Piórem Feniksa

Kay

Nie ma miłosci od pierwszego wejrzenia, to takie brednie dla naiwnych.

Czym dla mnie jest milosc, to trudno określic tak naprawdę. Ale mówię kocham i wyrażam tym wszystko: tęsknotę, żal, przywiązanie, no i to uwielbienie, bo ja go uwielbiam, w całości, nawet te jego durne wady uwielbiam.

Cholera, no moze nie wiem, czym miłosc jest, szczeniak ze mnie młody, ale chyba ją czuję i to mi wystarcza.

Komatozona

Boze, boze, boze, jak tu wierzyc w milosc: dzwonie do mojego chlopaka, pytam, czy wyjdziemy gdzies wieczorem, mowi chwileczke, slysze, jak grzebie w kieszeni, bo szuka kasy, po czym mowi: "nieee, nie mam kasy na trawke, zaplaca mi dopiero w srode" =="
A ja mialam dzis ochote, tak dla odmiany, sie do kogos przytulic i na tym koniec.

Hm. Sa dni, kiedy z socjopatki zamieniam sie w pluszowego misia, dzis jest jeden z nich, nie cierpie ich, moj wizerunek socjopatki i system wiary-nie-wiary rozpada sie w drobny pyl =="

Czy ktos moze mnie przytulic wirtualnie?

Ankeszu

*Pszytula.* Oj, a choćby koleżanki, jednej z tych, którą wykorzystujesz, nie mogłaś ją użyć? Byłoby Ci cieplej realnie ;)

Komatozona

Dziekuje.
Nie, nie, nie moge! Moj image wyladowalby w koszu!
Boze, jak ja sie poswiecam ;)

Minka

ja wierzę, że każdy ma dla siebie drugą połowę. tak jak w pewnym, rosyjskim
micie było, że każdy człowiek musi szukać własnej połówki.

a ja chcę, żeby mnie po prostu... rozumiał? i tyle, zrozumienie. i jeszcze
brak kłamstw. żeby nic na kłamstwie się nie opierało. i żeby był blisko, tu,
teraz, na wyciągnięcie ręki. i żeby uwolnił mnie od monitoru, szklanej pułapki i
całego syfu ^^

miłość od pierwszego wejrzenia? nie wiem, nigdy nie doświadczyłam to nie
wykluczam istnienia. : )

Christel

Nie wiem, jak to jest z tą miłością, bo ja nigdy nie kochałam żadnego chłopaka, ani żaden z pewnością nie kochał mnie. Bo zauroczeń nie wliczam do miłości, to przecież uczucie związane często z powierzchownością drugiej osoby. Ja sama popadłam w taki stan ze dwa, trzy razy, nic z tego nie wyszło, a jakiś rok temu przestałam się oglądać za płcią przeciwną z postanowieniem, że teraz chcę poświęcić się nauce i pisaniu. Nie szukam miłości i nie będę jej szukać, być może zjawi się nieoczekiwanie?
No i w końcu wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, bo jestem romantyczką i uwielbiam marzyć o tego typu rzeczach :)

Kurzok

Tak mi się skojarzyło. Koleżanka miała drugą część Zmierzchu - jak ona tam ma? No nie ważne. Siedzimy na matematyce, inni robią zadania, a my sobie gadamy. Jakieś pierdoły. Temat schodzi na wzruszenia. Ja daję jej Kolumbów, moment,gdy Basik i Kolumb siedzą w kawiarni i on mówi, ze już teraz nic nie ma. Ona podaje Zmiechrz. Czytam i w śmiech. Smieję się i śmieje się Jacek - on chyba śmiał sę tylko dlatego, że ja się śmiałam, czasem tak jest. Genialna rozmowa, popłakałam się ze śmiechu. Jedna z tych:
- Odchodzę.
- Pójdę z tobą.
- Nie możesz, tam, gdzie idę jest niebezpiecznie!
- Nie ważne. Nie rozumiesz? JJesteś jedyną dobrą rzeczą jaka mnie spotkała, kochany.
itd.
Mnie osobiście zabił moment, gdzie owa Bella stwierdza, że nie zależy jej na duszy, bo ona i tak należy do niego. Piękne. Koleżanka prawie mnie zabiła, do dziś ma mi za złe mój sarkazm i wredotę. No cóż, tak wyszło. A to wszytko odnośnie miłości. Tai skojarzenie.

Anka

Nie czytałam "Zmierzchu", unikam romansów. Tak jakoś. Nie lubię czytać o miłości, nie lubię pisać o miłości. Nie to, że w nią nie wierzę. Wierzę, pewnie, że wierzę. Aczkolwiek na pewno nie w miłość od pierwszego wejrzenia, o nie.

Lena.

Anka, zgadzam się całkowicie - przecież miłość to przede wszystkim upodobanie charakterów, a nie wyglądu, a co może wpaść w oko od "pierwszego wejrzenia", jeśli nie wygląd zewnętrzny? Coś może się co najwyżej spodobać, ale nie wydaje mi się, żeby to mogła być od razu miłość, co najwyżej zauroczenie, nie wiem. Żeby była prawdziwa miłość, najpierw musi się pojawić zaufanie, przywiązanie, przyjaźń, a na to potrzeba czasu.

Oczywiście, że w nią wierzę, ale jakoś nigdy nie doświadczyłam na sobie. Chyba nie jestem wystarczająco cierpliwa, żeby przejść te etapy, o których wspominałam wcześniej.

Lena

miłość od pierwszego wejrzenia? eee... mam przy tym taki mętlik w głowie. jeden "głos" mówi mi, że coś takiego istnieje. że być może tylko spojrzę w oczy tej osobie, tylko usłyszę jej głos, poczuję dotyk; i to już będzie to. ale cóż, jestem nieuleczalną romantyczką i nietrudno się głosowi nr. 1 dziwić. mój drugi "głos" stanowczo mówi: nie. że nie ma czegoś takiego, gdyż miłość jest dopiero wtedy, gdy zna się tę osobę, jej zwyczaje, zachowania, wady, zalety. i się je akceptuje, gdyż bez akceptacji NIE ma miłości. tak więc, w tej kwestii jestem rozdarta.

co do samej miłości, to chyba nie trudno zgadnąć: wierzę, wierzę całym sercem. że jest tam ktoś, kto jest przeznaczony tylko mnie (tak, to o robercie pattinsonie, tak!). ktoś, kto mnie zrozumie w pełni, zaakceptuje, pokocha, przytuli i będzie trwać wiecznie. ktoś, dla kogo będę najważniejsza. i kto będzie dla mnie najważniejszy. dla kogo nic nie będzie mogło przeszkodzić w związku ze mną; odległość i tym podobne. taaa... wierzę, wierzę xD

Anka

Euverris H'ané

Tak, tak! Nie ma miłości od pierwszego wejrzenia, w zupełności zgadzam się z Anką i Leną., ot co.
I to wcale nie jest brak romantyzmu, przynajmniej według mnie. ;]

Anka

Ano. Bo pokochać kogoś można tylko wtedy, kiedy się pozna i zaakceptuje jego wady. A na oko tego dokonać trudno ^^.

Euverris H'ané

Właśnie, właśnie. W takiej sytuacji można się zauroczyć czy coś w ten deseń, ale nic więcej. Kocha się ludzi, których się zna i którym się ufa. I których wady się akceptuje, ano.

Rudzia

Ludzie czasem mylą miłość od pierwszego wejrzenia z tak zwaną iskierką, którą poczuło się gdy spojrzało się na drugą osobę, która to spodobała się nam.
Trochę może zagmatwałam, ale mam nadzieję, że rozumiecie;)

Anka

Rozumiem, bo też mi się tak wydaje, że mylą.

Lena

miłość od pierwszego wejrzenia mylona z... iskierką zauroczenia? tak, tak, zgadzam się w zupełności.

Michalina

zgadzam się z Leną. Miłości od pierwszego wejrzenia nie ma, zresztą rzadko kiedy trafia się ludziom prawdziwa miłość, zwykle jest to zauroczenie, a potem przyjaźń i przyzwyczajenie.

Himmel

Miłość, nie mogę o niej wiele powiedzieć, bo jej zwyczajnie nie przeżyłam.
Nie zauroczyłam się, nie pokochałam kogoś. O miłości wiem tyle co nic i wcale mi to nie przeszkadza. Szczerze? Nie potrzebuję tego na razie, wszyscy mówią, że to takie piękne, że nie mogą bez tego żyć. A jednak się da, nie szukam uparcie tej miłości, w końcu to ona musi znaleźć mnie. Nie potrzebuję szeptu mojego "Misia" i tulenia, chodzenia na spacerki i wspólnie na zakupy. Może coś ze mną nie tak, ale nie ciągnie mnie do tego uczucia i już. Może kiedyś, jak już mnie ta miłość trafi zmienię zdanie...


	Piórem Feniksa forum stowarzyszenia młodych pisarzy		FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj