hobby. Jak układanie kwiatów czy szydełkowanie. A przecież dla Agnieszki pisanie to największe marzenie i pasja.
- Pisać, pisać, pisać. – mówi, jak mantrę.
Ala pisała już jako dziecko.
- Od zawsze pociągały mnie litery, słowa. Nie mam pojęcia dlaczego zaczęłam pisać. Tak jak nadaktywne dziecko nie ma pojęcia dlaczego chce biegać, skakać, wdrapywać się na drzewa. Taka potrzeba.
Dla Justyny w pisaniu najważniejsze jest ... samo pisanie.
- Zawsze jestem dumna z tego, co napiszę. Kiedy piszę mam poczucie, że powstało arcydzieło na miarę Nobla, lubię czytać na głos samej sobie swoje utwory i rajcować się przy tym własnym kunsztem. Później następuje otrzeźwienie i bardziej wyważony osąd. Nie mniej jednak haj towarzyszący pisaniu jest czymś niezwykłym i z tego haju jestem dumna. Robię coś, co sprawia mi frajdę. Napiszę i zapominam. Czasem znajduję jakieś opowiadanie i zastanawiam się, kiedy to napisałam, bo nie pamiętam. Wytwór, produkt twórczości ma dla mnie dużo mniejsze znaczenie od procesu tworzenia.
Niektóre młode pisarki zdają sobie sprawę, że w tym procesie twórczym największą walkę być może będą musiały stoczyć z własnym lenistwem. Ala, która swoją powieść napisała w niesamowitym tempie, żeby zdążyć wysłać na konkurs, mówi o tym wprost:
- Od lat marzę o lepszych warunkach do pisania, jednak wiem, że nawet to by mnie z mojego lenistwa nie wydobyło. Przypomina mi się taki wątek z dzienników Sylvii Plath, gdy cieszyła się, że odważnie rzuca pracę i będzie tylko pisać. Odliczała tygodnie do tego momentu, a gdy ten moment nadszedł nie mogła się zebrać by zacząć pisać. Tak to bywa – najlepsze rzeczy powstają, gdy ma się podpalony lont w tyłku.

W reportażu wykorzystano cytaty z następujących powieści i opowiadań:
Justyna Łopińska Po drugiej stronie stołu Replika 2007
Alicja Malinowska Macocha Polski Dom Kreacji 2008
Agnieszka Lis ‘Płomień cedru’ w Rozkoszne. Antologia kobiecych opowiadań erotycznych. Replika 2010
Oraz fragment przepisu na sestynę z niepublikowanego jeszcze zbioru o roboczym tytule ‘Formy’, który może ukazać się w ramach Stowarzyszenia ‘Korale’.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Rudzia




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:02, 05 Lip 2010    Temat postu:

- realizacja tematu
A: 1
B: 1

Tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń tak więc po 1 punkcie daj e.

- pomysł

A: 2
B: 3

Pomysł wydał mi się oryginalniejszy w tekście drugim.

- poprawność
A: 2
B: 2

W każdym zauważałam błędy, więc na równi oceniam.

- styl
A: 4
B: 1

Dużo bardziej przypadł mi do gustu lekki i delikatny styl osoby z pierwszego tekstu.

- ogólne wrażenie
A: 4
B: 1

Strasznie ciężko czytało mi się drugi tekst, zbyt dla mnie chaotyczny, w końcu się pogubiłam. Szczerze mówiąc żaden tekst tak naprawdę mnie nie zachwycił, ale dużo bardziej podobał mi się pierwszy, szczególnie porównując go z drugim.

Podsumowanie:
A: 13
B: 8


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Michalina




Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:09, 05 Lip 2010    Temat postu:

Na samym początku ostrzegam, że nie znam się na reportażach, pisałam w swoim życiu tylko jeden, dodatku w podstawówce i wierzcie mi, był okropny. A jedyne reportaże, jakie czasami czytam, to te w gazecie mojej mamy ('kadry z życia'). Więc moja ocena nie będzie rzetelna i z góry przepraszam za wszelkie popełnione przeze mnie błędy. Z pewnością nie podjęłabym się oceniania czegoś czego nie znam, gdyby nie to, że o prostu wiem, jak to bywa z frekwencją ocenienia pojedynków ;)

REALIZACJA TEMATU (2)

A. 1
B. 1

Nie mam żadnych zastrzeżeń. W obu przypadkach temat zrealizowano.

POMYSŁ (5)

A. 2
B. 3

No i jak tu ocenić? Wydaje mi się, że w obu przypadkach temat został potraktowany typowo, jak na reportaż i najchętniej rozdałabym punkty po równo, ale się nie da! Jeżeli już muszę dać któremuś z tekstów więcej punktów, to będzie to jednak tekst B, ponieważ, moim zdaniem, rzadziej spotyka się, by ktoś pisał o kimś, kto nie odniósł sukcesu, o takich właśnie "młodych pisarkach", zdolnych, ale nie mogących się wybić.

POPRAWNOŚĆ (4)

A. 2
B. 2

Większych błędów w żadnym z tekstów nie zauważyłam. Gdzieś tam mignęła mi tylko jakaś literówka.

STYL (5)

A. 4
B. 1

No i tu już punkty zaczynają się rozjeżdżać. Stylowo tekst A znacznie odjechał od tekstu B. Pierwszy reportaż czytało się ładnie i zgrabnie, ba!, z ciekawością. Wszystko było uporządkowane, czytelne i przyjemne. W reportażu drugim był za to wielki chaos. Po jego przeczytaniu nie mam pojęcia, co było o Justynie, co o Agnieszce, a co o Ali. W obu tekstach język był ładny.


OGÓLNE WRAŻENIE (5)

A. 3
B. 2

Tak, bo krzywdzące byłoby dać tekstu B jeden punkt. Widać w nim potencjał i jestem pewna, że gdyby tylko nie ten chaos, gdyby a autorka to jakoś uporządkowało, byłoby o niebo lepiej. Wydaje mi się, że po prostu troszkę przedobrzyła. Chciała zmieścić jak najwięcej rzeczy, a w końcu wszystko się gdzieś pogubiło.

R A Z E M

Tekst A podstępnie 12 zdobył pkt
a Tekst B ukradł 9 pkt


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Michalina dnia Pon 11:10, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
lel




Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:04, 05 Lip 2010    Temat postu:

Ha!, ja pisałam reportaż w gimnazjum o przebiegu bitwy pod Grunwaldem :-) I tutaj moje doświadczenie się kończy...

REALIZACJA TEMATU
A. 1
B. 1

Miało być o młodych pisarzach? - jest. Miał być reportaż - jest (a przynajmniej tak przypuszczam).

POMYSŁ
A. 1
B. 4

Dużo ciekawiej czytało się jednak tekst drugi - ten pierwszy raczej schematyczny i napisany sztampowo. Pomysł może i nie powala na kolana, ale opis poczynań młodych pisarek, którym się nie powodzi w zawodowstwie jest na pewno dużo ciekawszy niż kolejna autorka na szczycie. Jest bardziej... życiowy, o! Poza tym - lubimy uświadamiać ludziom, że życie nie jest takie cukierkowe, jak im się wydaje... czasem.

POPRAWNOŚĆ
A. 2
B. 2

Jak zwykle nie zauważyłam błędów.

STYL
A. 1
B. 4

Tutaj się nie zgodzę z przedmówczyniami. Dzięki temu, że tekst B był bardziej "chaotyczny" czytało się go z większym skupieniem, zainteresowaniem. Widać, że autor/autorka (ale chyba same kobietki zostały, prawda?) postanowił zrobić coś innego, co w moim odczuciu nawet wyszło. Styl tekstu drugiego nie porwał mnie, choć był na pewno poprawny. Poza tym - oba style pasują do opisywanych wydarzeń!


OGÓLNE WRAŻENIE

A. 0
B. 5

Subiektywnie powiem (raczej - napiszę), że całym sercem jestem za tekstem drugim. Byc może reportaż nie jest moim ulubionym gatunkiem dziennikarskim (można w ogóle tak powiedzieć?), bo taki suchy, autor nie może się wykazać i tak dalej, jednak zdecydowanie przemówił do mnie temat i samo wykonanie dużo bardziej niż do bólu konwencjonalny tekst pierwszy. Tekst B, choć nieidealny (a cóż jest idealne?), ma ten smaczek zawiedzionych marzeń i obijania sobie tyłka o twarde stopy samego życia. Tekst pierwszy bardziej utopijny, a to do mnie nie przemawia niestety.

R A Z E M

Tekst A zdobył 5 pkt
a Tekst B 16 pkt


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Ivet




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:02, 05 Lip 2010    Temat postu:

Realizacja tematu
Tekst A: 1
Tekst B: 1

Pomysł
Tekst A: 2
Tekst B: 3

Tekst A, jak już ktoś powiedział, miał po prostu zwykły, schematyczny pomysł. Nie był zły, aczkolwiek w porównaniu do B prezentował się mniej atrakcyjnie. Reportaż drugi przedstawił właśnie takie... życie, no. ;)

Poprawność
Tekst A: 2
Tekst B: 2

Szczerze mówiąc nie szukałam błędów, więc ich nie znalazłam. No... w tekście pierwszym "cień Kilimandżaro" z małej litery gdzieś był.

Styl
Tekst A: 2
Tekst B: 3

Hmm... tekst pierwszy był poprawny od początku do końca, całkiem ciekawy - nawet wygooglowałam "Cień Kilimandżaro".
Tekst B rzeczywiście nieco chaotyczny, ale ma swój urok. I chociaż A też mi się podobał, to jednak jestem właśnie za drugim reportażem.

Ogólnie wrażenie
Tekst A: 2
Tekst B: 3

W sumie zawarłam wszystko wyżej... większe wrażenie wywarł na mnie tekst drugi - miał ciekawy pomysł i niebanalne wykonanie.

Razem
Tekst A: 9
Tekst B: 11


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Iyou




Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:28, 06 Lip 2010    Temat postu:

Realizacja tematu
A: 1
B: 1

W obu tekstach zrealizowany.

Pomysł

A: 2
B: 3

Ciekawszy wydał mi się pierwszy, ale myślę, że to zasługa stylu, a nie pomysłu. A ten z kolei był chyba bardziej interesujący w drugim, bo przedstawił kilka historii różnych osób i pokazał temat od innej strony. Gorzej z realizacją, ale to nie ten dział.

Poprawność
A: 2
B: 2

W pierwszym coś źle z przecinkiem, w drugim głupia literówka (Wydalam powieść). Dlatego po równo.

Styl
A: 4
B: 1

Pierwszy tekst bardzo płynnie i sprawnie napisany. Widać, że profesjonalnie. W drugim nie jest źle, ale w porównaniu do pierwszego wypada bardziej blado.

Ogólne wrażenie
A: 3
B: 2

Pierwszy tekst czytało się znacznie przyjemniej, ale historia sama w sobie nie była porywająca. Drugi mnie wymęczył przez to, że był tak pocięty. Lepiej było ograniczyć się na przykład do trzech historii. Ogólne wrażenie jednak zrobił na mnie lepsze tekst A.

Podsumowanie:
A: 12
B: 9


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Iyou dnia Śro 12:49, 07 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Dagi
Administrator



Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:24, 08 Lip 2010    Temat postu:

Tekst A: 51 pkt
Tekst B: 53 pkt


Do etapu IV przechodzi autor TEKSTU B.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Edycja pierwsza / Etap III Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
Regulamin