Piórem Feniksa

Ferhora

Ty, to moze usmeichnij sie do tej lezbijki. co? :D

Sunrise

Ej, Koma, masz ciekawy pogląd na miłość, wiesz.?

Minka

po co mi miłość? jestem zbyt zjebanym człowiekiem, z okropną przeszłością, lichą przyszłością i z niewielką teraźniejszością. nie będę komuś robić nadziei, bo pewne po tygodniu się znudzę, kiedy zaspokoję swoje emocje potrzeby bycia kochaną i takich tam.
ja nie kocham, nie zakochuję się, jestem na nie i mi z tym dobrze (; najbardziej wkurzałoby mnie to, że znów musiałabym się przed kimś otwierać, a mi się po prostu nie chce. nienawidzę, jak ktoś na siłę chce mnie poznać. zrozumieć moje infantylne zachowanie, pojąć trwanie w ambiwalencji lub jakieś motywy, które mną popychają.

ogólnie na nie. źli ludzie się nie wiążą, tylko bawią się innymi ludźmi ((;

DonnaNovella

Nigdy jeszcze nie poznałam miłości, którą obdarza się chłopaka/dziewczynę. Prędzej zauroczenie, ale to również nie było stałe uczucie. Miłość to dla mnie jeszcze nieznane uczucie, nie wiem czy jestem stała w miłości, czy nie. To przykre, bo tyle osób wokół mnie to uczucie już poznało. Chciałabym kochać i być kochaną, choć boję się związków, takich ścisłych, gdzie się przestrzega jakiś zasad itp. Chyba nie nadaję się na małżeństwo oO

Komatozona

Okej, wydaje mi sie, ze jestem zakochana, ale nie jestem wcale zainteresowana ta osoba seksualnie, to strasznie, strasznie dziwne...
Nie pamietam, zeby przytrafilo mi sie cos takiego wczesniej!
Mam ochote opowiadac mu o wszystkim i pokazywac mu moje rysnki/malunki/wiersze/opowiadania i spiewac i tanczyc, ale jak juz sie do tego zabieram, wydaje mi sie, ze nie sa wystarczajaco dobre i jakos tak zapominam jezyka w gebie. Urgh. Niedobrze.

Kurzok

Oj, boże, boże, boże. Mój mózg został zniszczony przez filmy o miłości i książki. Mam jakiś spaczony umysł, ochroniarka mówi mi, że jestem zakochana (tak, wiem xd), piszę te cholerne wiersze o miłości (tak, wiem, kicz) i te głupie piosenki o miłości! CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE?! Nie mogę byc zakochana, bo przede wszystkim nie mam w kim, nie znam żadnego chłopaka który wzbudza we mnie jakieś specjalne uczucia, a ja... no mnie to męczy

lel

No tak - nie mam nic do powiedzenia na temat miłości z moim brakiem doświadczenia i zakrzywionym, absurdalnym obrazem mężczyzn, a także totalną aspołecznością, ale i tak coś powiem. Najwyżej zostanę wyśmiana, jednak każda mała dziewczynka ma prawo do swoich wyobrażeń miłości i powinna marzyc o niej.

Wydaje mi się, że spłycacie to uczucie. Sprowadzacie do zauroczenia i do "chodzenia ze sobą". A to jednak nie to. Tak samo, jak nie sądzę, aby miłość była przyjaźnią połączoną z namiętnością. Nie, nie, nie.

Tak, nigdy co prawda nie wyszłam z fazy "zauroczenie", zawsze wszystko musiało się "rozejść po kościach", a w kwestii kontaktów fizycznych mam większe doświadczenie z kobietami niż mężczyznami (chociaż łączenie seksu z miłością uważam za bardzo, bardzo kiepski pomysł), ale myślę, że miłość to coś ponad rzeczywistość. Coś, o czym mówiła na początku wątku Dajen - o tych osiemdziesięciolatkach wędrujących po parku. Miłość powinna być przede wszystkim prozą, nigdy poezją. Prozę zawsze można upoetyzować... a jeśli chcesz sprawić, żeby poezja stała bliżej rzeczywistości, była bardziej prozaiczna - nie ma rady, zawsze wyjdzie gniot ;-)

A miłość od pierwszego wejrzenia? Piękna, cudowna, głęboka! Ale pewnie się nie zdarza. Poza tym bardzo lubię zwrot: "miłość się urodziła".

Taves

Cóż...
Ja mam przez to więcej wyrzeczeń niż przyjemności, ciągle w to wierze, może już zaczynam się łudzić...
A i tak na to by się z nią zobaczyć czekam i czekam...
Tak to jest kiedy mieszka się na dwóch końcach Polski ...
:(

Michalina

wow, Taves podziwiam Cię, że potrafisz wytrwać w takim związku!

Taves

Cóż, miłość jest ślepa...
A ja nie jestem wstanie przestać jej kochać...

Jakoś leci...byle do matury

Ankeszu

a potem studia w jednym mieście?

Ja tak nie potrafię. Wolałam skończyć coś na początku, niż tak trwać...
Ale Wam życzę powodzenia :)

Taves

Tak, studia we Wrocławiu ;>
Taki mam plan, co wyjdzie się okaże za niecałe dwa lata.

Sunrise

Dwa lata to baaaardzo długo. ^^
Wytrwałości życzę.

Taves

Już 10 miesięcy jest za mną ;>
Jeszcze jakieś 22 ... ;)

Michalina

mogę powiedzieć tylko: "wow" ;] w każdym razie ja na pewno nie dałabym rady.
wytrwałości i powodzenia :) (swoją drogą to bardzo sympatyczne, wiesz? Rzadko zdarza się, by ktoś w dzisiejszym świecie się tak poświęcał, przynajmniej ja nie znam takiej osoby ;P)

Taves

Sam siebie porównuje do Wertera, Gustawa i wszystkich im podobnych, a to co czuje to już praktycznie taka typowa wczesna, romantyczna miłość ;>
Może skończy się lepiej niż w tamtych przypadkach ;>

Inaczej nie będę tego opisywać, strata czasu ;)

Ferhora

Gorzej jak się okażę po tych dwóch latach, kiedy ze sobą zamieszkacie, czy znajdziecie się w jednym mieście, że dwa lata były stracone, a osoba, którą się tak długo znało wcale nie jest taka jak się wydawało... Oczywiście nie życzę Ci tego i mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze :)

Taves

Już się przyzwyczaiłem do tego, że wszystko wygląda inaczej niż bym tego chciał...
A życie to tylko wyrzeczenia, przynajmniej jeśli chodzi o moje :P
Co tam, samo uczucie jest silniejsze ode mnie i czego bym nie robił takie zostaje (robiłem dużo przez pewien okres czasu by go nie było, nie pytajcie), więc nawet jeśli przez to miałbym mieć nieszczęśliwą i niespełnioną miłość i po części siebie...to cóż...chcę Jej ...


	Piórem Feniksa forum stowarzyszenia młodych pisarzy		FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj