Piórem Feniksa
forum stowarzyszenia młodych pisarzy
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 


Opis przeżyć wewnętrznych - Psia Gwiazda vs Kay

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Spiżarnia karczemna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
Rieen




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:36, 28 Lut 2009    Temat postu: Opis przeżyć wewnętrznych - Psia Gwiazda vs Kay

PSIA GWIAZDA vs KAY

forma - proza
tematyka - "Opis przeżyć wewnętrznych"
długość - do czterech stron A4, Times New Roman 12
termin - 28 lutego 2009
wymogi specjalne - brak


Przypominam:
Każdy z Was zalogowanych na forum może ocenić pracę według punktacji:
- Pomysł (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Styl (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Realizacja tematu (do dyspozycji 1 talent dla obydwu stron)
- Ogólne wrażenie (do dyspozycji 4 talenty dla obydwu stron)
Ogółem możemy przyznać 15 punktów. (Po dodaniu punktacji dla jednej i dla drugiej osoby biorącej udział w pojedynku musi wyjść liczba 15).



TEKST A

Powietrze ma kolor żelaza, jest ciężkie i zimne i miażdży powieki, wyciskając spod nich iskry, nawet wtedy, gdy brakuje już sił na krzyk. Rozpacz smakuje dziwnie, zgrzyta między zębami, dusi, mdli, przyprawia o skurcze żołądka.
Beznadziejnie, bezbarwnie, bezciebie. Kłamię, wierzę, nie mam siły. Kleisz mi się do palców, wisisz w przestrzeni przede mną, wodząc mnie za nos, ciągle, nieustannie, wciąż z tą samą intensywnością, bo niby blisko, a jednak miliardy lat świetlnych obok, za szybko, za wolno, zawsze o ułamki sekund. Zbyt gwałtownie, zbyt nieostrożnie, zbyt zachłannie. Tak właśnie cię pragnę, tak właśnie chcę cię mieć, już teraz, w tej chwili, na bardzo długo.
Bezsilny jednak jestem. Bezsilny jestem nadal bezsilnością, w której milczenie uwiera, a skrępowana szybszym oddechem cisza gryzie i kuje z lewej strony myśli. Krzycz, wycieraj mną plamy po kawie na połatanej podłodze, rzucaj o nasze cztery ściany, ale pozwól mi na siebie patrzeć. Bo ja kocham te twoje oczy, psychodeliczną zielenią zakażone, oczy rudej kotki, miękko przylegającej do nagiego torsu, oczy tylko moje, niepatrzące na mnie. Wielbię je na milion i dwa sposoby, pozwalam im błądzić po szarym bruku naszych burych ulic, po obcych twarzach i nieznanych dłoniach; zaprzedałbym duszę za trzy i pół spojrzenia.
Nie jestem poetą, a chciałbym zamknąć cię w ryzach owocowych strof, uchwycić twoją cielesność, unieruchomić w czasie i miejscu, mieć cię całą w pustej wannie i pustej kamiennicy, choć przez jedną setną sekundy. Mieć, kochać, smakować, tak, tego chcę, ach.
Dym z papierosa mnie przygniata, prowokuje ciekły ogień, wylewający się hektolitrami z poszarpanej dumy. W oparach rozpaczy nie widać świata. Zmiażdżyłaś mnie obcasami czarnych kozaków, zgniotłaś w palcach, dmuchnęłaś, tupnęłaś i nie ma. Niemaniemaniema.
Nawet nie trzasnęłaś drzwiami, a rzeczywistość runęła, jakby spłoszona głębszym westchnieniem.
Zabrałaś płaszcz, zbiegłaś lekko po siedemdziesięciu czterech kamiennych stopniach. Nie obejrzałaś się za siebie. Wiedziałem, że wrócisz. Zawsze wracałaś. Po chwili, po trzech miliardach chwil. Wracałaś, wolna, niezależna, niczyja, pachnąca truskawkami z bitą śmietaną, wracałaś i całowałaś mnie tak, jak kobieta nigdy nie powinna całować. Wodziłaś mnie na pokuszenie. A ja ulegałem, ulegałem nieustannie, łatwo, chętnie i bez dymiących dziur, wypalanych w grubej zasłonie własnego sumienia.
Kochałem cię. Chyba, sam nie wiem. Kiedyś wszystko toczyło się inaczej. Kilka nocy w miesiącu, kilka urwanych zdań, kilka oddechów i uczucie spełnienia, kiedy wychodziłaś, owijając wokół szyi jedwabne irysy w delikatnych fioletach. Potem było espresso. Orzechowo-brązowa crema, czysta arabika, domieszka robusty i pojedyncze słowa, szeptem rzucane w pustą przestrzeń obok kuchennego okna. Wtedy przyszła wiosna. Maj wybuchnął bladoniebieskim błękitem, zapachem bzu i perwersyjną ambiwalencją uczuć. Napisałem setki listów, ubierając je dźwięcznie w sterylnie białe wykrzykniki, a potem przykryłem stertą innych spraw w szufladzie dębowego biurka. Zapominałem. Ale ty rozłożyłaś mnie na pojedyncze cząsteczki, atom po atomie przejrzałaś motywy mojej gry. Nie protestowałaś. Czułem na sobie twoje myśli każdej bezchmurnej nocy, kiedy czarowałem cię słowem, zatrzymując obok siebie pod płaczącą wierzbą, nieustannie pochyloną w bezgłośnej modlitwie.
Pamiętam tamte gwiazdy otulone szarością stutysięcznego miasta, pamiętam twoje oczy, te zielone, nieprzeniknione oczy, oczy błyszczące w najdalszym kącie zaciemnionej sypialni. Pamiętam i krztuszę się czystym powietrzem.
Teraz poniedziałek w pustym łóżku. Jutro wtorek w pustej głowie, potem środa i czwartek w pustej filiżance. Piątek wśród pustych ludzi, sobota i niedziela w pustym świecie. Bez uczuć, bez błagań i bez myśli, z krwistoczerwonym kolorem udawanej samotności, paczką niebieskich L&M i obrzydliwym zapachem wyzutego z reakcji życia.
Tak wygląda szaleństwo od drugiej strony, od strony szaleńca o anemicznych zmysłach, szaleńca zdrowego nienazwaną chorobą, pogubionego we własnym mieszkaniu i we własnej głowie.
We własnym pisaniu.


TEKST B

a s s a s s i n


Czasem zdarza się tak, że jeden człowiek odbiera drugiemu życie. Czasem się z nim bawi, niekiedy bez zbędnych ceregieli odpala kulkę w łeb. Jestem płatnym mordercą i właśnie zabiłem człowieka.
Moja praca nigdy nie była łatwa, dostawałem różne zlecenia, czasem na podłożu religijnym, bądź politycznym, a także prywatnym – niemniej wszystkie wykonywałem z zimną krwią, a czerwone plamy krwi rozlewające się po ziemi były dla mnie swoistego rodzaju ukojeniem. Dobrze wykonana praca to duże pieniądze, duże pieniądze to wygodne życie, ja zawsze lubiłem wszelkie dogodności. Ale jedno, jedyne zlecenie, zlecenie ostatnie, sprowadziło mnie na skraj załamania psychicznego.
Zleceniodawcą był agent, ale nie pamiętam czego, FBI czy CIA, nie wiem. Ale przyjechał do mnie aż z Ameryki, tu, do Brukseli, dziwne, że wieść o mnie doszła aż do nich. Miałem zabić kobietę, pierwszą kobietę w mojej całej, życiowej karierze, nie przejmowałem się, chociaż nie miałem doświadczenia w ich zabijaniu – różni się, bo kobiecie się zawsze przyglądasz, mężczyzna cię nie obchodzi, nie.
Nazywała się Karina Lewinsky, Rosjanka, obecnie mieszkająca w Hiszpanii, ach, przypomniały mi się moje młodzieńcze czasy. Nie wdawałem się w szczegóły, nigdy nie interesowało mnie dlaczego, tylko ile, byłem bogiem, śmiercią. Tak mi się wydawało, teraz wiem, że byłem tylko ich namiastką, ideału nigdy nie dościgniesz. Miałem ją zabić bez szumu, bez hałasu, najlepiej w jakimś ustronnym miejscu. Banalne, myślałem. Wystarczyło pośledzić trochę cel, dowiedzieć się o nim kilka informacji i poznać zwyczaje. Prościzna. Aż do dnia, w którym ją ujrzałem.
Karina Lewinsky, piękna, młoda, utalentowana i niebywale inteligentna. Wszystkie jej gesty oglądałem z uwagą, słowa łapałem w siatkę zapartego tchu, uśmiechy widziałem w snach, całowałem ją ustami zbyt bujnej wyobraźni. Karina Lewinsky, moja pierwsza, życiowa miłość. Jak mogłem być tak głupi, jak mogłem się zgodzić! Nigdy sobie tego nie wybaczę.
Wydaje mi się, jakby minęło już sto lat odkąd ją ostatni raz widziałem. Przypomniały mi się letnie noce w Walencji, na plaży, kiedy spokojna tafla oceanu odbijała księżyc i niebo upstrzone milionem gwiazd, świetlików, jak mówiła. Miałem wtedy może najwyżej siedemnaście lat, byłem na wakacjach z kumplami, wtedy ją poznałem. Dlaczego, dlaczego nie powiedziała mi nigdy swojego nazwiska, nie zrobiłbym tego, co musiałem, teraz nie pozostało mi już nic, nada. Tylko wspomnienia, kiedy jej uśmiech był tylko dla mnie, gdy jej usta łaskotały tylko moją skórę. Była cała moja.
Niecierpliwili się – odkładałem zabójstwo, ciągnąłem tą gierkę, aż w końcu zagrozili mi, że mnie wydadzą, powiedzą, co robiłem. Nie mogłem na to pozwolić, stchórzyłem, pokierowałem się prywatą, przełożyłem swoje dobro nad jej. Żałuję.
Miałem to zrobić dwudziestego ósmego lipca, w jej urodziny, wspaniały prezent. Wyjeżdżała do swojego rodzinnego kraju, to dziwne, że nie chciała lecieć samolotem, przecież stąd do Rosji drogi jest od diabła i ciutciut. Trzy dni wcześniej ruszyliśmy, oni przodem, ja za nimi, śledziłem ich jak pies mordercę, przecież powinno być odwrotnie. Kiedy drugiej nocy zatrzymali się w jakiejś obskurnej spelunie, motelu, wiedziałem, że już nadszedł czas.
Zakradłem się cicho do jej pokoju, nikt przy jej drzwiach nie stał, to dziwne, takiego skarbu się nie zostawia. Zamknąłem za sobą drzwi dokładnie wtedy, gdy wskazówki mojego zegara spotkały się na chwilę na dwunastce. Powietrze było tu ciężkie, pociłem się jak nigdy, bałem się tego, co zaraz miało się stać. Podszedłem na palcach do jej łóżka, spała, ze splecionymi w dwa warkocze włosami, wyglądała jak anioł. Bez szmeru wyciągnąłem z spodni pistolet, wyglądał on dziwnie w mojej czarnej, skórzanej rękawiczce, nigdy się nie zastanawiałem nawet, po co je noszę. Teraz albo nigdy, odbezpieczyłem go, wtedy się obudziła.
Spojrzała na mnie z przerażeniem, nigdy nie zapomnę jej wzroku. A gdy odwróciłem się tak, że światło księżyca wpadające przez okno oświetliło moją twarz, krzyknęła ze zdziwienia. Trzymałem pistolet wycelowany prosto w jej serce, nie chciałem tego robić.
Wtedy ona się uśmiechnęła, tak jak wtedy, kilkanaście lat temu. Ale musiałem to zrobić, bałem się konsekwencji nie wykonania zadania. Spojrzałem się na nią zimno, a wtedy jej twarz zmieniła się nagle. Tyle smutku i żalu, niezrozumienia, nie widziałem nigdy w jej oczach. Zbierało jej się na płacz, drgała jej broda, dlaczego to ja musiałem dostać to zlecenie?! Spróbowałem się uśmiechnąć, nie mogłem. Wykrztusiła cicho:
- Dlaczego?
Nie odpowiedziałem, nadal celowałem jej prosto w serce, nie mogłem się cofnąć, za daleko zaszedłem.
- Wszystkiego najlepszego – mruknąłem, a zabrzmiało to tak komicznie, tak groteskowo, te słowa były tak nieodpowiednie w tym momencie. Zaczęła płakać, a ja, naciskając spust, powiedziałem cicho: - Dobranoc, nigdy cię nie zapomnę.
Strzeliłem.


Głosowanie trwa do: 14 MARCA



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Michalina




Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:02, 28 Lut 2009    Temat postu:

Ach, trudno było. Bo oba teksty były naprawdę dobre. Ach, no.

Pomysł:

A. 2,75
B. 2,25

Myślę, że pomysły zbytnio od siebie nie odbiegały, Znajdowały się mniej więcej na tej samej linii oryginalności i pomysłowości. O miłości piszę się często, jednak tekst A miał w sobie to 'coś'.

Styl:

A. 3
B. 2

W tekście A przede wszystkim urzekły mnie metafory i ogólny jezyk. W pamięć szczególnie zapadło mi pierwsze zdanie, w sumie sama nie wiem dlaczego. Ogólnie było ładnie z małymi potknięciami i zgrzytami, które jednak maskował odpowiedni dobór słownictwa i ogólny styl.
Tekst B także był pisany dobrym stylem, jednak o punktacji zadecydowało zestawienie z tekstem A, który moim zdaniem był lepszy.

Realizacja tematu:

A. 0,5
B. 0,5

Temat zrealizowany.

ogólne wrażenie:

A. 2,5
B. 1,5

Po prostu. Subiektywnie. Tekst A bardziej mi się podobał i bardziej zapadnie mi w pamięci, co nie znaczy, że teks B był zły.

Razem

Tekst A zgromadził 8,75 punktów
A tekst B poszczycić się może 6,25 punktami.

gratuluję!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Liz




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 960
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:32, 28 Lut 2009    Temat postu:

Pomysł:
Tekst A : 2
Tekst B : 3
Oba pomysły mi się bardzo podobały, jednak bardziej oryginalny wydaje mi się tekst B.

Styl:
Tekst A : 3,5
Tekst B : 1,5
Tekst A zachwycił mnie bogatym językiem i niezwykle ładnym doborem metafor. Czytając go współczułam podmiotowi lirycznemu, do tego stopnia, że zachciało mi się płakać. Tekst A zdecydowanie lepiej do mnie trafił.

Realizacja tematu:
Tekst A : 0,5
Tekst B : 0,5
Temat jak najbardziej zrealizowany.

Ogólne wrażenie:
Tekst A : 3
Tekst B : 1
Ogólnie tekst A bardziej mi się spodobał. Przede wszystkim dzięki pięknemu językowi autorki. Może był dla mnie odrobinę za banalny, ale kto powiedział, ze banalność jest zła?

Razem:
Tekst A : 9
Tekst B : 6

Obu autorkom gratuluję naprawdę świetnych tekstów ;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chiyo
Moderator Niewyżyty



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 1692
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oxford, UK (oryg. Poznań)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:03, 28 Lut 2009    Temat postu:

Pomysł
Tekst A: 2.5
Tekst B: 2.5

Oba pomysły były świetne, a fakt, że oba pomysły podeszły do tematu na nieco inne sposoby dodatkowo wydobył z ogólnego tematu nowe światło.

Styl
Tekst A: 3
Tekst B: 2

Tekst A był bardzie liryczny, miał w sobie wiele uczuć, które czasem rzeczywiście rozszarpują człowieka na strzępy. Poza tym, owa liryczność, swoistego rodzaju niedopowiedzenia i szerokie pole do popisu dla domysłów urzekły mnie bardziej niż zrozumiała dla wszystkich proza tekstu B, w którym do wewnętrznych przeżyć doszła też jakaś historia, której tło wpłynęło na przeżycia. Poza tym, czytając tekst B miejscami miałam wrażenie, jakby autorka celowo utrzymywała długie zdania, łączone przecinkami, podczas gdy w przynajmniej 60% przypadków bardziej efektywnym posunięciem byłoby rozbicie ich na dwa-trzy mniejsze.

Realizacja tematu
Tekst A: 0.5
Tekst B: 0.5

Zrealizowany w obu przypadkach.

Ogólne wrażenia
Tekst A: 2.5
Tekst B: 1.5

Jeden dla tekstu B to byłoby za mało, ale z kolei remis nie byłby według mnie sprawiedliwy, bo tekst A ujął mnie w pełni i po prostu bardziej podobał. Liryczność oraz szeroka gama emocji, które zostały w nim zawarte bardziej do mnie przemówiły niż historia zabarwiona sporą dawką wewnętrznych przeżyć, jak odbieram tekst B.

Podliczenie
Tekst A: 8.5
Tekst B: 6.5


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chiyo dnia Sob 17:06, 28 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Rudzia




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:32, 01 Mar 2009    Temat postu:

Pomysł:
A: 1,5
B: 3,5

Pomysł znacznie oryginalniejszy w drugim tekście, w pierwszym był troszkę banalny.

Styl:
A: 3
B: 2

Spodobał mi się bardziej styl pierwszego tekstu, czułam cierpienie, czułem emocje, dotknęło mnie to i pozostało we mnie. Niesamowite. W drugim zaś to bardziej to był opis sytuacji niż przeżyć wewnętrznych. Nie było jakichś totalnych emocji, nie były one opisane, nie dostrzegłam racjonalizacji, monologu wewnętrznego i przede wszystkim zgodności z tematem - opis przeżyć wewnętrznych.
Co do pierwszego - czasem niektóre zdania były dla mnie niezrozumiałe - do tego stopnia, że musiałam czytać je po kilka razy, drugi styl był jeszcze lekki i przyjemny.

Realizacja tematu:
A: 1
B: 0

Ogólne wrażenie:
A: 2,5
B: 1,5

Podsumowanie:
A: 8
B: 7


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Nadia




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 1266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:20, 01 Mar 2009    Temat postu:

Pomysł:

A: 2,5;
B: 2,5.


Według mnie oba pomysły były tak samo dobre. Zupełnie inaczej napisane, co prawda, ale to przecież nie w tym punkcie. Oba mi się podobały, oba zaciekawiły. I tyle. W pierwszym nie podobał mi się niepolski tytuł, ale uznałam, że nie będę za to odejmować punktów. A przynajmniej nie tu.

Styl:

A: 3;
B: 2.


Tu przeważył tekst pierwszy, jako że był jednak napisany, niewiele, ale jednak łdniejszym językiem i był bardziej dynamiczny. Poza tym w drugim znalazłam błąd, którego u osób piszących nie cierpię - "ciągnąłem tą gierkę" TĘ gierkę.

Realizacja tematu:

A: 0,75;
B: 0,25.


Opis przeżyć wewnętrznych. Taki był temat, nieprawdaż? W pierwszym był, w drugim... tylko częściowo. Autorka bardziej skupiła się na samej historii niż przeżyciach wewnętrznych bohatera. Temat lepiej zrealizowany w pierwszym tekście.

Ogólne wrażenie:

A: 3;
B: 1.


Bo pierwszy był wiele głębszy, bo w drugim był angielski tytuł, czego - jak już napisałam - bardzo nie lubię, będąc patriotką skończoną. Tytuł "Zabójca" byłby sto razy lepszy. Ogólnie... pierwszy bardziej mnie ujął.

PODSUMOWANIE:

A: 9,25;
B: 5,75.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lena.




Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:51, 01 Mar 2009    Temat postu:

Nie było łatwo. Na sam początek pogratuluję serdecznie obu Autorkom świetnych tekstów. Wybredna jestem, co zrozumiałe, rzadko tak w moim przypadku bywa, żeby obydwa na równi mi się podobały. A jednak. Zdecydowanie się starzeję.

A teraz przejdźmy do konkretów, nie tracąc więcej czasu na czczą gadaninę.

Pomysł:

Tekst A: 2 pkt;
Tekst B: 3 pkt.

Bo jednak przedstawione w tekście A uczucia, było nie było, są mniej oryginalne od rozterek zabójcy z tekstu B. Ten drugi pomysł mnie po prostu uwiódł.

Styl:

Tekst A: 3 pkt;
Tekst B: 2 pkt.

Obydwa teksty były bardzo ładnie napisane, ale jednak... no właśnie. W tekście A urzekły mnie piękne opisy i rozbudowane zdania. Niosły ze sobą naprawdę duży ładunek uczuć i były bardzo plastyczne. Styl z tekstu B również wskazuje na to, że Autorka zna się na pisaniu i nie jest to jej pierwszy taki tekst; a jednak coś w tych całkiem zgrabnych zdaniach nie pozwoliło mi się do końca wczuć w historię bohatera. Więcej fabuły, mniej przeżyć wewnętrznych?

Realizacja tematu:

Tekst A: 0,5 pkt;
Tekst B: 0,5 pkt.

Choćbym bardzo chciała, nie ma się do czego przyczepić.

Ogólne wrażenie:

Tekst A: 2,5 pkt;
Tekst B: 1,5 pkt.

Obydwa teksty naprawdę mi się podobały. Ta zasadniczo niewielka różnica wynika z faktu, że tekst A urzekł mnie pięknymi opisami uczuć (ach, ta perwersyjna ambiwalencja uczuć xD), tekst B był bardzo poprawny i zgrabny i w moim mniemaniu wygrałby z wieloma wcześniej prezentowanymi na Arenie tekstami, jednak po prostu... nie przypadł mi do gustu tak bardzo, jak tekst A. Ot co.

Podsumowując,

Tekst A zdobywa łącznie 8 pkt;
Tekst B zdobywa łącznie 7 pkt.

Jak widać po punktacji, pojedynek bardzo wyrównany. Oby więcej takich.

Kłaniam się nisko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Rieen




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:20, 15 Mar 2009    Temat postu:

W głosowaniu wzięło 6 osób.
Tekst A otrzymał 51,5 punktu.
Tekst B otrzymał 38,5 punktu.

Autorem zwycięskiej pracy jest Kay


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Spiżarnia karczemna Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
Regulamin