Piórem Feniksa
forum stowarzyszenia młodych pisarzy
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 


Brzydkie kaczątka [przeniesiony]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Debaty na trudne tematy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
Ankeszu




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 837
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krakau
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:13, 10 Sty 2009    Temat postu:

Zależy jeszcze, jak to "wytykanie defektów" wygląda. Może być konstruktywną krytyką. "Wiesz co, radziłabym Ci nie chodzić w tej bluzce, strasznie Cię pogrubia".

Znam osoby, które wcale nie są ładne, niemal się nie uśmiechają, a jednak swym ujmującym sposobem bycia naprawdę zachęcają do siebie. Widać, że się z samymi sobą dobrze czują i dobrze się czują z innymi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Rudzia




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:14, 10 Sty 2009    Temat postu:

Tak tylko, że ja wspominałam o wytykaniu defektów w stylu masz dużą pupę, krzywy zgryz albo pryszcza na twarzy;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Agfa




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z południa ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:24, 10 Sty 2009    Temat postu:

O ja się z takimi ludźmi spotykam...
Na brodzie miałam znamię.. Usunęłam se je w sumie pół roku temu. Miałam koleżanki które co je widziałam co jakiś czas wołały:
piepol piepol - bo moje znamię było jakby przerośniętym pieprzykiem... długości 1 cm
Miło nie było... Nie lubie w sumie osób które wytykają nam w taki sposób nasze wyglądowe wady... Przez takich rodzą się później kompleksy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Rudzia




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:28, 10 Sty 2009    Temat postu:

zgadzam się, dla mnie takie wytykanie u innych wad jest formą dowartościowania się takich osób. Może nawet zazdrością.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yumminae Rais
Moderator Wspomnień



Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 1079
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto smoka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:29, 10 Sty 2009    Temat postu:

Odsuń się ode mnie, bo jeszcze pryszczami się zarażę - kolega w podstawówce uraczył mnie taką milutką uwagą;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
agata [konto usunięte]
Gość






PostWysłany: Sob 13:42, 10 Sty 2009    Temat postu:

ja o swoich wolę nie mówić...
Powrót do góry
Autor Wiadomość
Satu Tähti
Demoniczny Moderator



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 1332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Miasta Gwiazd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:47, 10 Sty 2009    Temat postu:

A ja pozbyłam się kompleksów, bo szkoda mi na nie czasu. Fakt, że moge się komuś nie podobać kwituję słowem 'twoja sprawa'. każdy ma inny gust, no nie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Kay
Moderator - Bluzgator



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 376
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:48, 10 Sty 2009    Temat postu:

A ja uważam, że silny charakter jest podstawą wszystkiego. Będzie sobie cudna ślicznotka, ale co z tego, że sobie będzie śliczna i cudna, skoro będzie się chowac po kątach?

Nie uważam siebie za piękną, ale za brzydką też nie - ot, przeciętniara, jest mnóstwo ładniejszych dziewczyn. Ale umiem wyjsc do ludzi, podac rękę, pouśmiechac się i niczego nie ukrywac, jak to ktoś powiedział: czuję się dobrze wśród ludzi, lubię ich towarzystwo i wiem, jak się ze sobą obchodzic. Przede wszystkim: jestem pewna siebie. Ofc, zdarzają mi się dni, kiedy wstaję rano, staję przed lustrem i myślę: o w dupę, Kay, jak ty się ludziom pokażesz?, ale to są wypadki sporadyczne, każdy chyba tak ma.
Nie lubię się rozwodzic nad swoim wyglądem, bo go nie zmienię. Akceptuję swoje włosy, które nie zawsze układają się tak, jakbym chciała, akceptuję swój metr siedemdziesiąt i swoje 50 kilogramów, akceptuję swoje wady i niedoskonałości, ale nie robię z nich wielkiego halo, no bo po co właściwie?

Są dziewczyny, wybaczcie określenia, kajam się okrutnie, ale muszę - są dziewczyny chujowe. Mało tego - one się z tą swoją chujowością obnoszą, one ją eksponują, gdzie tylko się da. Bo one są słabe - boją się braku akceptacji. I dla mnie to są właśnie te brzydkie kaczątka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yumminae Rais
Moderator Wspomnień



Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 1079
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto smoka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:55, 10 Sty 2009    Temat postu:

Całym sercem Kaya popieram:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
agata [konto usunięte]
Gość






PostWysłany: Sob 14:00, 10 Sty 2009    Temat postu:

Pewność siebie jest ciągle poddawana próbie. Zastanawiam się, co powiemy na ten temat za kilka lat.
Powrót do góry
Autor Wiadomość
Chiyo
Moderator Niewyżyty



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 1692
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oxford, UK (oryg. Poznań)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:07, 10 Sty 2009    Temat postu:

Hmm, przeczytałam sobie cały wątek i teraz ja się dołączę do dyskusji.

Zgadzam się z Isilianos: przemiana z brzydkiego kaczątka w łabędzia zaczyna się od wewnątrz i trzeba jej chcieć. W przeciwnym razie jest klapa i skończy się na udawaniu kogoś, kim się nie jest. Posłużę się może egoistycznie własnym przykładem... ;)

Kiedyś uważałam się właśnie za takie brzydkie kaczątko. Tu fałdka wyjdzie znad spodni, tu jakiś paskudny pryszcz wyjdzie mi na czole, zęby zdają się wykonywać rozkaz pt. "Co drugi wystąp!"... Drobiazgi, ale kiedyś wydawały mi się tak ważne, że przysłaniały te dobre strony mojej osoby, które zauważały we mnie inni. Szczerze, te wady są ciągle obecne. Dalej fałdka wyjdzie mi czasem znad spodni, dalej paskudny pryszcz odważy się wyjść na moim czole, zęby dalej nie są proste, jak bym tego chciała. Jaka jest różnica? Nabrałam pewności siebie. I to była moja zmiana z brzydkiego kaczątka w łabędzia.

Przede wszystkim trzeba zapamiętać, że dla każdego ta zmiana będzie wyglądać inaczej, że każdy potrzebuje innego bodźca. Ja miałam dwa.
Pierwszym była wyprowadzka do Anglii, gdzie na widok kobiet, za którymi dwie osoby mojej postury mogłyby się spokojnie schować, a które jednak nie mają z tego powodu kompleksów i dalej cieszą się życiem, sama spojrzałam na siebie i pomyślałam "Że hę?! Skoro one nie mają ze sobą problemów, to czemu ja mam mieć?!". Odkryłam też przy okazji, że miałam kompleksy z powodu mojej figury nie dlatego, że jest ona taka, a nie inna, a dlatego, że miałam takie straszne problemy, aby znaleźć na siebie w Polsce ciuchy, tak małe rozmiary do Polski sprowadzają. W Niemczech i Anglii - zero problemu, ale w Polsce mogłam zapomnieć o dobrze dopasowanych spodniach.
Drugim czynnikiem było zdjęcie jednej z [link widoczny dla zalogowanych], na którym dopatrzyłam się u niej drobnych fałdeczek. Na ten widok, jak już tylko zniknął mi wytrzeszcz, stwierdziłam, że skoro ją może znać i podziwiać za talent grubo ponad 1,148 miliarda ludzi, nie bacząc na to, że nie ma ciała Claudii Schiffer, to czego ja, do jasnej ciasnej, wymagam od siebie?!

Owszem, taka przemiana nie przyszła od razu, od zobaczenia tych dwóch rzeczy do uwierzenia w siebie droga była znacznie dłuższa, jednak kiedy znajdzie się już wreszcie swoją motywację, nagle spojrzenie w lustro i stwierdzenie "Cześć piękna!" przychodzi dużo łatwiej.

Staram się też zawsze pamiętać dwa cytaty, które, w pewnym sensie, są moimi dewizami, w jakimś tam stopniu: "Miłość do samego siebie to początek romansu na całe życie" (Oscar Wilde) oraz "Bo najważniejsze jest...? WNĘTRZE!" (tekst z Polconu 2005 w Błażejewku). Odkąd trzymam się tych cytatów, odkąd trzymam je jako jedne z moich zasad, nie dość, że sama czuję się ze sobą zdecydowanie lepiej, to nagle inni jakby zauważyli mój wzrost pewności siebie. I co z tego, że żadna ze mnie Miss Polonia? Znajomi i przyjaciele są ze mną nie z powodu mojego wyglądu, a charakteru, zaś ci, którzy znają mnie tylko z widzenia, zdają się nie dostrzegać takich drobiazgów, jak pryszcz na brodzie.

Tak, kiedy jest się powszechnie uważanym za jakąś piękność, ma się w życiu w jakimś sensie łatwiej. Ale też, jak już ktoś zauważył, nagle mogą pojawić się pytania w stylu "Czy on jest ze mną, bo mnie kocha, czy dlatego, bo chce mnie zaciągnąć do łóżka?" albo "Ile ona osiągnęła dzięki własnej wiedzy i umiejętnościach, a ile dzięki temu, że ktoś na nią leciał?". Prawdę powiedziawszy, gdybym miała być jakąś pięknością i nagle stawać twarzą w twarz z takimi tudzież podobnymi dylematami, to ja dziękuję - doskonale się czuje w swoim ciele.

Poza tym, jak już słusznie zauważono, uśmiechem można zdziałać zdecydowanie więcej. Nawet krzywym, jak mój! :D Dopóki jest szczery, a nie sztuczny czy wymuszony, oczywiście. A szczery uśmiech nie dość, że potrafi pomóc w zjednaniu sobie nowych znajomych, przełamać lody, to także działa odprężająco - człowiek od razu jest spokojniejszy, kiedy wie, że jego uśmiech komuś sprawił przyjemność albo że ktoś się do niego uśmiecha.

A wytykanie defektów rzeczywiście jest oznaką niedojrzałości. Kiedyś strasznie się czymś takim przejmowałam, ale teraz, gdy ktoś próbuje mnie w taki sposób zranić, z całą dumą, a wręcz wyższością i pogardą mierzę takiego delikwenta wzrokiem, po czym pytam chłodno: "No fajnie... Masz z tym jakiś problem?". Zazwyczaj, gdy ludzie widzą, jak bardzo tego typu uwagi po mnie spływają, tracą cały rezon i sobie idą w swoją stronę.

I ostatnia rzecz, w kwestii brzydkich kaczątek i miłości: jak mówią, każda potwora znajdzie swojego amatora i, jak do tej pory, wydaje mi się, że to się sprawdza. Bo przecież każdy z nas ma inny gust, więc co innego jest dla nas piękne, a w takim wypadku szanse na znalezienie kogoś wyjątkowego dla siebie są większe! :D Poza tym, prawdziwa miłość to nie jest coś, co opiera się tylko na wyglądzie, ale też na zaufaniu, zrozumieniu, wzajemnej trosce... A na coś tak pięknego niejedno brzydkie kaczątko jest gotowe cierpliwie czekać, nie przejmując się tym, co robię domniemane łabędzie ze swoimi przypadkowymi i tymczasowymi miłostkami i nie porównując swoich prawdziwych uczuć do ich romansów! :)

PS
Kay, dobrze powiedziane! <brawo>


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Rudzia




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:16, 10 Sty 2009    Temat postu:

Podpisuje się rękoma i nogami;)
Ja miałam podobnie, też marudziłam, narzekałam, również na swój wygląd jak i na życie... i wtedy wypadek samochodowy, i to dla mnie był taki bodziec, który wpłynął w pełni na to kim teraz jestem i jak teraz myślę. I właśnie o tym troszkę opowiada mój tekst na projekt Carpe diem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Satu Tähti
Demoniczny Moderator



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 1332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Miasta Gwiazd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:20, 10 Sty 2009    Temat postu:

Kay! zacyniłaś ^^ Świetnie powiedziane.
Bez pewności siebie nie ma nic;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Satu Tähti
Demoniczny Moderator



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 1332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Miasta Gwiazd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:56, 10 Sty 2009    Temat postu:

Możesz być nie wiem jak piękna, ale gdy zawsze chowasz się po kontach to będą tobą pomiatali. Ja wiem, że nie jestem ładna, ale pogodziłam się z tym i akceptuję siebie taką, jaka jestem. Wszędzie mnie pełno, no i ludzie mnie lubią ;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
agata [konto usunięte]
Gość






PostWysłany: Sob 15:23, 10 Sty 2009    Temat postu:

Polecacie człowiekowi zmianę swojej osobowości, wrażliwości itp, mówiąc mu, żeby siebie zaakceptował, zaczął coś robić, żeby było mu lepiej i nie zwracał uwagi na docinki.

Jak można siebie zaakceptować, kiedy się siebie zmienia? Jak można nie zwracać uwagi na docinki, skoro to z ich powodu człowiek zaczyna się zastanawiać co z nim nie tak, to z ich powodu radzicie, żeby był taki taki i taki. Chociaż nie, to z powodu jego jęczenia na ten temat, to mu radzicie.

Jest akcja i reakcja, wszystko zależy od siebie nawzajem, a nie od danej osoby.

Mówicie o otwartości, pewności siebie. Skąd ta pewność siebie się bierze? Jeżeli ma być ona sposobem na lepsze życie, to kto ją stosuje? Ludzie, którzy tego życia nie mieli, albo obawiają się mieć, którzy chcą być lubiani i akceptowani. Którzy mają kompleksy, od których czują się taacy uwolnieni, będąc pewnym siebie.

Wychodzicie do ludzi i super się ze sobą obnosicie, nie myślicie o pierdołach, bo po co? Tylko kolejnego doła można załapać.
Wg mnie chcecie uciec od całego kłopotu, zostawiacie go zupełnie nierozwiązanego, i jeśli chodzi o temat samoakceptacji to tak naprawdę stoicie w miejscu, nie wychodzicie sobie albo i innym ludziom naprzeciw.
Powrót do góry
Autor Wiadomość
Psia Gwiazda
Moderator Wredny



Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Granica pomiędzy głupotą, a szaleństwem; ew. Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:29, 10 Sty 2009    Temat postu:

Kiedy ktoś mi wytnie jakąś wadę, to hym, zastanawiam się, co jest nie tak. Ale nie płaczę z tego powodu, bo gdyby każdy reagował na wszystkie docinki skierowane w jego strone, świat by był pełen ponurych, samotnych i zapłakanych osób.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
agata [konto usunięte]
Gość






PostWysłany: Sob 15:30, 10 Sty 2009    Temat postu:

"świat by był pełen ponurych, samotnych i zapłakanych osób"

można rzec, że ratujesz świat;)

I nie tylko nich byłby pełen, przecież jeszcze zostali ci co docinają - jak ich mozna nazwać? zauważyłam, że są ciągle pomijani.


Ostatnio zmieniony przez agata [konto usunięte] dnia Sob 15:31, 10 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Autor Wiadomość
Psia Gwiazda
Moderator Wredny



Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Granica pomiędzy głupotą, a szaleństwem; ew. Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:32, 10 Sty 2009    Temat postu:

Złośliwi. Docinają zazdrośnicy, którzy mają wszystko, ale praktycznie nie mają nic.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Rudzia




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:45, 10 Sty 2009    Temat postu:

Nie polecamy zmiany osobowości, a akceptacje siebie takim jakim się jest. To, że polecamy zainteresowanie się własnym wyglądem w sensie - ewentualnych zmian ulepszających, że tak to nazwę to nie ma nic wspólnego ze zmianą osobowości. Jeśli masz na myśli uśmiechanie się jako zmianę osobowości to cóż... to tylko rada, która polepsza zamiast pogarszać.

Jeśli jest możliwość aby coś zmienić, aby być bliżej tej właśnie akceptacji to czemu tego nie robić? Na docinki zawsze zwraca się uwagę, ale to od nas zależy jak my zareagujemy i jak je odbierzemy.
Słuchaj ja jestem akceptowana przez moją rodzinę i przyjaciół i w danej chwili głównie na akceptacji ich mi zależy, co myślą inni, którzy nie są dla mnie istotni to ich poglądy na mój temat mnie nie obchodzą mnie aż tak. Owszem lubię być ogólnie akceptowana i lubiana, jest to przyjemne uczucie, ale różnica jest taka, że nie dążę do tego na siłę. Bo nie o to chodzi.
Nie rozumiem o co tak dokładnie Ci chodzi, według mnie Twoje posty są trochę atakujące, jakbyś pozjadała wszystkie rozumy i nie dopuszczała myśli, że ktoś inny ma inne poglądy. Takie właśnie mam wrażenie. Czy ja napisałam, że wychodzę do ludzi i obnoszę się ze sobą, czy ja napisałam, że nakładam kilo tapety na twarz i czuję się taaka wolna od kompleksów i pewna siebie? Ja napisałam, że siebie akceptuję mimo wad, które posiadam, bo jestem ich świadoma.
A czego Ty dokładnie oczekujesz, że co powinniśmy w takim razie zrobić. Konfrontację z tymi co to nam wady wytykają? Konfrontacją jest to jak ktoś już napisał - aha, masz z tym problem?. I co sprawa nierozwiązana? Co mam zakleić swoje blizny albo je zoperować? Bo nie wiem jak poza akceptacją można ta sprawę inaczej rozwiązać.
Uwierz mi, że ja już dawno temu wyszłam naprzeciw siebie i innym ludziom. Ale Ty oceniasz nawet nie znając.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Rudzia dnia Sob 15:53, 10 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chiyo
Moderator Niewyżyty



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 1692
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oxford, UK (oryg. Poznań)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:52, 10 Sty 2009    Temat postu:

Rudzia, zgadzam się z Tobą w stu procentach - nic dodać, nic ująć! Po prostu wah!, jak mawiają Hindusi! ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Debaty na trudne tematy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 3 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
Regulamin