Piórem Feniksa
forum stowarzyszenia młodych pisarzy
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 


Primaaprilisowy żart - Minka vs Ivet

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Spiżarnia karczemna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
Rieen




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:18, 09 Kwi 2009    Temat postu: Primaaprilisowy żart - Minka vs Ivet

MINKA vs IVET

forma - proza
tematyka - "Primaaprilisowy żart"
długość - b/o
termin - 1 kwietnia 2009 (9 kwietnia)
wymogi specjalne - brak


Każdy z Was zalogowanych na forum może ocenić pracę według punktacji:
- Pomysł (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Styl (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)
- Realizacja tematu (do dyspozycji 1 talent dla obydwu stron)
- Ogólne wrażenie (do dyspozycji 4 talenty dla obydwu stron)
Ogółem możemy przyznać 15 punktów.



TEKST A
Obudziłam się, kiedy budzik wydał swoje donośne brzmienie. Jakby ktoś krzyczał mi prosto do ucha, a przecież zegar stał na stoliku, bliżej drzwi niż łóżka! Przetarłam oczy. Nienawidzę poniedziałków. Nienawidzę ciągłego sprawdzania sprawdzianów. Wczoraj robiłam to do północy i mogę przysiądź, że jest to czynność żmudna. Nie polecam.
Mam dwadzieścia sześć lat. Jestem bezdzietna, samotna i mieszkam z rodzicami i młodszą, piętnastoletnią siostrą. Straszny z niej potwór, chociaż nawet kochany. Nie ma to jak mieć siostrę, nie? Zwierzenia, pomaganie w lekcjach. Chociaż dziecko nie potrafi elementarnych działań z matematyki to i tak jakoś da się wytrzymać. Tak nawiasem mówiąc uczę w szkole właśnie powyższego przedmiotu i boli mnie, kiedy członek rodziny tak niszczy ukochaną dziedzinę nauki…
W domu jakby nie było nikogo. Na nogi wsunęłam niebieskie kapciuchy, założyłam szlafrok i poczłapałam wprost do kuchni. Małe pomieszczenie, było prawie całe zajęte przez blaty kuchenne i sprzęty użytku domowego. Nawet stół się nie zmieścił. Chociaż on i tak potrzebny nie był, bo każdy od niepamiętnych czasów jadł we własnym pokoju.
Kiedy skończyłam myć zęby po zjedzonym śniadaniu, uczesałam włosy, umalowałam twarz (przynajmniej dzisiaj mi się udało) i narzuciłam sukienkę. Dzień wydawał się taki… wiosenny. Kwiecień przywitał nie tylko śpiewem ptaków, ale i pąkami na drzewach, słońcem przeważającym nad ciemnymi chmurami i nawet ciepłym, lekkim wiaterkiem.
Lekcji miałam niewiele. Ot, zajść tylko do trzeciej b i wykładać algebrę, a później do pierwszej a i drugiej b. Między każdą z tych lekcji okienko.
Okolica w moich stronach wyglądała przecudownie. Świergot ptaków unosił się w powietrzu, kiedy maszerowałam chodnikiem w stronę wysokiego, białego budynku. Gdyby nie wiek i zawód, mogłabym nawet podskakiwać. Wszystko tętniło życiem. Człowiek chciałby tylko na chwilę przystanąć i zakręcić się wokół własnej osi, wzlecieć w powietrze albo pozostać gdzieś w chmurach. Wiosna. Rok temu o tej porze było strasznie zimno, a teraz… pogoda zadziwiła nie tylko mnie.
Ludzie ubrani na kolorowo, tłoczyli się przed gminą oraz gminnym ośrodkiem kultury, witając się, uśmiechając. Niektórzy głośno krzyczeli do mnie: „Cześć”, a ja skinieniem głowy odpowiadałam im wszystkim. Miłe.

*

Usiadłam wygodnie na miękkim krześle, rozłożyłam podręczniki na biurku i owładnęłam klasę wzrokiem. Dzieci uśmiechały się, och!, nie dzieci tylko… młodzież! Niektóre z nich schylały głowy albo spisywały zadania z innych przedmiotów. Jak dobrze czuć władzę w rękach! Jak dobrze zakrztusić się aromatem tych, którzy boją się, którzy są nieprzygotowani. Zachichotałam.
W ręku trzymałam kostkę, gdzieś z tyłu, bodajże Bielecki, wykrzyknął: „Niech mi pani da, niech mi pani da!”. Szymański padł na kolana i zaczął bić się w piersi, jęcząc: „Za jakie grzechy nas tak krzywdzicie?!”, udałam, że tego nie słyszę. Czasami lepiej coś… przemilczeć.
Wzięłam kredę do ręki i chcąc napisać temat, zaczęłam bazgrać. Niestety nijak biały wynalazek nie chciał zadziałać. Klasa ryczała ze śmiechu, ja poczerwieniałam, a kreda ani rusz! Jak nie chciała pisać, tak nie chce. Uśmiechnęłam się chytrze i odwracając się do tych drani, powiedziałam: „Kwiatkowska, napisz temat na tablicy”. Dziewczyna męczyła się przez kilka minut, aż wreszcie wysłałam ją do pokoju nauczycielskiego po coś dobrego do pisania. Uśmiechnęłam się szeroko. Klasa ryknęła śmiechem. Obejrzałam się dookoła, czy aby nie jestem jakaś brudna, może rozczochrana? Albo coś huncwocie zrobiły z moimi książkami? Nic, żadnego powodu do śmiechu.
- Bielecki… z czego? – zapytałam, prostując się na krześle.
Odpowiedziała mi narastający śmiech. Głowa pękała mi od dźwięku, świat na chwilę się zatrzymał. Kwiatkowska nie wracała z kredą. Wszystko szło nie tak. Wyszłam.

*

W pokoju nauczycielskim Kwiatkowskiej nie zastałam, a po kredzie nie było ani śladu. Usiadłam naprzeciwko kolegi i z wyrzutem zapytałam:
- Co dzisiaj jest, że wszyscy tak się zaśmiewają? – Wyrzut dało się słyszeć w moim głosie.
- Kochana, toż Prima Aprilis, uważaj… - szepnął i zamknął dziennik, w którym coś pieczołowicie gryzmolił. No tak… toż dzisiaj jest ten najokropniejszy dzień w roku, kiedy wszystkie klasy buntują się.
- Powiedź mi, czy w moim wyglądzie jest coś nie tak, bo trzecia klasa zaśmiewała się w głos?
- Hm, może dlatego, że masz zielone zęby? – zachichotał, a ja zasłoniłam szybko usta! Zabiję Kaśkę, tę małą, głupią flądrę, zabiję!

*

Zębów nie dało się odmyć w szkole. Wracałam do domu wściekła, jakby wygnieciona. Jak ja teraz autorytet zdobędę? Toż te dzieciaki zjedzą mnie jutro żywcem. A ja się tak męczyłam nad tymi wszystkimi sprawdzianami. Cholera, mi to nigdy się nic nie udaje.
„Wstawaj i walcz to twoje dzieło, wstawaj i walcz o lepszy byt”, odezwała się komórka. Odebrałam szybko.
- Aga! Matka zasłabła i jest w szpitalu, przyjeżdżaj! Pikawa jej siadła, a my z ojcem niepokoimy się. Przyjeżdżaj!
- Prima Aprilis, bo się pomylisz, Kasiu – wycedziłam i zakończyłam rozmowę. Nie ma to jak świat znów uśmiechający się do człowieka. Utarłam tej małej dziczy nosa, to i poradzę sobie z tymi w szkole. Nie ma bata, jakoś trzeba będzie do nich trafić. Może jedynki na początku dla każdego? Ostatnia klasa to będą chcieli się popisać na świadectwie, lepsze liceum, bitwa o numerek. A na Bieleckim się zemszczę, gdy będzie błagał o piątkę! Szymańskiego nie obronię przy wystawianiu ocen ze sprawowania. Utłukę ich w inny sposób.

*

Nienawidzę szpitali. Stałam, wtulona w ramię Kaśki i obie ryczałyśmy. O dwudziestej trzeciej czterdzieści cztery zmarła matka. Pierwszy kwietnia? Czasami trzeba brać poważnie…

*

- Kaśka, tępolu, co robisz?!
- Ktoś cię musiał obudzić, wstawaj. – Kaśka ściągnęła pościel na podłogę. – Mama zrobiła kanapki.
- Który dzisiaj? – zapytałam z przerażeniem. To był tylko sen, sen…?
- Pierwszy kwietnia, kobito. Przygotuj się na pogrom. Najprostsze żarty? – przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią. – Ser to kreda, podkładanie pierdzącej poduszki…
- Zamienianie pasty do zębów! – zachichotałam. – Ale z mamą wszystko w porządku?
- Żyje, ma się dobrze, robi śniadanie.
- A pogoda?
- Ciągle leży śnieg, okropne. Mógłby już przestać padać…



TEKST B
Była dwunasta z minutami, kiedy poczułem na własnej klatce piersiowej, co znaczy mieć młodsze rodzeństwo, zwane też jestestwem. Dosłownie.
Młodszym jestestwem zwykłem nazywać siedmioletnią siostrę Amelię, zwaną pieszczotliwie Melą, która to potrafiła człowiekowi w kilku sekundach skiepścić dzień.
- Wstawaj Sylweeek! - zaczęło piszczeć w moje prawe ucho dziecko. Kochana Mela, tak dba o mnie i to, bym codziennie rano wstawał wypoczęty oraz - broń Boże! - nie spóźniał się na szkolny autobus, który jak na ironię w dni wolne nie kursował.
- Jassne, że wstaję, jasssne... - dało się słyszeć z moich spierzchniętych warg niewyraźny szept. Chwilę później stwierdziłem, że udawanie śpiącego nic nie da (siostra urządziła sobie z mojego brzucha siodło), więc krzyknąłem głośno i złowieszczo: - Melka, złaź, bo jeszcze złamiesz mi żebra!
- A mama...
- Co mama? - wysyczałem, zrzucając jestestwo obok mnie, na pościel.
- ... ma urodziny!
I to miałem na myśli, mówiąc o skiepszczeniu dnia.
- Że co?! - jęknąłem, wytrzeszczając oczy, które przybrały wielkość pięciozłotówek i spojrzałem na kalendarz ścienny, wiszący w moim pokoju. Czerwona karteczka zaznaczona była na dniu drugiego kwietnia, czyli siostra nie kłamała. No pięknie!
- Totototo! - radosne popiskiwania Meli słychać było nawet wtedy, kiedy schowała się pod moją kołdrą.
Przeanalizowałem: matka ma urodziny, ja mam pustki w portfelu, ojciec ma zły humor (jak zwykle w czyjeś urodziny...), babcia ma sklerozę, a Mela ma ADHD. Rozejrzałem się raz jeszcze po pokoju i uszczypnąłem w rękę, czego skutkiem było kolejne jęknięcie, tym razem z bólu. Mama jednak naprawdę miała dziś urodziny, a ja byłem zmuszony jej coś kupić. Nie to, żebym nie lubił obchodzić maminych urodzin, ale... nie wtedy, kiedy kieszenie świecą pustkami, a za czterdzieści osiem minut zamykają sklepy!
- Co kupiłeś mamusi? - zapytała radośnie Mela, ukazując w moją stronę swe uzębienie z pewnymi ubytkami tu i tam.
Zamiast odpowiedzieć na to jakże pełne jadu pytanie, próbowałem spaść z łóżka bez większych obrażeń i dostać się do szafy. Upadki niebolesne jednak nie istniały, toteż runąłem na podłogę, nabijając sobie siniaka na lewym ramieniu. Po tym nieszczęsnym incydencie przetrząsnąłem wszystkie szafki i szafeczki w poszukiwaniu ubrań. Niby wszystko było na swoim miejscu, ale nigdzie nie mogłem znaleźć ani jednej pary czystych skarpet...
Kiedy skompletowałem ciuchy i miałem ambitny zamiar szybko w nie wskoczyć aby lecieć do sklepu po prezent, jestestwo stało się przeszkodą, gdyż umyśliło sobie, że klamka od drzwi w moim pokoju to Ostatnia Deska Ratunku, a ono właśnie spadło z samolotu i nie ma spadochronu...
Przedostałem się przez niewielką szparę dzielącą mój pokój od holu i czmychnąłem do łazienki. Tam szczęśliwie nałożyłam na siebie prawie całe ubranie i pognałem w stronę kuchni. Jak co sobotę o dwunastej, nie było świeżego pieczywa. Ba!, nieświeżego też nie było, ponieważ moi rodzice lubili dbać o dzieci, szczególnie w kwestii przejedzenia. Ze zrezygnowaniem zacząłem sznurować adidasy. Zabrałem też drugi z kluczy od domu (kto wie, czy rodzicom nie strzeli do głowy genialny pomysł wyjścia na spacerek pod moją nieobecność?) i ruszyłem w drogę, ze zgrozą spoglądając w tarczę przegubowego zegarka.
Sobota, za piętnaście trzynasta i właśnie dojrzałem pierwszy otwarty do tej pory kosmetyczny. Hurra!
Wszedłem dumnie do sklepu i tak samo dumnie tu pozostałem, czekając piętnaście minut na koszyk. Już myślałem, że w życiu nie zdążę i zaraz go zamkną, ale, co najdziwniejsze, sprzedawczynie nie ruszały się z kas, a klientów nawet przybywało! Gdy już w końcu nastałem się swoje, chwyciłem w objęcia plastikowy, czerwony koszyk i... utknąłem w lawinie kosmetyków.
Zewsząd otaczały mnie farby, szampony i odżywki (odżywki?!) do włosów, przelane w kolorowe butelki tudzież saszetki. Nie, tego akurat nie szukałem. Włosy mojej matki mają się dobrze, a z jej opaloną twarzą i ciemnymi oczami nie wyobrażam sobie zrobienia z niej blondynki. Brrr!
Kolejnym działem do jakiego doszedłem, były przeróżne kremy do rąk, pod oczy, do twarzy i Bóg wie jeszcze do czego. Rozejrzałem się w nadziei, że rzuci mi się w oczy jakiś konkretny produkt i będę mógł ze spokojem zabrać go do kasy. Niestety, sklepy z kosmetykami mają to do siebie, że każdy produkt na półce chce być charakterystyczny. I jest! Jak na złość, jest charakterystyczny. Każdy, bez wyjątku. Po chwili namysłu zdecydowałem się jednak na czerwono biały, z gliceryną (głupszej nazwy nie było?) i popędziłem dalej. W końcu na jednym kremie nie wypada poprzestać.
Z chwili na chwilę zacząłem się zastanawiać, co jest potrzebne kobiecie do szczęścia. Po wyeliminowaniu takich haseł jak: ciepłe łóżko, dobra książka, kubek kawy i dzieci na wakacjach, stwierdziłem, że mamie brakuje jednej rzeczy. Jednego, koszmarnego dodatku, którego efektów doświadczam co roku na Wigilii u dziadków. Krwistoczerwonej szminki, o tak! Babcia ma taki przyrząd - którego nawiasem nie znoszę - i co roku wita mnie swoim przeżółkłym uśmiechem, całując soczyście w oba policzki. To nie byłoby jeszcze tak straszne, gdyby nie fakt, że babcia lubi eksperymentować z makijażem. Czerwona szminka to uzupełnienie jej tapety.
Szminki poustawiane były w dziale trzecim. Znalazłem wszystkie kolory, zaczynając od czerwonej i kończąc aż na czerwonej. To straszne, ale wydawało mi się, że każda z nich jest takiego samego koloru. No, może odrobinkę jaśniejsza czy ciemniejsza, a tak większej różnicy nie było. Z wesołym uśmiechem sprzątnąłem z drugiej półki pierwsze lepsze mazidło i wrzuciłem do koszyka.
Patrząc na te dwa drobiazgi, wydaje się, że to niewiele i że mogłem zaoferować matce więcej, ale gdy się przyjrzy uważniej, można zauważyć cenę tych kosmetyków. Wtedy już siedzi się cicho i nic nie mówi. Tak też zrobiłem ja, podchodząc do kasy zadowolony, że szybko udało mi się kupić prezent. Oczywiście kolejka nie poszła mi na rękę i dłużyła się okropnie, ale czego się nie robi dla matki... Ostatecznie byłem zadowolony. Prezent udało mi się kupić w ciągu niecałej godziny i mimo, że autobus powrotny uciekł, szczęśliwie dowlekłem się do domu.
Zdejmowanie butów w ciszy jest sztuką, wślizganie się niepostrzeżenie do domu także, a ja miałem zamiar to uczynić; wtedy wszystkim wydawałoby się, że wcale nie poszedłem po prezent, o którym zapomniałem, tylko spokojnie gnieździłem się w łóżeczku.
Niestety, moje plany zostały brutalne zepsute.
Po raz: Mela wszystko na pewno wypaplała, bo mama dziwnie się na mnie patrzyła. Po dwa: Ogier jest psem bojowym (ratlerek też może!), zawsze głośno jazgocze na klatce schodowej i byłby chyba głupi, gdyby teraz sobie darował.
Mela jako pierwsza popędziła w moją stronę, ukazując małą, kasztanową grzywkę i ciekawskie spojrzenie. Potem przybyli matka i ojciec. Na końcu zjawił się też Hadrian, starszy brat. Nie wiem co tak zabawnego zobaczyli, że zaczęli się ironicznie uśmiechać. Stałem sobie tylko spokojnie na schodach, oparty o ścianę, zmęczony i oblany przez jakiegoś rajdowca wodą z kałuży. Aha i z niewielką, wymięta torbą w ręku.
I tu właśnie zaczyna się trzeci argument, co do tego, że wszyscy zepsuli mi plany zaskoczenia mamy pięknym wejściem i prezentem, bo gdy tylko do niej podszedłem i powiedziałem: "Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, mamusiu", rodzina wybuchnęła śmiechem. Pewnie długo zastanawiałbym się, co ich tak w tym bawiło, gdyby rodzicielka nie pocałowała mnie w policzek i nie szepnęła do ucha:
- Dziś Prima aprilis.


Koniec pojedynku: 23 kwietnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Scatty_Rikki




Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:13, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Czytałam wczoraj, mam nadziję, że pamiętam^^

Pomysł:
A:3
B:2
W sumie nie byłam pewna jak rozdzielić punkty. Ani to, ani to mnie nie zaskoczyło. Jednak w drugim od początku wiedziałam, że urodziny mamy są żartem, a w pierwszym zajęło mi to trochę dłużej (trochę!)

Styl:
A: 2,5
B: 2,5
I znowu mam dylemat. W obu były błędy (przynajmniej wczoraj w obu znalazłam:D), a żaden ze styli nie przeważał mi nad drugim. Tak samo czytało mi się oba teksty, stąd po równo...

Realizacja tematu:
A: 0,5
B: 0,5
Zrealizowano:)

Ogólne wrażenie:
A: 2,75
B: 2,25
A podobał mi się tylko trochę bardziej.


Razem:
A: 8,75
B:6,25
Gratuluję obu, udany pojedynek;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Astrum




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szlak Stampede
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:03, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Pomysł:
A: 2
B: 3
W żadnym z opowiadań nie dostrzegłam niczego wyjątkowego, zachwycającego i przesadnie oryginalnego. Już słyszałam o kimś, kto nie uwierzył w coś, co było prawdą i o kimś kto został w tak perfidny sposób wrobiony. W pierwszym jednak zniechęciło mnie zakończenie.

Styl:
A: 2,5
B: 2,5
Nie widzę różnicy. To znaczy, różnica w stylach oczywiście jest, ale teksty są na równym poziomie.

Realizacja tematu:
A: 0,5
B: 0,5
1 kwietnia jest, żart jest. Czego więcej chcieć?

Ogólne wrażenie:
A: 3
B: 1
Pierwszy tekst bardziej mi się spodobał, choć oba są dobre.

Razem:
A: 8
B: 7


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Neja




Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:38, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Pomysł:
A - 2,5
B - 2,5

Styl:
A - 2
B - 3

W tekście A rzuciło mi się w oczy parę niezręczności językowych, za w B narracja została przeprowadzona płynnie i przekonywująco.

Realizacja tematu:
A - 0,5
B - 0,5

Ogólne wrażenie:
A - 1
B - 3

Relacja chłopaka zagubionego wśród kosmetyków nie jest może pomysłem nowatorskim, ale w tym wydaniu miała dużo uroku. Dawno już opowiadanie w pierwszej osobie nie przypadło mi tak bardzo do gustu.

Podsumowanie:
A - 6
B - 9


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Bulbulcia




Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Baker Street 221b
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:12, 10 Kwi 2009    Temat postu:

1.Pomysł:
Żadne z nich mnie specjalnie nie zaskoczyło. Tekst B był zbyt przewidywalny, a co do tekstu A: finał "a potem zadzwonił budzik" jest tak oklepany, że już bardziej przypadłaby mi do gustu końcówka pt. "w nocy obudziło mnie buczenie, a kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam zieloną istotę z niezwykle dużą głową". Ogólnie oba ładnie poprowadzone ^^
PS Ile mieliście na to czasu...?
A-2.5
B-2.5


2.Styl:
Tekst A pod względem stylu raczej niczym się nie wyróżnia- normalne opowiadanie. Z kolei w tekście B były pewne elementy rozweselające, szczególnie spodobały mi się "kobiece dziwactwa oczami mężczyzny" ;) Momentami tak "cieszyłam wafla", że gdyby nie uczy, miałabym zęby dookoła głowy XD
A-2
B-3

3.Realizacja tematu:
Zrealizowano ^^
A-0.5
B-0.5

4.Ogólne wrażenie:
Tekst A był trochę... miał trochę lepszy scenariusz, że tak to ujmę. Z kolei B był bardziej sympatyczny ^^ Jednak nie od dziś wiadomo, że ludzie są subiektywni...
A-1.5
B-2.5



SUMUJĄC:

A-6.5
B-8.5


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Nadia




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 1266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:20, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Pomysł:

A: 3;
B: 2.


Sam pomysł, choć niewiele, przewyższa tekst drugi, chociaż tak właściwie tak samo przerobiony. W żadnym nie było nic szczególnie oruginalnego, nic też mnie nie zachwyciło.

Styl:

A: 2;
B: 3.


Tu, z kolei, przewagę ma tekst drugi, jako że tekst pierwszy czytało się dosyć ciężko i raczej ze skrzywieniem, a drugi dało się przełknąć bez większych problemów - chociaż jakoś świetnie to też nie było.

Realizacja tematu:

A: 0,5;
B: 0,5.


Ogólne wrażenie:

A: 1;
B: 3.


Pierwszy był niespójny, jakoś nie było jak się wczuć, bo wszystko popędziło na łeb, na szyję. Drugi średnio klarowny, ale przynajmniej lepszy od tego pierwszego. No, i dzięki stylowi lepiej się czytało.

PODSUMOWANIE:

A: 6,5;
B: 8,5.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Anka




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 943
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Overlook Hotel
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:36, 10 Kwi 2009    Temat postu:

I jak ja mam Was oceniać, skoro natychmiast poznałam, która pisała który tekst? Ale w sumie oba podobały mi się prawie tak samo, więc mogę :)

Pomysł
A - 2,3
B - 2,7
Bo szkoła mnie jakoś dołuje i dziwnie mnie zasmuciła ta wstawka z matką, choć to tylko sen.

Styl
A - 2,5
B - 2,5

Realizacja tematu
A - 0,5
B - 0,5

Ogólne wrażenie
A - 1,5
B - 2,5

Razem:
A - 6,8
B - 8,2


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anka dnia Pią 18:51, 10 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Nadia




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 1266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:38, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Anko, gdzieś Ci się 0,5 punkta zagubiło xD.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wendy Darling




Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:14, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Bo literackim umysłom nie w głowie matematyka.
A ja posłusznie już zabieram się do czytania i w edit'cie wstawię punkty, żeby nie było offtop'u

Od razu zastrzegam, że (przynajmniej oficjalnie) nie miałam zamiaru nikogo urazić,

Pomysł
A: 3
B: 2
O ile w pierwszym mogłam się jeszcze domyślać, jak się to zakończy, to w drugim nie miałam cienia wątpliwości.

Styl:
A: 2
B: 3
W żadnym nie zachwycał, jednakże w pierwszym wydawał się bardziej... nieokrzesany? tak, to chyba odpowiednie słowo.

Realizacja tematu
A: 0,5
B: 0,5
Tak nijak, ale w obydwu jednak zrealizowany...

Ogólne wrażenie
A: 3
B: 1
Pierwsze jakoś tak bardziej wciąga - nawet co drugie zdanie przeczytałam. Drugie za to przynudzało od pierwszego momentu i przeczytane przeze mnie części można by liczyć w akapitach, jeśli wiecie, o czym mówię... bez urazy dla autora, oczywiście.

Razem:
A: 8,5
B: 6,5
Żaden nie zachwycił. Ile było na to czasu?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wendy Darling dnia Pią 18:29, 10 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Anka




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 943
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Overlook Hotel
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:52, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Nadia napisał:
Anko, gdzieś Ci się 0,5 punkta zagubiło xD.

Chyba jeszcze mi się nie zdarzyło dobrze policzyć ^^ Dzięki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chiyo
Moderator Niewyżyty



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 1692
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oxford, UK (oryg. Poznań)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:35, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Pomysł
Tekst A: 2
Tekst B: 3

Chociaż już na początku Tekstu B można było się domyślić, co to będzie za żart, jednak został on doprowadzony do końca, a nie prędko przerwany i nazwany snem. Pomysł w Tekście A też był dobry, ale byłby o niebo lepszy, gdyby autorka, zamiast unikać trudnego tematu prostym hasłem "to był sen", rozwinęła swój pomysł nieszczęśliwego Prima Aprilis - byłoby o całe niebo lepiej!

Styl
Tekst A: 2
Tekst B: 3

Nie wiem, na ile to kwestia pośpiechu (i Worda?), a na ile czystej niewiedzy, ale w Tekście A trafiały się niekiedy już tak dzikie błędy (no "przysiądź" zamiast "przysiąc" jest chyba nie do zdarcia!), że od razu zepsuło mi to całe opowiadanie.
Tymczasem Tekst B był napisany lekkim stylem, w którym nie dopatrzyłam się jakichś rażących błędów, w dodatku miał, jak na mój gust, ten realizm w narracji (tekst "zaczynając od czerwonej i kończąc aż na czerwonej" mnie po prostu rozwalił) oraz lekki humor także "gdzie indziej" (w sensie nie tylko w żarcie na Prima Aprilis - no bo kto by nazwał ratlerka Ogier? xP).

Realizacja tematu
Tekst A: 0.5
Tekst B: 0.5

Zrealizowano. I tyle.

Ogólne wrażenia
Tekst A: 1.5
Tekst B: 2.5

Nie byłoby uczciwie dawać Tekstowi A tylko jeden punkt, bo jednak, do pewnego momentu, mi się podobał. Tylko potem autorka, jak na mój gust, zepsuła świetny pomysł starym i wyświechtanym hasłem "to był sen". Podczas gdy Tekst B podobał mi się od początku do końca: pomysł, nawet pomimo tego, że przewidywalny, był zabawny, styl lekki, a całość czytało się przyjemnie i z uśmiechem na twarzy. :) Czegoś takiego mi było właśnie potrzeba, bo dopadł mnie Blue Screen of Death i potrzebowałam chwili rozrywki od stresu i nerwów.

Podliczenie
Tekst A: 6
Tekst B: 9


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Alba




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: mam wiedzieć?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:47, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Pomysł:
A 1,5
B 3,5

Hasło, że wszystko było snem, wychodzi mi już bokiem. Takie najprostsze rozwiązanie, które ma wszystko odmieniać i być jedynym 'pomysłem' na opowiadanie. Niekoniecznie.
W drugim też nic rewelacyjnego, zwłaszcza, że, niestety, znaliśmy już wcześniej tytuł, więc wiedzieliśmy, jak to się potoczy. Jednak, gdyby to nie szło na pojedynek i nazwałabyś to chwytliwiej, to sądzę, że robiłoby znacznie większe wrażenie.

Styl:
A 2
B 3
Milej się czytało i było mniej błędów. Tyle.

Realizacja:
A 0,5
B 0,5

Ogólne wrażenie:
A 2
B 2

Nie zachwyciło mnie, tak naprawdę, nic. Ale było tak mocno poprawnie.

SUMA:
A 6
B 9


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Satu Tähti
Demoniczny Moderator



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 1332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Miasta Gwiazd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:56, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Tekst A na początku nie był za ciekawy, potem także, jak mniemam to wszystko to był sen, tak? Ehm, nie za bardzo mi się podobało muszę powiedzieć. Właściwie uśmiechnęłam się chyba raz a może dwa? Nie wiem, ale jakoś dla mnie bardzo zabawnie nie było. Styl jest w miarę dobry, choć te rozdrobnienie tekstu mnie zmęczyło.

Tekst B od początku przyprawiał mnie o uśmiech, był zabawny i pełen humoru. Jak się okazało na końcu wszystko to był jeden wielki żart. Autorka bardzo dobrze wczuła się w chłopaka i jego marudzenie, a pobyt w sklepie kosmetycznym mnie powalił, typowo męski punkt widzenia ;) autorka ma także u mnie plus za imiona, Hadrian mnie urzekł! Poza tym styl lekki i przyjemny w odbiorze ;)



- Pomysł:
Tekst A: 2
Tekst B: 3


- Styl:
Tekst A: 1,5
Tekst B: 3,5


- Realizacja tematu:
Tekst A: 0,5
Tekst B: 0,5


- Ogólne wrażenie:
Tekst A: 1
Tekst B: 3


RAZEM:
Tekst A: 5
Tekst B: 10


;))


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Satu Tähti dnia Pon 19:06, 13 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Agfa




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z południa ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:59, 10 Kwi 2009    Temat postu:

1. Pomysł
tekst A: 2
tekst B: 3

Ogólnie oba pomysły wydały mi się ciekawe jednak ten drugi miał w sobie to coś xDD Może dlatego że wydarzył się naprawde a ten drugi okazął się tylko snem? oo tak to pewnie to xDD

2. Styl
tekst A: 2,5
tekst B: 2,5

Obydwa style przypadły mi do gustu dlatego daję po równo xDD Wyrównany pojedynek wyrównany xDD

Realizacja tematu:
tekst A: 0,5
tekst B: 0,5

Miało być prima aprilis? Było prima aprilis i w to mi graj ^^

Ogólne wrażenie:
tekst A: 2
tekst B: 2

Obydwa teksty podobały mi się w równym stopniu praktycznie rzecz biorąc ^^ No może właśnie w tekście A nie pasowało mi to że to bł sen ale za ot już odjęłam w pomyśle ;pp

WOW nigdy tak wyrównanie nie oceniłam :D:D

PODSUMOWUJĄC:
tekst A: 7
tekst B: 8


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Rudzia




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:08, 15 Kwi 2009    Temat postu:

- Pomysł (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)

A:2
B:3

Dużo ciekawszy wydał mi się drugi pomysł.

- Styl (do dyspozycji 5 talentów dla obydwu stron)

A: 1
B: 4

Pierwszy odebrałam jako prosty, za prosty, nie ubarwiony, taki jakiś bez tego czegoś. Nudziłam się szczerze mówiąc.
Przy drugim wręcz odwrotnie, ciekawy, zabawny, połknęłam jednym tchem ;)

- Realizacja tematu (do dyspozycji 1 talent dla obydwu stron)

A: 0,5
B: 0,5

- Ogólne wrażenie (do dyspozycji 4 talenty dla obydwu stron)

A: 1
B: 3

Podsumowanie:
A: 4,5
B: 10,5


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Rieen




Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:33, 24 Kwi 2009    Temat postu:

Zagłosowało: 12 osób

Tekst A otrzymał: 79,55 punktu
Tekst B otrzymał: 100,45 punktu

Zwycięzcą jest: Ivet

Gratuluję!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Piórem Feniksa Strona Główna -> Spiżarnia karczemna Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
Regulamin